Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

poniedziałek, 15 października 2012

Rozmówki polsko-angielskie - Wawryniuk

Debiut Agaty Wawryniuk nosił początkowo tytuł Once Upon a Tyne, co miało związek z miejscowością, do której autorka wyemigrowała na kilka wakacyjnych miesięcy 2008 roku (Newcastle Upon Tyne). Pod takim tytułem komiks zwyciężył w konkursie na stypendium Gildii, jak również  stanowił pracę dyplomową autorki na wrocławskiej ASP. W wersji drukowanej album funkcjonuje pod zmienioną nazwą. Rozmówki polsko-angielskie nie brzmią może tak finezyjne, ale z całą pewnością już na wiele lat przed powstaniem komiksu miliony ludzi wpisywały ten tytuł w google. Co istotne, jest to również tytuł trafnie odzwierciedlający charakter komiksu.
Elegancko zaprojektowany album, na którego skrzydełkach znalazły się informacje bardzo fajnie wrzucające i wyrzucające czytelnika z opowieści, nie rości sobie pretensji do bycia głosem pokolenia, które falowo opuszczało Polskę w pogoni za zarobkiem i lepszym życiem na Wyspach. Wawryniuk sama zaznacza, że opowiada pewną historię, która jej się przytrafiła, w związku z czym Rozmówki polsko-angielskie znakomicie funkcjonują jako pocztówka z wakacji. "Mielibyście ochotę pojechać do Anglii? Trochę popracować?" - pyta Agata Szymona i Marcela. "Warto byłoby spróbować" - odpowiadają, odpoczywając na łonie natury. Ochota i próba, a nie przymus i życiowa decyzja wrzucają czytelnika na odpowiedni trop interpretacyjny.
W sposób perfekcyjny autorka utrwaliła na papierze stereotypowe dla każdego emigranta motywy. Sen o bogactwie i cios młotkiem w tył głowy na dzień dobry. Nadzieja na pomoc ze strony tych, którzy już przecież się tam ustawili i rewizja tych nadziei w zderzeniu z "angielskimi Polakami". Stanie w kolejce do pośredniaka lub pod ścianą płaczu, ciułanie na zapłatę czynszu, wpatrywanie się w telefon, układy z landlordem. Wawryniuk, opisując swoje przygody zwraca uwagę na kombinatorstwo Polaków, na ich siarczysty język, ale też na angielskie, bardzo swobodne, podejście do pracy (bardzo trafny epizod pt. Śrubokręt).

Rytm zarobkowania na wyspach autorka uchwyciła świetnie - najpierw wielkie nic, następnie jakieś niewielkie fuszki (sprzątanie, kelnerowanie), aż w końcu monotonna (strony 87-91 - mistrzostwo!), ale stabilna tyra, dzięki której zaczyna spływać kasa, ale z której trzeba rezygnować, bo najwyższy czas wracać do domu. Taki schemat czekał wszystkich wakacyjnych emigrantów z wyuczoną gadką, że "nie, my jesteśmy tu na stałe, nie tylko na wakacje".

W albumie ani razu nie pada nazwa miejscowości, w której bohaterowie żyją i pracują. Duża ilość widoczków - pub, parki, szeregi takich samych budynków - nie pozwalają wczuć się w klimat miejsca. Efekt odrealnienia potęgują cartoonowo rysowane ludziki. Wszystko to bardzo ładne, a styl Wawryniuk efektowny, ale po lekturze albumu wryły mi się w pamięć jedynie charakterystyczne głowy postaci i ich rozciągliwe ręce. I rzeczone przygody bohaterów, przesycone humorem, niekoniecznie angielskim.

Rozmówki polsko-angielskie to świetnie zrealizowany pamiętnik z wakacji: "było ciężko, pomiatali mną, burczało w brzuchu, ale były też chwile radości i kilka anegdot, które będę opowiadała do końca życia". Odnoszę wrażenie (a opieram je na umiejętnościach Agaty Wawryniuk), że gdyby jej przygoda z wyspami nie skończyła się na dwóch miesiącach, a trwała znacznie dłużej, powstałby komiks będący wspaniałym głosem pokolenia. Jako kartka z podróży - debiut udany. Autorkę dopisuję do listy młodych utalentowanych, gdzieś między Podolcem a Gutowskim.I czekam na więcej.
Rozmówki polsko-angielskie. Autorka: Agata Wawryniuk. Wydawca: kultura gniewu 2012. Komiks powstał przy wsparciu stypendium komiksowego Sklep.gildia.pl przyznanego w wyniku konkursu na najlepszy debiut komiksowy w 2011 roku.
Komiks można nabyć tutaj: Sklep.gildia.pl

Brak komentarzy: