Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Śledziu. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Śledziu. Pokaż wszystkie posty

środa, 27 grudnia 2017

Na szybko spisane - Śledziu

Polscy komiksolodzy dowiedli, że NSS to drugi najpopularniejszy skrót w krajowej komiksografii. 
Zaraz po OS. 
Podobno.
Chwilę temu do sprzedaży trafił jeden z najdłużej zapowiadanych komiksów produkcji polskiej. Na szybko spisane Michała Śledzińskiego - serial, na którego zakończenie czytelnicy czekali od dekady, został zamknięty w sposób niestandardowy. Pojawiły się dwie wersje tego komiksu. Pierwsza, zeszytowa - kompatybilna z dwiema poprzednimi częściami, a druga - zbiorcza, w pomniejszonym formacie i nową okładką.

Kiedy ukazywały się części pierwsza i druga tej trylogii, coś tam gdzieniegdzie o nich kwękałem. Przed lekturą wydania zbiorczego, po tych 10 latach miałem jednak w głowie jedynie ogólny zarys tego komiksu: że są to wspomnienia dzisiejszego trzydziesto-czterdziestolatka, że mamy w nim szumy w telewizorze, zabawy w piaskownicy,  picie w woreczku i pierwsze komputery. Oraz to, że komiks był bardzo dobrze przyjęty rzez rodzimą krytykę i czytelnię. I tyle.

Czytając po latach do wniosków doszedłem następujących (lub: do wniosków następujących doszedłem): Śledziu nie zrobił prostej wspominki z minionych czasów, w której tęsknota wyrażana jest rysunkami wafelków kuku ruku, reminiscencjami reklamy Polleny 2000 i reklamami Teletomboli. To mięsisty, napakowany emocjami komiks, w którym niezwykle dużo dzieje się w tle i w którym chwile radości gubią się jednak w drastycznych sytuacjach codziennej szarzyzny. To zapis trzydziestu lat życia głównego bohatera, od tzw. okresu barbarzyńskiego jego dzieciństwa po moment ojcostwa. Dużo w niej Polski tamtych lat, a jeszcze więcej emocji.

Prawdziwy, szczery, zabawny, wzruszający komiks. I znakomicie narysowany. Niby takie to wszystko na szybko spisane i narysowane, a jednak widać rękę jednego z mistrzów współczesnego polskiego komiksu. Warto było czekać. Zakończenie trylogii mnie osobiście bardzo usatysfakcjonowało. Chociaż zaraz: na tylnej okładce wydania zeszytowego widnieje napis: „W przygotowaniu: Reszta życia”.

Czy to żart czy nie?

Poczekam cierpliwie. Choćby dekadę.
"Na szybko spisane 1980-2010". Autor: Michał Śledziński. Wydawca: kultura gniewu, Warszawa 2017.

środa, 28 października 2009

Wartości rodzinne 3" - Śledziu

Autor: Dominik Szcześniak

Gdyby Homer Simpson był Polakiem, na imię byłoby mu pewnie Edgar, a na nazwisko Król. Od momentu ukazania się premierowego odcinka "Wartości rodzinnych" Śledziu jeszcze nigdy nie zbliżył się do konwencji "Simpsonów" tak bardzo, jak w "Porwaniu na srebrnym ekranie".

Widać to szczególnie w pierwszej połowie k
omiksu, w której Królowie zwiedzają studio telewizji Kanał. Edgar cieszy się (jak również dziwi się światu) niczym Homer, Elżbieta jest opanowana jak Marge, Tara razi dziecięcymi mądrościami jak Lisa, Tobiasz - zupełnie w stylu Barta - staje się przyczyną tragedii, która ma miejsce podczas występu Tucholskiego Patrolu. W tle przewija się Bingo Benek - niemalże klown Crusty. Przechadzka po studiach okraszona jest odautorskimi komentarzami dotyczącymi mechanizmów, jakie napędzają telewizję. Śmiechu jest przy tym niewiele.

Mniej więcej w połowie komiksu następuje powrót do poziomu "Wartości rodzinnych", znanego z poprzednich odcinków serialu - akcja zaczyna wymykać się
z niesprzyjającej ciekawym rozwiązaniom fabularnym telewizji Kanał i przenosi się w kilka innych miejsc na świecie. Swoje wejścia zaliczają: Pan J., generał Grot, ukraińska pomoc domowa Misza, czyli postaci dobrze znane Czytelnikom serii. Przede wszystkim zaś Śledziu ponownie raczy nas retrospekcjami, wśród których znajduje się clue każdego odcinka, gwóźdź programu i strzał w dziesiątkę - retro z Edgarem, obowiązkowo rozdzierającym szaty. I po dość nużącym wprowadzeniu, drugą połowę lektury można spędzić na beztroskim śmianiu się wniebogłosy.

