O „Miesiącu miodowym na safari” wydawca napisał, że to opowieść o miłości i szaleństwie, które często trudno od siebie oddzielić. Pewnie tak jest, ale w ten sposób można przecież mówić o niemal każdym komiksie. Jednak od typowej historii Miesiąc miodowy różni się tym, że w gruncie rzeczy jest to tak naprawdę bardzo kwaśna opowieść, która w równym stopniu może wywołać zachwyt, co obrzydzenie.
Można ją interpretować na przeróżny sposób: jako ekothriller, przyklaskujący całkowitemu zjednoczeniu z naturą, florystyczny horror o nieuchronnym końcu nas wszystkich, ale też jako komiks przyrodniczy traktujący o zniszczeniach jakie mogą w organizmie człowieka wywołać obślizgłe pasożyty.
Naszpikowana absurdami fabuła zasadza się wokół pary nowożeńców przemierzających niepoznaką przez człowieka dżunglę w towarzystwie ekscentrycznego przewodnika. Ekskluzywność tego safari dociera do czytelnika zarówno w warstwie tekstowej, gdzie brylują fikuśne dania przygotowywane w spartańskich warunkach, jak i rysunkowej. Jesse Jacobs operując pięknymi zieleniami, w niesamowity sposób pokazuje florę i faunę, która - po połączeniu odpowiednich kadrów - składa się w jeden, zwarty organizm.
Tropikalna podróż poślubna z jednej strony sprawia wrażenie stworzonej bardzo spontanicznie, na zasadzie komiksu drogi ciągnącego się przez zielone zakamarki. W efekcie pełnoprawnym byłoby nazwanie Jacobsa mistrzem spontanu. Lecz tak naprawdę w tym szaleństwie jest metoda i w ostatecznym rozrachunku komiks okazuje się przemyślanym, choć wciąż spontanicznym, dziełem. To taki precyzyjnie rozpracowany spontan, świetnie zilustrowany, posiadający co najmniej kilka możliwych interpretacji, wwiercający się w głowę niczym pasożyt wchodzący ukradkiem do ucha. Być może czytelnicy będą urzeczeni tym albumem po lekturze. A być może poczują obrzydzenie. Autor nie mówi jak trzeba odczuwać jego dzieło. I pewnie dzięki temu ten miesiąc miodowy jest tak bardzo udany.
"Miesiąc miodowy na safari". Autor: Jesse Jacobs. Tłumaczenie: Agata Napiórska. Wydawca: kultura gniewu, Warszawa 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz