Zin "Mydło", redagowany przez Jakuba Grocholę i Szymona Szelca, w najnowszej odsłonie skupia się na sucharach, czerstwych dowcipach, kiepskich żartach. Takich, przy których można zacisnąć zęby z zażenowania, westchnąć, nie wytrzymać psychicznie lub na przykład cisnąć egzemplarzem magazynu w kąt. Redaktorzy już we wstępie ostrzegają, że autorzy zamieszczonych w zbiorze prac niekoniecznie reprezentują najlepsze poczucie humoru, że dominuje zły dowcip i że nie są pewni, czy czytelnicy powinni się śmiać, ale jednocześnie stwierdzają, że całość prezentuje wysoki poziom artystyczny. Czy na pewno?
Kiedy następne zdanie tej recenzji przeczyta się na głos, może ono w złym świetle postawić jej autora: Nie jestem fanem "Mydła". Dotychczasowe numery czytałem jedynie z powinności, a do "Suchego" po lekturze wstępniaka podchodziłem jak pies do jeża. Można jednak powiedzieć, że miło się rozczarowałem. Dlaczego? Ponieważ:
a) szczere wystąpienie redaktorów znalazło pokrycie w zawartości numeru i rzeczywiście było tak źle, jak napisali, że będzie,
b) poziom artystyczny antologii kiepskich żartów (poza kilkoma wyjątkami) rzeczywiście jest wysoki,
c) zbiór został bardzo ładnie wydany.
Warto zaznaczyć, że "Suche mydło" traktuję jako przejaw radosnej twórczości, nieskrępowanej absolutnie niczym i hołdującej zasadzie, że "młodzież musi się wyszumieć". W zbiorze zalazło się miejsce dla prac, które nazwałbym spontanicznymi (Anna Karolina Kaczmarczyk, Piotr Wymysłowski, Maria Kozakiewicz), ale pojawiają się również rzeczy narysowane fantastycznie (jak choćby najdłuższy w antologii komiks autorstwa Anny Krztoń oraz świetne krótkie formy Agnieszki Świętek), czy też bardzo dobrze (ładny cartoon Jakuba Grocholi, trzymająca porządną formę Edyta Bystroń, ekspresyjny "Idediał" Tomka Sozańskiego). Niestety, choć graficznie ciekawe, jako komiksy się nie bronią - są bowiem ilustrowanymi beznadziejnymi dowcipami, przy których żarty Karola Strasburgera to niejednokrotnie mistrzostwo świata.
Jest jednak w tym czerstwym, suchym "Mydle" coś świeżego:
a) prace Jana Wawrzyniaka, których jedynym minusem jest fakt, że jest ich tak mało. Śmieszne, rozbrajające, bardzo krótkie, ale celne. Hit numeru.
b) komiks "Mickey Mouse i maszyna międzykomiksowa" Dawida Iskry, wychodzący z zabawnego pomysłu, ale ostatecznie bardzo brutalny i mocny. Hit numeru II.
Te dwie rzeczy bronią się swoją komiksowością i wyłamują z redaktorskiego założenia przygotowania "mini encyklopedii kiepskich żartów komiksowych". Ale generalnie suchar i żart żenujący dominują w "Suchym mydle", sprawiając, że jest to raczej rzecz dla koneserów, kolekcjonerów bądź po prostu wielbicieli złych dowcipów.
"Suche mydło". Redakcja: Jakub Grochola, Szymon Szelc. Wydawca: Piotr Szreniawski, Kraków 2013. Kontakt: mydlo.zin@gmail.com. Strona: mydlo-zin.blogspot.com, soap-zine.tumblr.com, facebook.com/Mydlo.zin
Komiks można nabyć tutaj: Sklep Gildia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz