Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

czwartek, 5 kwietnia 2012

24h Comics Day Gdańsk - Berlin. Rewizyta w Berlinie - fotorelacja

Autor: Marek Kraska
Wprowadzenie: 
Projekt „24h Comics Polska-Niemcy” rozpoczął się w listopadzie 2011 roku, kiedy to  komiksiarze z Gdańska i i Berlina wzięli udział w tradycyjnym już dla Pracowni Komiksowej Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Josepha Conrada w Gdańsku maratonie komiksowym. Na przełomie marca i kwietnia przypadł termin rewizyty i odwiedzin rysowników z Pomorza w stolicy Niemiec. Reprezentacja Pracowni Komiksowej spotkała się już w piątek z głównymi organizatorami berlińskiej sesji  dwudziestoczterogodzinnego rysowania Peterem „Auge” Lorenzem i Ullą Loge. Zwiedzanie biblioteki „Die Renate” oraz wieczorny koncert na Krezubergu pozwoliły na trochę poczuć atmosferę metropolii, słynącej z bogactwa życia zarówno artystycznego jak i nocnego. Nie było jednak możliwości, żeby do cna przesiąknąć tą atmosferą, gdyż następnego dnia czekał ich udział w bardzo wymagającej zabawie, także artystycznej i całonocnej, a właściwie całodobowej. A oto jak z godziny na godzinę przebiegały zmagania bohaterów tej relacji:
12:00
Tym razem nie obyło się bez poślizgu. Jakkolwiek Niemcy słyną z punktualności, cecha ta jest rzadkością w Berlinie. Tu nad przestrzeganie zasad przedkłada się spontaniczność działania i współpracę. Polscy i niemieccy rysownicy najpierw musieli wspólnie zorganizować swój warsztat pracy w obszernej sali udostępnianej na cele artystyczne w siedzibie firmy ExRotaprint w berlińskim Wedding. 
12:45 
Kiedy już ustawiono stoły i zaimprowizowano bufet z prowiantem na najbliższe dwadzieścia-cztery godziny, można było swobodnie zabrać się do pracy. „Auge” wyjaśnił pokrótce na czym polega berlińska szkoła w realizacji 24h Comics Day. Wspomniał o tym, że hasło które zostanie za chwilę wylosowane nie ma być koniecznie głównym tematem komiksowej opowieści, a ma służyć jedynie za inspirację do improwizacji, i niczym w muzyce jazzowej, swobodnego dobudowywania kolejnych wątków. Po czym otworzył gazetę i przyłożył palec do przypadkowo otwartego artykułu. Jego dłoń wskazała na rzeczownik „Die Wirtschaft”, czyli po polsku rolnictwo. 
15:30 
Do tej pory było trochę nerwowo. W międzyczasie zjawiło się kilku spóźnialskich, ktoś zrobił jeszcze zapasy źródeł niezbędnej w tych okolicznościach glukozy w postaci czekolad i, a jakże, żelek Haribo. Na sali zdało się słyszeć co chwilę, drapanie po głowie, a większość twarzy wyglądała na zatroskane. Pierwsze godziny maratonu nie są wbrew pozorom najłatwiejsze. Wciąż świeży umysł, wypoczęte ciało i światło słoneczne nie są niestety gwarancją genialnych pomysłów. Jednak po blisko dwóch godzinach można było obserwować pierwsze efekty pracy. Historie już zakiełkowały w głowach, jeśli nie całe to na pewno ich początki, a rysownicy wpadli w rytm i rozpoczęli swą wytężoną pracę, która od chwili postawienia na kartce pierwszej kreski nie była już ani na chwilę lżejsza. 
16:38 
Minęły kolejne dwie godziny komiksowego maratonu. W berlińskim ExRotaprint w końcu ustabilizowała się łączność z internetem. Na stronie Facebooka Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Josepha Conrada w Gdańsku można było od tej chwili w miarę regularnie śledzić przebieg wydarzeń. Wśród zamieszczonych tam materiałów znalazły się przede wszystkim ilustracje i impresje na temat narzędzi, sposobów i atmosfery pracy podczas komiksowego maratonu. Część z tych wpisów składa się właśnie na tę dłuższą relację. 
17:12 
Tworzenie dwudziestoczterostronicowej historii komiksowej w ciągu jednej doby to nie lada wyzwanie. Pomysły i techniki służące sprostaniu tego zadania są bardzo różne. Dla niektórych podstawą jest solidnie napisany scenariusz. Strona po stronie, kadr po kadrze rozwija się historia i najpierw materializuje w notatniku. Zdarza się jednak, że w duchu jazzowej improwizacji, artyści tworzą od razu gotowe strony komiksu. Ich akcja i warstwa wizualna rozwija się i zmienia, zgodnie z nastrojem, poziomem zmęczenia i sinusoidą natchnienia. Według tej metody rysował Peter, który co jakiś czas pytany o postępy w pracy, odpowiadał, że ma pół godziny lub na przykład sześć minut spóźnienia w stosunku do średniej prędkości, czyli jedna strona na godzinę. 
18:50 
