Zniszczona fotka dziewczyny i ten tytuł. "Miłość". Moja wewnętrzna zwariowana nastolatka zacierała rączki na ckliwe czytadło do poduchy, lecz po kilku stronach komiksu Łukasza Godlewskiego przeżyła srogi zawód. To nie jest ckliwe, ani to nie jest czytadło. Przez "Miłość" przelatuje się niezwykle szybko - lektura komiksu trwa kilka minut, a seria pytań, pojawiających się w głowie po jej zakończeniu - pytań pokroju "o co chodzi?", "kim on jest?", "co tu się dzieje?" zostaje skwitowana zdaniem jednego z bohaterów, który wypowiada je pod koniec zeszytu.
Zdanie to brzmi: "chuj cię to obchodzi".
Godlewski nie robi komiksu o miłości pięknej, miłości żywiołowej, miłości podniosłej. W historii Ani, upokarzanej przez rówieśników uczennicy podstawówki, istnieją tylko pedofilskie zapędy szatniarza, uczucie żony do zmarłego męża i miłość starej wiedźmy do demona, którego udaje jej się wywołać. "Miłość" zaczyna się jak komiks zaangażowany społecznie. Mówi, że należy zwracać uwagę na pewne sprawy, zanim będzie za późno. Zanim dzieciak, nie mający oparcia w rodzinie ani akceptacji wśród kolegów, posunie się do ostateczności. Obudzenie demona wydaje się być metaforą podcięcia sobie żył - Godlewski przeskakuje z konwencji obyczajówki na tereny horroru. I gier video, jak donosi notka wydawcy.
Są tu wpływy "Silent Hill"; jest motyw reporterów, kręcących sensację w opuszczonym szpitalu. Są demony, eksplodujące ciała, lewitujące dziewczynki i krew wytryskująca z kibla. Po spokojnym początku, dzieje się naprawdę dużo. Aż za dużo.
Czytelności historii nie służy kreska - ołówkowe rysunki momentami pokazują, że Godlewski ma moc w łapie, ale gdzieniegdzie wyglądają co najwyżej jak szybko sklecony storyboard. W tego rodzaju komiksach, które zamiast wyjaśnienia komunikują odbiorcy, że "chuj cię to obchodzi", grafika powinna precyzyjnie odzwierciedlać intencje autora. Gdyby tak było, reakcją czytelnika mogłoby być zdziwienie, albo uśmiech, albo cokolwiek innego. Tymczasem odnoszę wrażenie, że do reakcji czytelnika uprawniony może być jedynie środkowy palec którejkolwiek z jego dłoni.
Debiut Łukasza Godlewskiego to całkiem fajne kilka stron - absolutnie nie odkrywające Ameryki, ale mówiące o ważnym problemie - oraz cała reszta, będąca komiksową grafomanią z kilkoma przebłyskami, świadczącymi o tym, że autor jest sprawnym rysownikiem.
"Miłość" to debiut wydawniczy Smallpressu. Jeden z dwóch. I to tym drugim - "Kwiatuszku" raczkujące wydawnictwo może się póki co bez wątpienia chwalić. A "Miłość" zawodzi.
"Miłość". Autor: Łukasz Godlewski. Wydawca: Smallpress.pl (www.smallpress.pl), Rumia 2012.
Komiks można nabyć tutaj: Sklep.Gildia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz