Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

poniedziałek, 14 listopada 2011

The Bjuti - Kasiński/ Trojanowski

Autor: Dominik Szcześniak
Czytelnikom Ziniola duet PiK i Robi może być znany z jednorazowego występu w drukowanej wersji naszego magazynu zimą 2008 roku. Kojarzą go zapewne obserwatorzy wystaw konkursowych organizowanych z okazji Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Łodzi, gdzie Piotr Kasiński i Robert Trojanowski regularnie wysyłają swoje prace. Ich sztandarowa seria ma swojego bloga, jak również ukazywała się w łódzkim miesięczniku Slajd. Ślady ich współpracy odnaleźć można nawet w "Świecie Młodych", a zakres ich działalności obejmuje również muzykę. Dużo tego. Dlaczego więc o PiKu i Robim tak cicho?
The Bjuti to zbiór z okazji dwudziestej pierwszej rocznicy znajomości autorów oraz dziesiątej ich kooperacji. Takie wydarzenia wymagają odpowiedniej oprawy, stąd debiutancki albumik, w skład którego weszło "ponad 15 komiksów". Jest to niewątpliwie frajda dla autorów - zarchiwizowanie w jednym miejscu komiksów, zdjęć, wspomnień i postawienie sobie tego wszystkiego na półce. Dla czytelnika nie będącego ani PiKiem ani Robim z oczywistych względów nie jest to aż tak ważna publikacja. Przede wszystkim dlatego, że bardzo nierówna.
Może najpierw jednak słowo o tym, co równe: pomysł na zbiorek jest bardzo równy i konkretny. Jest "historyczny" tekst wprowadzający, bezcenny dla tych, którzy chcieliby ogarnąć temat komiksu polskiego, jest dużo fotografii przedstawiających autorów w przeróżnych sytuacjach życiowych i nieżyciowych, wreszcie są wypowiedzi twórców na temat poszczególnych komiksów. Ich punktem wspólnym jest próba wskazania najlepszego komiksu autorów. Robi wskazuje na Klucz, PiK na Sailor Buum.
Punkt dla Kasińskiego.
Sailor Buum ma i dowcipny scenariusz i fantastyczne (najlepsze w albumie) rysunki. Swego czasu komiks ten został opublikowany w antologii Manga po polsku i był w niej jednym z najjaśniejszych momentów, a już na pewno najbardziej swobodnym i niewymuszonym.
Klucz drepcze Sailor Buum po piętach, więc i Robi był blisko, twierdząc, że jest to autorów "największe dzieło". Prawdopodobnie miał na myśli objętość, bowiem jest to najdłuższy komiks zrealizowany przez płodny duet. Debiut scenopisarski Kasińskiego wypada bardzo dobrze i - co istotne - jest zupełnie inny niż jego późniejsze próby pisarskie, poruszające zagadnienia społeczne, czy uciekające w rejony absurdu. Anioły, diabły, poszukiwanie klucza do niebios, a w tym wszystkim autorzy - wyszło dowcipnie. O to chodziło.
Natomiast ciężko powiedzieć o co chodziło w takich kawałkach, jak Młodość Małysza czy Kino Grunwald. Pierwszy z nich wpadł akurat w ciąg komiksów, w których ktoś puszcza bąka, drugi sprawia wrażenie jakby był jakimś strasznym wymazem z after-afterparty, na którym rysuje się "komiksy lekko wyuzdane". Te wahania formy potwierdza wieńcząca album seria jednoplanszówek PiK i Robi - nie zawsze spuentowana w sposób zabawny.
Nierównym wynalazkiem jest The Bjuti. Obok rzeczy świetnych znaleźć można w nim komiksy żenująco słabe. Autorzy na pewno zrobili sobie tym albumem dobrze. Ale czy czytelnikom również? Być może lepiej dla nich byłoby świętować dopiero za kolejne dziesięć lat, po uzbieraniu większej ilości reprezentatywnych komiksów? Może wtedy stałoby się o nich głośniej?
The Bjuti. Scenariusz: Piotr Kasiński. Rysunek: Robert Trojanowski. Wydawca: Stowarzyszenie Twórców Contur 2011

Brak komentarzy: