Autor: Dominik Szcześniak

"To nie jest dzieło sztuki, to pornografia" - aby uniknąć takich reakcji, Moore sam określił swój komiks mianem pornola. Efekt był spodziewany: skonsternowani, odpowiednio zaprogramowani odbiorcy mieli stwierdzić że "nie, panie Moore, to nie jest pornografia. Stworzył Pan dzieło sztuki". Ta zabawna anegdota bardzo zgrabnie pokazuje jak popularny i wielbiony autor może sterować opinią publiczną. Niemal na każdej stronie jego komiksu obserwujemy mniej lub bardziej wyuzdane sceny, szczegóły anatomiczne, seks w każdej niemal postaci. Ale przecież to Moore. To nie może być pornol. Moore zwykłego pornola by nie popełnił. To musi być sztuka.
Osobiście nie czuję się w jakimkolwiek stopniu zmanipulowany opiniami o tym komiksie, choć lektura niektórych rozdziałów rzeczywiście stanowiła dla mnie wyzwanie. Przygody znanych z literatury dziewcząt - Alicji z Krainy Czarów, Dorotki z Czarnoksiężnika z Oz oraz Wendy z Piotrusia Pana - zrealizowane są jednak tak podstępnie, że efektem lektury może być tylko i wyłącznie stwierdzenie: geniusz.
Moore umiejscowił akcję komiksu w roku 1913 w austriackim hotelu Himmelgarten, prowadzonym przez monsieur Rougeura. To właśnie w tym miejscu rozwiązła Dorotka, doświadczona Alicja i wstrzemięźliwa, wycofana Wendy będą "grzmociły się na wszystkie możliwe sposoby" przez trzydzieści ośmiostronicowych rozdziałów. Nie bez powodu punktem kulminacyjnym ich seksualnych ekscesów stanie się moment zamachu na austriackiego arcyksięcia Franciszka Ferdynanda.

W jednym z rozdziałów Wendy zdradza, że seks jest obecny wokół niej cały czas - do ukrytych za oparciem kanapy osób dopisuje sobie bezeceństwa, jakim na pewno się oddają. Do tego, czego nie widzi, dopowiada same sprośności. Seks jest wszędzie, jest zdrowy i jest dobry - mówi jej ustami Moore. Oswaja czytelnika z tą myślą tylko po to, żeby uderzyć z grubej rury. W pewnym momencie w komiksie pojawiają się orgie kazirodcze, pedofilskie, są też elementy zoofilii. To pójście na całość poprzedzone jest komunikatem autora: "To tylko fikcje. Nie są skażone regułą skutków i konsekwencji. Powiem więcej, są niemalże niewinne". Te słowa, wypowiadane przez monsieur Rougeura, skierowane są do poszukiwaczy sensacji i obrońców moralności. "Fakty i fikcje: jednych od drugich odróżniają wyłącznie szaleńcy i sędziowie pokoju". Kazirodztwo staje się ideą kazirodztwa. Sądzę, że nie wszyscy przyjmą to usprawiedliwienie scenarzysty za oczywistość. Moore jednak wizualizuje to, o czym niektórzy zapewne myślą. Wyzwala strefę seksualną z wszelkich ograniczeń. Na kartach komiksu.
Zagubione dziewczęta mają przede wszystkim wymowę antywojenną. Wspomniany wcześniej zamach na arcyksięcia rozpoczynający I wojnę światową, spleciony jest ze scenami rozwiązłego seksu. Jako manifest wojenny ten komiks nie ma sobie równych (wystarczy wspomnieć Yslaire'a, który poległ na tym polu z kretesem). Seks łączy, wojna dzieli. Energię, którą młodzi chłopcy wykorzystują na zabijanie się w imię fikcyjnych wartości lepiej byłoby przeznaczyć na intensywne igraszki. To, jak wojenka potrafi zburzyć sielankę idealnie ukazane jest na przykładzie związku męża Wendy, Harolda oraz kochanka Dorotki, Rolfa. Oraz - jeszcze bardziej idealnie - w klarownym zakończeniu.
Momentami Zagubione dziewczęta są ukomiksowanymi dyrektywami markiza de Sade, często nawiązują do literatury pornograficznej, poczytywanej w ukryciu, kiedy nikt nie widzi. To dzieło, z tego ukrycia wychodzące. I to na wielu płaszczyznach. Jest to komiks w komiksie, literatura w komiksie, idea pornografii w umyśle autora. Pożywka dla tych, którzy szukają kontrowersji? Zapewne również. Ale przede wszystkim jest to idealnie przygotowane kompozycyjnie dzieło antywojenne, które pornografię wykorzystało do stworzenia dzieła sztuki.
Zagubione dziewczęta. Scenariusz: Alan Moore. Rysunki: Melinda Gebbie. Tłumaczenie: Marek Cieślik. Wydawca: Mroja Press 2012.
Komiks można nabyć tutaj: Sklep.Gildia.pl lub u wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz