Polskie święta to okres, w którym łatwo można się pomylić, jednak obiektywnie na sprawę patrząc, to z czym mamy do czynienia dzisiaj: a) to nie jest poniedziałek; b) nie jest to z całą pewnością godzina siódma rano. A w związku z tym doszło do gwałtu na pigule.
A skoro gwałt, to pozwolę sobie konkretnie odejść od tematu i nie pisać o tym, że "w minionym tygodniu nic ciekawego się nie działo", nie besztać serwisów i nie wspominać o nadchodzących premierach czy imprezach. Wrócę natomiast do tematu komiksu polskiego. Pomęczę kwestię, pewnie już ostatni raz.
Otóż, jestem w trakcie lektury "Osiedla swoboda" (recenzja niebawem - choć sama recenzja to bardzo niewiele, jak na komiks takiego kalibru), na stronicach którego Śledziu - produktowym zwyczajem - wściubia miliony swoich przemyśleń w formie paska u dołu strony; przemyśleń, które idealnie przygrywają narysowanym przez niego planszom i wbijają się w ten sam anegdotyczny rytm. Soczyste, barwne to wszystko bardzo. I Śledziu pisze również o komiksie polskim i jego śmierci. Z czyich rąk? No właśnie. Śledziu bezpośredniej odpowiedzi nie daje (a może da? połowa komiksu przede mną), ale daje nam soundtrack do swojego komiksu. Tymczasem ja mam soundtrack nieco inny i być może kompletnie odmienny od zamierzeń autora. Soundtrack bardziej sytuacyjny, bo i komiks i płyta, o której za chwilę, padły moją zdobyczą mniej więcej w tym samym czasie.
Mój szacunek do twórczości Grabaża poszedł sobie chyba o krok za daleko, bo w przypadku "Dodekafonii" nie tylko nie oddawałem się pirackim pląsom, co zignorowałem zupełnie oficjalne teledyski. Przed zakupem płyty nie wiedziałem o niej nic, poza tym, że jest.
Teraz wiem, że jest świetna. I że - abstrahując już od tego, jak fajnie słucha się idealnie skrojonych słów w idealnie spreparowanych dźwiękach oraz jak fajnie wiedzieć, że ktoś myśli podobnie - mówiąc o relacji twórca/odbiorca celnie strzela komiksowi polskiemu w głowę.
Kto zabił polski komiks?
Strachy na Lachy "Żyję w kraju" - posłuchajcie. Druga zwrotka. Fonia i wizja.
6 komentarzy:
przepisz zwrotkę, bo do adresatów tak nie dotrze.
Bywasz piekącym jadem trollów
na internetowym forum
Wiwat Polonia, frustrata,
wiwat dom psychopata
Jam nieudacznik, grafoman i śmieć
Tylko tu możesz być Bogiem, na wszystkich podnosisz nogę
I załatwiasz te sprawę jak pies
Wiwat DĄS psychopata
Lucek, bucu, ja to chciałem napisać w swojej recenzji, a teraz już będzie wtórne. Tak nie wolno, podkradać krążących w biosferze fal mózgowych!
:D
A, no i najlepsze:
Kto z tego napięcia
pierdolnie ze szczęścia.
Przypomina sprawę pewnego redaktora pewnego magazynu, który zamiast argumentów miał wyzwiska i gówniarskie zagrywki.
Godai: cieszmy się z tego, że fale są zgodne!
A ten brakujący cytat rzeczywiście najlepszy.
Prześlij komentarz