Na Facebooku pojawiło się zdjęcie zrobione tuż przed zmianą na liczbę 18 na papierowym liczniku, gdzie wieszano kartki z cyframi oznaczającymi wciąż długą - a może wcale nie aż tak bardzo - podróż do końca sesji rysowania... 
20:36 
Za oknem już zapadł już zmrok. Wracając z pizzerii, która była tuż za rogiem, autorowi tej relacji wpadł w oko malowniczy obrazek. Przez okno kantyny, gdzie było zgaszone światło, można było dostrzec na drugim planie oświetlone pomieszczenie i znajdujących się w nim komiksiarzy. Było to jedyne źródło światła na postindustrialnym ogrodzonym terenie, gdzie odbyła się sesja rysowania. Kapitalny motyw na zdjęcie! 
23:00
Pozostało jeszcze około 14 godzin 24h Comics Day. Jeszcze w tym momencie  do rysujących dołączyły siostry Ulla i Lilly Loge, które z powodu innych obowiązków nie mogły przyjść w południe. Jako, że nie starczyłoby im czasu na narysowanie pełnowymiarowej historii, postanowiły wspomóc rysującą koleżankę Alise Michon i zawiązać rysownicze trio. Motto jazzowe zaiste pasuje do berlińczyków, gdyż wymieniając się co chwila stronami trzech niezależnych od siebie historii komiksowych, dziewczyny co chwilę dorysowywały poszczególne rysunki lub całe strony składające się na komiksową jam session. 
00:45 
Ta godzina to dokładnie półmetek maratonu. To także wkroczenie na dobre w mroki nocy. Dotarcie do jej kresu to przede wszystkim wytężona praca. Długie godziny siedzenia nad kartką papieru, kiedy skupić się pozwala jedynie audycja radiowa. Percepcja czasu się zmienia, proces twórczy staje się mozolny, a każda piosenka w radiu zdaje się dwa razy dłuższa niż w rzeczywistości. W momentach największego zmęczenia największą pokusą stawał się widok za oknem. Wsiąść na jeden z rowerów stojących pod drugiej stronie podwórka i wyruszyć nim na ulice Berlina, to było marzenie większości osób, pracujących nad kolejnymi stronami komiksów. 
06:40
W Berlinie wstało słońce. W słuchanej przez internet radiowej Trójce można było usłyszeć „Alleluja” z oratorium "Mesjasz" Georga Friedricha Haendla. Niestety uczestnicy 24h Comics Day nie podzielali już o tej godzinie chóralnego entuzjazmu tego utworu. Wywarł on wręcz irytację i w tym momencie skończył się akompaniament Trzeciego Programu Polskiego Radia. 
9:30 
Pozostały niecałe cztery godziny do końca maratonu komiksowego. Grono rysujących już się zmniejszyło, ale nikt się nie poddał. Wcześniej wspomniane trio rysowniczek zostawiło trzy komiksy. Swoją pracę ukończył także rysujący niebieskim ołówkiem Malte Stein. Reszta walczyła dalej. Niektórzy oddawali się błyskawicznym drzemkom. 
11:30 
1,5 godziny do końca. Niektórzy na finiszu musieli zdecydowanie zintensyfikować pracę. Jakub Babczyński pracował tak szybko, że tempem zbliżył się do prędkości osiągalnej, jak dotąd jedynie dla bohatera znanego, jako Flash. 
12:45 
Finisz! Dokonały się ostanie poprawki rysunku, wygumkowano szkice ołówkiem... a wszystkie prace trafiły bezpiecznie do teczki. W tej sesji 24h Comics Day Polska-Niemcy wzięli udział goście z Polski: Tomasz Grządziela, Igor Wolski, Magdalena Ptak, Jakub Baczyński i Piotr Szulc oraz Bogdan Ruksztełło-Kowalewski. W drużynie gospodarzy berlińską scenę komiksową reprezentowali: Peter „Auge” Lorenz, Malte Stein oraz żeńskie trio Alise Michon, Lilli Loge, Ulla Loge. Spoczywające w teczce komiksy, czekają teraz na skanowanie, tłumaczenie i skład. Gotowe wydanie berlińskiej sesji całodobowego rysowania komiksów będzie można zobaczyć w trakcie Bałtyckiego Festiwalu Komiksu w ostatni weekend czerwca. Komiksy z pierwszej gdańskiej edycji projektu można pobrać na stronie internetowej Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Josepha Conrada w Gdańsku pod tym linkiem.
Projekt jest realizowany przez Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną im. Josepha Conrada w Gdańsku ze środków przyznanych przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej 
Organizatorzy dziękują partnerom projektu, czyli: Stowarzyszeniu Die Renate e.V., Stowarzyszeniu Akademia Komiksu GDAK oraz ExRotaprint GmbH.

2 komentarze:

Pat Maszak pisze...

szacunek...ja bym po trzech godzinach chowała się pod stołem z nadzieją, że jakoś to zleci !

Unknown pisze...

"Polscy i niemieccy rysownicy najpierw musieli wspólnie zorganizować swój warsztat pracy w obszernej sali udostępnianej na cele artystyczne w siedzibie firmy ExRotaprint w berlińskim Wedding. "
Zorganizować warsztat pracy? no chyba ich pojebało. :[