Zakładnik. Historia ucieczki to najnowszy album komiksowego reportażysty Guya Delisle'a. Tym razem francuski komiksiarz nie zajął się jednak sprawozdawczością z pobytu w Jerozolimie czy Birmie, lecz opowiedział historię pracownika pozarządowej organizacji medycznej działającej na Kaukazie, który pewnego dnia został porwany i w niewoli spędził kilka miesięcy.
Jest to ponad 400-stronicowy album, w którym główny bohater właściwie przez większość czasu przebywa w pokoju przykuty kajdankami do kaloryfera. Nie ma szalonych ucieczek, nikt tu nie zgrywa Bruce’a Willisa, a jednak nie można narzekać na nudę. Delisle wchodzi do głowy bohatera i dzieli się z czytelnikiem jego przemyśleniami. Panikujemy razem z nim, mierzymy siły na zamiary razem z nim. Razem z nim analizujemy otoczenie, tracimy nadzieję, przeczuwamy nadchodzącą śmierć i dopatrujemy się rychłego uwolnienia widząc drobne zmiany w rutyniarskim rytmie dnia. Razem z nim patrzymy w sufit mówiąc „Coś się musi w końcu stać”.
Autor sugestywnie wnika w to, co dzieje się w mózgu bohatera i bardzo sprawnie rozpisuje to na planszach historii. Delisle operuje ciemnymi barwami i jednostajnym kadrowaniem, które wraz z oszczędnym rysunkiem idealnie oddają dramatyzm sytuacji.
Zakładnik to rzecz dla koneserów dobrego komiksu. Kawał solidnej lektury, wart każdego grosza.
"Zakładnik". Autor: Guy Delisle. Tłumaczenie: Małgorzata Janczak. Wydawca: kultura gniewu, Warszawa 2017.
Jest to ponad 400-stronicowy album, w którym główny bohater właściwie przez większość czasu przebywa w pokoju przykuty kajdankami do kaloryfera. Nie ma szalonych ucieczek, nikt tu nie zgrywa Bruce’a Willisa, a jednak nie można narzekać na nudę. Delisle wchodzi do głowy bohatera i dzieli się z czytelnikiem jego przemyśleniami. Panikujemy razem z nim, mierzymy siły na zamiary razem z nim. Razem z nim analizujemy otoczenie, tracimy nadzieję, przeczuwamy nadchodzącą śmierć i dopatrujemy się rychłego uwolnienia widząc drobne zmiany w rutyniarskim rytmie dnia. Razem z nim patrzymy w sufit mówiąc „Coś się musi w końcu stać”.
Autor sugestywnie wnika w to, co dzieje się w mózgu bohatera i bardzo sprawnie rozpisuje to na planszach historii. Delisle operuje ciemnymi barwami i jednostajnym kadrowaniem, które wraz z oszczędnym rysunkiem idealnie oddają dramatyzm sytuacji.
Zakładnik to rzecz dla koneserów dobrego komiksu. Kawał solidnej lektury, wart każdego grosza.
"Zakładnik". Autor: Guy Delisle. Tłumaczenie: Małgorzata Janczak. Wydawca: kultura gniewu, Warszawa 2017.
1 komentarz:
A ja się zawahałam, kupić, czy nie kupić. Kurcze, ale Delisle, no i 400 stron więc nie wiem skąd to wahanie. Może Mikołaj się jednak zmobilizował, bo sam by też chętnie przeczytał :P
Prześlij komentarz