24 i 25 kwietnia odbył się Festiwal Komiksowa Warszawa. Impreza debiutancka, zastępująca zmarłe śmiercią naturalną Warszawskie Spotkania Komiksowe. Wydarzenie, będące pierwszym wyraźnym krzykiem Polskiego Stowarzyszenia Komiksowego. I choć to dopiero początek relacji, chciałbym zaznaczyć, że krzyk był to dość głośny, prawdopodobnie najgłośniejszy ze wszystkich tych, które miały miejsce w stolicy Polski na przestrzeni kilku ostatnich lat. Za duży plus trzeba uznać postawę organizatorów, którym w przeciągu minionych tygodni nic a nic nie ułatwiało przygotowania tego wydarzenia. Pierwotny termin FKW musiał zostać przeniesiony ze względu na żałobę narodową, a chwilę później swój przyjazd musiał odwołać gwiazdor imprezy Jeff Lemire, któremu przestrzeń powietrzna została zamknięta przed nosem wskutek pyłu wulkanicznego znad Islandii.
FKW odbyło się w Centralnym Basenie Artystycznym. Giełda na przestronnej hali, spotkania w byłym basenie, kawa i herbata dwa kroki dalej, toalety - mimo skomplikowanych teorii naprowadzających na ich lokalizację - również w bardzo przystępnym miejscu: znajomość tych miejsc wystarczyła, by zaliczyć (nawet przypadkowo) większą część programu imprezy. Zdecydowanie na plus: brak "salki potu", brak tysiąca przeróżnych pokoi, w którym równolegle odbywały się przeróżne spotkania. Na minus: wszechobecny mrok, który potrafił co niektórych szybko z imprezy wyprowadzić. Ogólnie: bardzo miła, rodzinna atmosfera (a przez wspomniany mrok może nawet nieco romantyczna).
Organizatorzy byli bardzo widoczni i służyli pomocą (Punkt Informacyjny - bezcenny). Z okazji FKW udało się wyprodukować dwa okolicznościowe, darmowe wydawnictwa - ilustrowany, bardzo konkretny katalog oraz "Komiksowy przewodnik po Warszawie", posiadający fenomenalny projekt graficzny i multum świetnych rysunków, ale - niestety - również szereg potworków scenariuszowych. Niemniej jednak, jako ciekawostka i pamiątka z imprezy - bardzo cenna sprawa.
NA FKW zadebiutowało kilka komiksów polskich autorów - najnowszy tom "Rewolucji" Mateusza Skutnika, antologia prac Artura Chochowskiego, "Boska tragedia" Macieja Łazowskiego, "Leviathan" Agaty Bary, "Miś Misza" Pawła Kłudkiewicza, "Likwidator" Ryszarda Dąbrowskiego oraz ilustrowany przez Piotra Kowalskiego "Wydział Lincoln". Dostępny był również trzeci "Karton", a przemykający w kuluarach autorzy co rusz plotkowali o nowych projektach, których rzeczywiście w najbliższych latach będzie dosyć sporo.
Komiksowa Warszawa rozpoczęła się już w piątek, meczem Wydawcy - Reszta świata. Zwyciężyli wydawcy, a więcej na temat tego wydarzenia, jak również na temat FKW - na blogu Olgi Wróbel. Jak w przypadku każdej imprezy, najciekawsze punkty programu zostały skumulowane w sobotę. Asu przepytywał redaktorów magazynów "Kolektyw", "Karton" i "Ziniol" na tematy zinowo/magazynowe, na żywo można było posłuchać audycji "Schwing", o Funkym Kovalu rozmawiał Bogusław Polch. Odbyły się również spotkania z Mateuszem Skutnikiem, Piotrem Kowalskim, twórcami Jeża Jerzego, jak również z ekipą "Produktu" w dziesiąte urodziny magazynu.
Niedziela przyniosła ze sobą spotkania z kolejnymi Polakami, których albumy zostały wydane w ostatnich dniach: o "Misiu Miszy" opowiadał Paweł Kłudkiewicz, a o "Boskiej tragedii" i nie tylko - Maciej Łazowski i Bartosz Szymkiewicz. Repertuar został domknięty spotkaniem z tworzącymi komiksy przedstawicielkami płci pięknej oraz wydawcami, a na deser rozdane zostały nagrody PSK za rok 2009. Nagrody, przyznawane przez wszystkich członków stowarzyszenia w dwuetapowych wyborach, zdobyli: Karol Kalinowski za "Łaumę" (kategoria: komiks polski), Alex Robinson za "Wykiwanych" (kategoria: scenarzysta), Shaun Tan za "Przybysza" (kategoria: rysownik) oraz ex aequo Alison Bechdel za "Fun Home" i Jeff Lemire za "Opowieści z hrabstwa Essex" (kategoria: komiks zagraniczny). W przyszłych edycjach festiwalu, do czterech kategorii mają dołączyć kolejne.
Afterparty bogate było w wydarzenia anegdotyczne, które prawdopodobnie zapadną w pamięć uczestnikom na długo. Z tego co mi wiadomo, tradycyjne już rysowanie grupowego komiksu (vide "Muchy) nie odbyło się, choć w planach była parodia Thorgala, zatytułowana "Oczy Diplodoka"
Pierwsza Komiksowa Warszawa, mimo problemów, na jakie natrafili organizatorzy udała się. Co prawda nie ma sensu porównywać jej do festiwalu łódzkiego, lecz w skali stołecznej FKW pobiła WSK na głowę. Spokojnie można umiejscowić ją gdzieś pomiędzy łódzką ucztą a rodzinną atmosferą Lublina. Nie wiem jak wydarzenie wypadło pod względem frekwencyjnym, ale sama idea i sposób wykonania wróży jeszcze ciekawsze przeżycia za rok.
3 komentarze:
Czy to aby przypadkiem nie Kingpin szykuje się do ratowania świata?
Dobry strzał. W takim razie do zidentyfikowania pozostały jeszcze plecy i dłoń z pierwszej foty:D
Plecy Ystada
Dłoń Skutnika
Prześlij komentarz