Do lutego 2018 poznamy sześć zapowiadanych na początku przez wydawnictwo Mandioca odcinków serii Barras. Potem, jak się okazuje, będzie jeszcze siódmy (chodzi zapewne o historię z ogłoszonego przez wydawnictwo konkursu). Tymczasem wychodzi na to, że Emilio Utrera potrzebował trzech odcinków, żeby wskoczyć na właściwe tory i zacząć opowiadać historię, w której wreszcie powoli można się odnaleźć.
W trzeciej odsłonie rywalizacja kibicowska dąży do konfrontacji w trójcy, między bandą Xuxy (odpowiedzialną za utratę transportu broni podczas pościgu na autostradzie w odcinku pierwszym), Indiańca (chwytającego się dorywczych fuch; ostatnio związanego z detalowym rozprowadzaniem nabiału) i autochtonami z dzielnicy Claypole (część aglomeracji Gran Buenos, z której wywodzi się Club Atlético Claypole). Wszystkie te siły spotkają się na potańcówce ze sztachetami, gdzie klimaty kibicowskie zmieszają się z gauchowskimi. Trochę światła padnie na to, do czego potrzebna jest (i komu) broń, która znika z ulic Buenos. Wyjaśnienie zagadki znikającej broni Was zaskoczy. Powróci postać znana z otwarcia pierwszego odcinka. Trójka pozytywnie zaskakuje dialogami, których w końcu nie czyta się, jakby na siłę ktoś powtykał w nie przekleństwa. Pozytywnie zaskakuje przejrzyście zbudowanymi sekwencjami oraz częściowym rozwianiem tajemnicy enigmatycznych i nerwowych ruchów w dzielnicy.
W pierwszym i drugim zeszycie Emilio Utrera niezdarnie próbował zawiązać akcję. Wynikał z tego chaos i nic konkretnego. Seria komiksowa, i ogólnie seriale, powinny jednak w pewnym sensie być samowystarczalne, przynajmniej na tyle, żeby poszczególne epizody nie sprawiały wrażenia zlepków przypadkowych scen. Na szczęście w trójce autor w końcu jaśniej pokazał kto jest przeciwko komu i o co może poszczególnym grupom chodzić. Dopiero teraz, po lekturze trzeciej części serii, na następną czeka się z zaciekawieniem, a nie z konieczności przekonania się, że ta historia zacznie do czegoś zmierzać. Jeśli nie kupowaliście od początku, to kupcie sobie od razu cały pakiet. Emocje gwarantowane.
W trzeciej odsłonie rywalizacja kibicowska dąży do konfrontacji w trójcy, między bandą Xuxy (odpowiedzialną za utratę transportu broni podczas pościgu na autostradzie w odcinku pierwszym), Indiańca (chwytającego się dorywczych fuch; ostatnio związanego z detalowym rozprowadzaniem nabiału) i autochtonami z dzielnicy Claypole (część aglomeracji Gran Buenos, z której wywodzi się Club Atlético Claypole). Wszystkie te siły spotkają się na potańcówce ze sztachetami, gdzie klimaty kibicowskie zmieszają się z gauchowskimi. Trochę światła padnie na to, do czego potrzebna jest (i komu) broń, która znika z ulic Buenos. Wyjaśnienie zagadki znikającej broni Was zaskoczy. Powróci postać znana z otwarcia pierwszego odcinka. Trójka pozytywnie zaskakuje dialogami, których w końcu nie czyta się, jakby na siłę ktoś powtykał w nie przekleństwa. Pozytywnie zaskakuje przejrzyście zbudowanymi sekwencjami oraz częściowym rozwianiem tajemnicy enigmatycznych i nerwowych ruchów w dzielnicy.
W pierwszym i drugim zeszycie Emilio Utrera niezdarnie próbował zawiązać akcję. Wynikał z tego chaos i nic konkretnego. Seria komiksowa, i ogólnie seriale, powinny jednak w pewnym sensie być samowystarczalne, przynajmniej na tyle, żeby poszczególne epizody nie sprawiały wrażenia zlepków przypadkowych scen. Na szczęście w trójce autor w końcu jaśniej pokazał kto jest przeciwko komu i o co może poszczególnym grupom chodzić. Dopiero teraz, po lekturze trzeciej części serii, na następną czeka się z zaciekawieniem, a nie z konieczności przekonania się, że ta historia zacznie do czegoś zmierzać. Jeśli nie kupowaliście od początku, to kupcie sobie od razu cały pakiet. Emocje gwarantowane.
(Kuba Jankowski)
"Barras 3" Scenariusz
i rysunki: Emilio Utrera. Tłumaczenie: Marek Cichy. Wyd. Wydawnictwo:
Mandioca, Warszawa 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz