"Niecodziennik", istniejący na Facebooku od grudnia 2010 roku, to nieregularny zapis zwykłej codzienności. Autorka w całostronicowych rysunkach komentuje swoją osobistą rzeczywistość. Mówi o uczuciach i ich braku, pracy i jej braku, seksie i jego braku... Gra słowem, zadaje pytania i daje odpowiedzi. Przywołuje rozmowy znajomych, jak również uskutecznia zabawne powiedzonka. Czytając jej komiksy bardzo łatwo parsknąć szczerym śmiechem, jak również podnosząc wysoko brwi pomyśleć: "oho, dziewczyna dobrze gada". Ziewnięcia zdarzają się rzadko.
Martyna Krutulska-Krechowicz operuje rysunkiem uproszczonym niemal do minimum. Plansza jest dla niej przestrzenią otwartą - obramowania zdarzają się dość rzadko. Na kadrach umieszcza postać, czasem kilka i kwadratowy bądź okrągły dymek z tekstem. I wystarczy. Widzimy jedynie to, co musimy i co autorka chce, byśmy widzieli. Nie ma tła, drugiego planu - liczy się jedynie przekaz. Zresztą, forma, na jaką autorka się zdecydowała nie wymaga pompy, a wręcz - biorąc pod uwagę docelowe miejsce publikacji - prosi się o minimal. Rysunek satyryczny, komiks, mem - proszę bardzo, wybierzcie sobie.
Krutulska-Krechowicz podzieliła album na osiem rozdziałów. Już w pierwszym pokazuje, że pomysłów jej nie brak - wprowadzenie czytelnika w świat "Niecodziennika" odbywa się na czterech znakomitych planszach/obrazkach, z których dowiedzieć się można z czym mamy do czynienia, o kim będziemy czytać i gdzie historyjki były do tej pory publikowane. Uciekając od napuszonych wstępów, autorka w szybki, prosty sposób komunikuje wszystko obrazami. A dalej jest właściwie jeszcze lepiej.
Rozmowy, które pojawiają się w "Niecodzienniku" dla wielu czytelników staną się swoistym deja vu, wzmocnionym przez sprytny zabieg pozbawienia bohaterów twarzy. W puste obrysy każdy może wstawić siebie i pomyśleć, że przecież jego też to kiedyś w życiu spotkało.
Słusznie we wstępie do albumu prawi Paweł Timofiejuk - "Niecodziennik MKK" jest niekontrowersyjnie kontrowersyjny. Nie znajdziecie tu elementów, świadczących o tym, że jest to komiks kobiecy feminizujący, ciążowy, bądź z jakąkolwiek inną łatką. Kontrowersyjność Martyny Krutulskiej-Krechowicz wyraża się raczej w nieszablonowym pokazywaniu pewnych spraw, przewrotnych deklaracjach, czy też zrywaniu ze stereotypami dotyczącymi delikatnej kobiety i romantycznego mężczyzny.
Celne obserwacje dotyczące relacji męsko-damskich są niewątpliwą siłą albumu. Prześmiesznie przedstawieni zostali faceci w rozdziale o wiele mówiącym tytule "Mistrzowie", równie imponująco poradziła sobie autorka z "Klatkami w związku", a kilka mistrzowskich obrazków znalazło się w rozdziale zatytułowanym "Praca". Jest dużo śmiechu. Czasem jest to śmiech przez łzy.
"Niecodziennik MKK" ma sporą grupę fanów na Facebooku, co dobrze wróży sprzedaży albumu. Jedynym minusem wersji dla bibliofilów jest fakt, że większość materiału to duble. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by kolejny album spreparować z niepublikowanych w Internecie kawałków, bądź ustalić jakieś rozsądne proporcje. Po udanej przygodzie z "Niecodziennikiem", na coś takiego będę czekał z niecierpliwością.
"Niecodziennik MKK". Scenariusz i rysunki: Martyna Krutulska-Krechowicz. Wydawcy: Pro Libris, Stowarzyszenie Forum Art, Zielona Góra 2013.
Komiks można nabyć tutaj: Sklep. Gildia.pl, Picture Book.pl
4 komentarze:
Świetna rzecz ten Niecodziennik
Dzięki, polubiłam i będę obserwować.
Życiowy, świetny komiks. Będę śledziła na facebooku.
niestety część tekstów nie jest autorska, czytam i myślę sobie gdzieś już to widziałem. Czy aby na pewno jest to komiks?
Prześlij komentarz