Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

wtorek, 10 kwietnia 2012

Wiktor i Wisznu - Funke

Autor: Łukasz Kowalczuk
Oto świeżynka zakupiona w czasie Bydgoskiej Soboty z Komiksem. Pachnie farbą drukarską i fajnymi historyjkami. 
Jestem fanem kreskówkowych postaci, w przypadku których nie mogę na pierwszy rzut oka stwierdzić czym właściwie są. Pies? Kot? Małpa? Gnu? To efekt nie zawsze zamierzony przez twórcę, ale niezmiennie sprawia mi frajdę. Tak jest w przypadku tytułowych bohaterów recenzowanego komiksu. Miś (?) Wiktor oraz małpa (?) Wisznu to klasyczny zestaw z cyklu „duży i mały”. Wiktor jest prostolinijny, to dzięki jego pomysłom i wyczynom duet przeżywa kolejne zwariowane przygody. Wisznu to mikry nerwus, który nie zawaha się spoliczkować przyjaciela „na odmułkę”. Znacie to? No jasne, że tak. 
Zwariowane przygody to określenie, które nie oddaje do końca tego co dzieje się w czterech zaprezentowanych przez Jeroena Funke opowiastkach. Nie chcę psuć nikomu zabawy, podaruję sobie więc streszczenia. Jest tu czarny humor z dużą dawką nonsensu. Tarapaty Wiktora i Wisznu są brutalnie i zabawnie jednocześnie. Na dodatek autor obył się bez dialogów. Całość narysowana w swobodny sposób – prosto, ale nie prostacko. Jednym słowem – pozytywnie. Jeśli te pomysły powstały bez ani jednego śmiesznego papierosa, to chylę czoła podwójnie. 
A teraz gwóźdź programu. Wszystkie cztery komiksy ze zbioru zostały narysowane w 24 godziny. Funke jest nazywany mistrzem w tej formule i wcale się temu stwierdzeniu nie dziwię. Widziałem rzeczy w podobnym klimacie znacznie gorsze od Wiktora i Wisznu, choć czas nie ograniczał autorów nawet w najmniejszym stopniu. Dla mnie to kolejny powód do podwyższenia oceny, która i tak jest bardzo dobra. 
Przy okazji warto zobaczyć jak radzą sobie rodzimi zawodnicy tworzący komiksy w czasie doby. Projekt odbywa się cyklicznie w Gdańsku (już 4 edycje), niedawno ekipa rysowała w Berlinie. Sprawdźcie teksty Marka Kraski opublikowane tutaj kilka dni temu i koniecznie rzućcie okiem na pdf-y z historyjkami stworzonymi w listopadzie. 
Komiks Jeroena Funke to kawał dobrej roboty. Może też stanowić nie lada zaskoczenie dla osób, które jego wydawcę kojarzą głównie z poważnymi tematami i teorią/krytyką komiksową. Warto się rozejrzeć, bo nakład (i cena!) są niewielkie.* Nie byłbym jednak sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepił. Ta zakładka do wycięcia na ostatniej stronie to żart, prawda? Może nie jestem do końca normalny, ale przecież nie potnę fajnego i na dodatek dobrze wydanego komiksu dla zniżek. Zniżek, których i tak w przypadku Centrali nie brakuje. 
*Kogo ja oszukuję... Nie ma Moore'a ani nikogo kultowego w liście płac więc te 200 egzemplarzy nie zejdzie tak szybko jak powinno.
Wiktor i Wisznu. Autor: Jeroen Funke. Wydawca: Centrala 2012
Komiks możesz nabyć tutaj: Sklep Gildia.pl

2 komentarze:

Piotr Nowacki pisze...

To jest zdecydowanie to czego szukam w komiksach i cieszę się jak dziecko, kiedy już uda mi się na coś takiego trafić. Ostatni raz tak mi się cieszyła morda przy Misterach O i I Trondheima.

Po przeczytaniu "Wiktora i Wisznu" staje się wiernym fanem autora i szukam po sieci jego foty w dobrej rozdzielczości, żeby zrobić sobie plakat i powiesić nad łóżkiem:)

Maciej Gierszewski pisze...

obstawiam, że Wisznu jest dziobakiem!