Strony przepoławiające komiks, a więc w przypadku tego odcinka oddzielające jego kiepską część od wyśmienitej, wypełnione są pin-upami autorstwa Piotra "Jas
zcza" Nowackiego i Szaleta. Do tej sympatycznej otoczki zaliczyć należy również fikcyjne reklamy filmów, znajdujące się na wewnętrznych stronach okładek oraz sugestywną zajawkę zeszytu w postaci "Upadku Edgara" ze strony ostatniej (wobec której ciężko przejść obojętnie).

Trzeci odcinek "Wartości rodzinnych" to w połowie rarytas, a w połowie kalka. Ci, którzy lekturę poprzednich części mają już za sobą, nie powinni się jednak zastanawiać nad zakupem tej - kilka dowcipów tu zawartych to mistrzostwo świata. Cieszy również otwarte zakończenie - żaden z poprzednich odcinków nie kończył się jeszcze takim suspensem. Parafrazując slogany z okładek "X-Men" z dawnych czasów, można by stwierdzić, że "w świecie państwa Król nic już nigdy nie będzie takie samo!". Czy rzeczywiście? - na odpowiedź trzeba będzie poczekać do następnego odcinka. W nieznośnym zawieszeniu.
"Wartości rodzinne 3. Porwanie na srebrnym ekranie". Autor: Michał "Śledziu" Śłedziński. Wydawca: Kultura Gniewu 2009

czwartek, 19 marca 2009

"Wartości rodzinne 2" - Śledziu

Autor: Dominik Szcześniak

Pierwsza część "Wartości rodzinnych", wydana w grudniu, dawała nadzieję na pierwszy od dawna polski komiks "dla ludzi". Część druga miała do wyboru: albo tę nadzieję zmieszać z błotem, albo znacznie ją podsycić. Po lekturze stwierdzam:
Za tym, że nadzieja rośnie w siłę przemawia wszystko.

Za tym, że zanika - absolutnie nic.


Ci, którzy zapoznali się z epizodem "Nie wszyscy są zadowoleni", przez "Małpę na przyjęciu" przejdą z bananem na twarzy - Śledziu w przezabawny sposób kontynuuje rodzinną epopeję Państwa Król,
znakomicie korzystając z dobrodziejstwa dwóch zabiegów: działania przez zaskoczenie oraz powtarzalności. Odwołując się do motywów, znanych z poprzedniego odcinka, autor wyraźnie daje nam do zrozumienia, że chce robić pełnokrwistą serię, w której rys charakterologiczny każdego z bohaterów jest stały. Używając zastosowanych uprzednio klisz, pcha do przodu motywy ratowniczych akcji Edgara, nawiązań do jego przeszłości i przewijających się przez całe życie fobii. To samo robi z innymi członkami rodziny, przy czym jednym poświęca więcej, innym mniej uwagi. Nie jest to jednak zarzut, lecz prawo serii.

Wśród tych znanych już elementów, zaskakująca jest zabawa Śledzia-scenarzysty stroną fabularną komiksu, przejawiająca się choćby w świetnej scenie demaskującej "mrocznego narratora z offu, mówiącego do czytelnika białymi literami na czarnym tl
e" lub też w subtelnym wplataniu w fabułę komiksu żartów, które spokojnie mogłyby funkcjonować jako osobne jednoplanszówki (np. motyw sygnału z kosmosu, poruszony w programie Bingo Benka - świetnie rozegrany na połówkach dwóch pierwszych plansz odcinka). Humor to w "Wartościach rodzinnych" podstawa i w tym epizodzie autor serwuje go na każdej stronie. Poza nawiązaniami do kondycji społeczeństwa, religii (Pan J. spotyka Pana B.!), czy filozofii Śledziu potrafi w świeży sposób ująć nawet ten rodzaj dowcipu, który określany jest mianem "kloacznego" lub "niewybrednego", co samo w sobie jest nie lada osiągnięciem.

Nie ma najmniejszego sensu zdradzać fabuły odcinka - ta dostępna jest dla wszystkich, których zachęcą motywy, omówione przeze
mnie powyżej, a które to są gwarantem naprawdę dobrej zabawy. Zabawy, która nie trwa jedynie na stronicach wewnętrznych, programowo przeznaczonych na komiks, lecz również wychodzi poza nie, atakując wewnętrzne (i tylną) strony okładki. Na nich również znajdziecie zarówno elementy powtarzalne, jak i w wysokim stopniu zaskakujące. A co najważniejsze - będziecie się przy nich zanosić śmiechem.
"Wartości rodzinne 2: Małpa na przyjęciu". Scenariusz i rysunki: Śledziu. Wydawnictwo: Kultura Gniewu 2009.