Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

piątek, 4 grudnia 2009

"RG" - Dragon, Peeters

Autor: Dominik Szcześniak

Recepta na udany komiks sensacyjny? Pościgi, strzelaniny, kozackie dialogi, wybuchowe akcje, twardziel w roli głównej, ciosy karate... stop. "Prawdziwe życie gliniarza nie jest materiałem na dobrą historię" - mówi Pierre Dragon, bohater i współscenarzysta komiksu "RG". Prawdziwe życie gliniarza to wysiadywanie w oczekiwaniu na pojawienie się podejrzanego, załatwianie papierkowych spraw i wszystko to, co znajduje się w tle wspomnianych powyżej elementów. Czy taką sensację można przedstawić w sposób, uniemożliwiający Czytelnikowi zaśnięcie podczas lektury?

Pierre Dragon pragnie, by odpowiedź na to pytanie była twierdząca. "RG" oparte jest na jego codziennym życiu, na jego doświadczeniu z czasów współpracy z RG (francuskimi służbami wywiadowczymi - obecnie nieistniejącymi). W przedstawieniu tej codzienności pomógł Dragonowi Frederik Peeters, autor "Niebieskich pigułek" i "Lupusa". Zeswatał ich Joann Sfar. Celem miało być powstanie historii, ukazującej prawdziwą pracę policji.
I trzeba przyznać, że się udało. Choć w "RG" pościgów i strzelanin niewiele, czyta się ten komiks z otwartymi oczyma. Dragon wraz z grupą współpracowników spędza czas przeważnie na śledzeniu, obserwowaniu podejrzanych, czy też pokątnym i sprytnym załatwianiu spraw z ludźmi na wysokich stanowiskach. Są momenty trzymające w napięciu i humorystyczne. Jest też zaczątek typowej "love story" i zwykłe rodzinne życie. Zamiast strzelanin w pełnym biegu, bohaterowie narzekają na bezczynność na kilkugodzinnych czatach. Zamiast ostrych wymian zdań z agentami FBI, jest wspólne wyjście na kebaba i delikatne, wręcz niewidoczne docinki. Zamiast z groźnymi przestępcami, Dragon użera się z przemytnikami ciuchów. Nie ma tutaj nic z Jamesa Bonda, ani też z cytowanego zresztą w komiksie Bruce'a Willisa.

Siła tego komiksu tkwi przede wszystkim w świetnie nakreślonych postaciach, z dominującym nad wszystkimi Dragonem, obdarzonym cechami, jakie powinien posiadać każdy glina. Cechami w niewielkim stopniu związanymi z aspektami siłowymi, lecz raczej z umiejętnością załatwienia najpoważniejszych spraw w najmniej inwazyjny sposób. Jak sam mówi, "z mordy jest nikim". Może wcielić się w Irańczyka, Żyda, Araba, Rosjanina, Baska, Peruwiańczyka, dzięki czemu w bardzo wiarygodny sposób może uprawiać swoją "partyzantkę na tyłach wroga". Tylko po to, by śmietankę po tym spił ktoś inny. Prawdziwe życie.


Charakter postaci w przypadku "RG" to również w wielkim stopniu sprawa rysunków. Peeters - po raz pierwszy w Polsce w wersji kolorowej - swoją fenomenalnie swobodną kreską świetnie ukazuje emocje. Szata graficzna albumu w ogóle prezentuje się wyśmienicie - począwszy od kompozycji plansz, poprzez kadrowanie, różnorodność ujęć (patrz: str.26!), skończywszy na wspomnianej kolorystyce. Te fajerwerki, których brak w spokojnym scenariuszu, rekompensowane są właśnie poprzez bardzo efektowne rysunki.


Pierwszy tom "RG" to projekt udany. Zgodnie z zamierzeniem, prawdziwe życie policjanta zostało ukazane bardzo sugestywnie, momentami wręcz poetycko (co było zresztą zamiarem Dragona). Każdy fan komiksu detektywistyczno - sensacyjno - obyczajowego będzie zadowolony z zakupu tej pozycji.

"RG 1. Rijad nad Sekwaną". Autorzy: Pierre Dragon i Frederik Peeters. Tłumaczenie: Katarzyna Sajdkowska. Wydawca: Mroja Press 2009

3 komentarze:

Łukasz Mazur pisze...

Fantastyczny komiks, który raczej znajdzie się w moim top10 2009.

I dobrze, że ktoś się pokusił o recenzję, bo RG ma coś pecha do nich - wyszło jakiś czas temu, jest świetne, a jednak panuje w tym temacie cisza.

Od jakiegoś czasu sam staram się przysiąść do takowej, ale na razie bez efektów. Ale kto wie, kto wie..

Pzdr!

qba- the impossible medieval warrior pisze...

ja byłem załamamy tym komiksem przy zczytywaniu tłumaczenia i nie rozumiałem po co go wydawać? Ale przeczytałem wersję wydrukowaną i wszystko złożyło się w bardzo dobrą całość- moja ocena zmieniła się całkowicie. Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, polecam bardzo.

Dominik Szcześniak pisze...

arcz: nie piszą, bo nie wiedzą może że trzeba kupić i opisać, bo to takie świetne:D Dorzuć swoje trzy grosze; zrób dobry PR przed drugą częścią.

qba: no bo jednak rysunki Peetersa robią swoje. Coś mi się wydaje, że ten gość uratowałby każdy tekst (choć nie twierdzę, że ten ratowania wymagał)