Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

czwartek, 11 października 2012

Kwiatuszku - Czapiewski

Autor: Dominik Szcześniak
Skutkiem apokalipsy według Macieja Czapiewskiego są puste miasta, mutanci, roboty, wściekłe psy oraz dziewczyna, która szuka zapładniacza i żąda przedłużenia gatunku. "Jako ostatni ludzie na tej planecie mamy obowiązek się rozmnożyć" - mówi. 
Sorry, kwiatuszku, raczej nic z tego.
Autor debiutanckiego albumu SmallPressu nie mówi czytelnikowi zupełnie nic. W żadnym momencie tej historii nie przyjdą na ratunek ramki narracyjne z napisem "Chabarowsk (na przykład), rok 2035 (na przykład)" ani też piękne językowo opisy świata po kataklizmie. Czapiewski opowiada wyłącznie rysunkiem, raz na jakiś czas wkładając w usta bohaterów kilka prostych słów i zaledwie w dwóch scenach pozwalając im na wspomnienia w formie retrospekcji. Co istotne, komiks nie jest skonstruowany na zasadzie płynnie następujących po sobie scen. Życie bohaterów po prostu sobie trwa, a czytelnikowi zostają udostępnione mniej lub bardziej ważne chwile tego życia.
Nie używając dopowiedzeń, autor stworzył komiks oparty na przekonaniach jego bohaterów. Co jest lekarstwem w obliczu zagłady? Reprodukcja? A może gdzieś tam jest jakiś azyl, może nie są ostatnimi ludźmi na świecie? Miłość? Czy raczej potrzeba bycia z kimś? Walka czy przeczekanie? Ucieczka czy barykada w supermarkecie?
Siłą Kwiatuszku jest to, że autor daje totalne pole do popisu czytelnikowi. W jednym z odcinków ziniolowego kibicowania Maciej stwierdził, że "to będzie dziwny komiks" i rzeczywiście tak wyszło, bo w ujęciu odbiorcy rozrasta się do niewiarygodnych rozmiarów. Pozwala na niego patrzeć i interpretować, dochodzić sedna, dopowiedzieć to, co powiedziane nie zostało.
Jedyne, co Czapiewski rozpracował perfekcyjnie i w związku z czym w żadną inną ścieżkę interpretacyjną uciec sobie nie można, jest charakter głównej bohaterki. Dziewczyna jest konkretna i bez zbędnego gadania ściąga majtki lub kieruje dłoń napotkanego gościa (bo przecież nie wybranka) na swą pierś. Równie konkretnie reaguje na wyznania miłości. Jej pięści są bezdyskusyjne. Nie jest jednak kobiecą wersją Mad Maxa. To po prostu silna kobieta w świecie, który zatracił sens.

Udaje jej się znaleźć sprytnego zapładniacza czy może jednak "niech tu gospodarzą po nas karaluchy albo te roboty", jak mówi jeden z samców? To sprawdzicie czytając komiks. Komiks bardzo otwarty, stonowany, a jednak poruszający dość ważną kwestię.

W Kwiatuszku wchodzi się znienacka i tak samo wychodzi. Słynny slogan, mówiący że "można do niego wracać wielokrotnie" tutaj fantastycznie nie działa. Bo ten komiks rozwija się w czytelniku i płynie w jego głowie. Takie efekty nie zdarzają się zbyt często.
Kwiatuszku. Autor: Maciej Czapiewski. Wydawca: SmallPress.pl 2012
Komiks można nabyć tutaj: Sklep.gildia.pl
Tak kibicowaliśmy Kwiatuszku:

4 komentarze:

turucorp pisze...

wspominalem, ze mi sie ten komiks podoba?
no to wspominam, ale liternictwo do poprawienia (w "Czarnym Panie" nie przeszkadzalo, ale tu juz do wymiany).

Dominik Szcześniak pisze...

Fakt, literki nieco straszą. Ale z drugiej strony - mało w komiksie gadania, więc "mało, ale dużą" jest ok.

turucorp pisze...

Lucek, ale wiesz, "duza" to nie wszystko, jakis taki malo dialogowy kroj tych liter. Moim zdaniem, jakby pokombinowal byloby lepiej.

Dominik Szcześniak pisze...

Taki urok. Ja to łykam jako część wizji autora. I daję dużego plusa za wydzierganie tych literek ręcznie.