Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

czwartek, 5 marca 2009

"ARQ" - Andreas Martens

Autor: Dominik Szcześniak
Andreas, autor niemalże kultowej w Polsce serii "Rork" oraz bardzo pozytywnie przyjętego cyklu "Koziorożec", przyzwyczaił swoich czytelników do pewnych stałych elementów, charakteryzujących jego twórczość. Sięgając po jego komiks odbiorca wiedział, że oto zaczyna podróż metafizyczną, bogatą w tajemnice, a przy tym wyrysowaną z benedyktyńską precyzją. "Arq" stanowi na tym tle spore zaskoczenie, ponieważ na jego kartach Andreas właściwie... nie zaskakuje. A przynajmniej nie tak, jak zwykle.

Zamiast metafizyki otrzymujemy komiks fantastyczno - przygodowy, którego trzon akcji opiera się na przejściu między światami i eksploracji nieznanego człowiekowi miejsca. Do celów badawczych Andreas wykorzystuje postaci pięciu osób - prostytutki, skłóconego małżeństwa, informatyka oraz zabójcy - których w dość niekonwencjonalny sposób wplątuje w jedną aferę, wysyłając do tajemniczego świata Arq. na łamach sześcioksięgu autor prowadzi fabułę na wielu płaszczyznach - z jednej strony w bardzo powolnym tempie śledzi zachowania i perypetie bohaterów po przeniesieniu do Arq, z drugiej natomiast korzysta z retrospekcji, ujawniając ich przeszłość i kreśląc portrety psychologiczne. Wspomniany brak zaskoczenia, tak niespodziewany w kontekście wcześniejszej twórczości Andreasa, pojawia się właśnie we flashbackach, które w większości są typowymi historyjkami obyczajowymi, bez głębszego przesłania, acz z przemożnym wpływem na zrozumienie sensu całej historii. Dodatkowo, wydają się one być wprowadzeniem do zrozumienia samego Arq - zarówno przez czytelnika, jak i bohaterów komiksu. Każdy z nich, podczas pobytu w tym miejscu, zmienia się: coś zyskuje, coś traci, bądź uświadamia sobie jakąś potrzebę. Dopełniające sie światy są więc przez Andreasa wykorzystane w celu dookreślenia bohaterów.

Ukazanie psychologii postaci, mimo iż rozwiązane przez autora w sposób niezwykle ciekawy, ma swoje minusy. Wielokrotnie podczas lektury można odnieść wrażenie, że Andreas pewne sprawy traktuje zbyt skrótowo, a o zasygnalizowaniu innych zdaje się nawet zapominać, lub kreśli je na tyle niewiarygodnie, że czytelnik uświadamia je sobie dopiero przeczytawszy streszczenie, umieszczone na początku następnego albumu (mówię tu głównie
o wątku "Tali, która jest zauroczona cudzoziemcem", czego raczej nie możemy się nawet domyślać po lekturze albumu pierwszego, a w drugim ten fakt zostaje nam podany przez autora jako pewnik). Wynurzenia dotyczące flory i fauny Arq, jak również teorie przedstawiane przez bohaterów w późniejszych tomach często graniczą z bełkotem, ciężkim do zinterpretowania po lekturze sześciu tomów opowieści. Na usprawiedliwienie autora można nadmienić, iż cykl pomyślany jest jako 18 albumów i autor prawdopodobnie ma skrupulatnie zaplanowane wszelkie rozwiązania niejasnych wątków w przyszłości. Tyle, że nie jest to ani tak wciągające, ani tak dręczące umysł i nie pozwalające zasnąć, jak było w przypadku "Rorka". Tam, niesklasyfikowana tajemnica była motorem napędowym lektury kolejnych tomów i pozwalała przymknąć oko na wszelkie niedociągnięcia. W "Arq" z kolei Andreas pozwala sobie na szereg nieprawdopodobieństw i nielogiczności. Daje tym samym do zrozumienia, że te wpadki są trupami na drodze do celu, jakim jest wypełnienie uprzednio zaplanowanego przeznaczenia wszystkich bohaterów opowieści.

Mimo wszelkich zarzutów o niejasne prowadzenie fabuły, należy oddać Andreasowi jedno: "Arq" skomponowane jest w iście mistrzowski sposób. Album pierwszy, zatytułowany "Gdzie indziej" rozpoczyna się fenomenalną akcją, rozgrywaną na czterech planach i mającą punkt kulminacyjny w tym samym momencie. Dwa kolejne, "Wspomnienia", to zawieszenie
akcji na Arq i ukazanie przeszłości bohaterów. Później Andreas prowadzi narracje równoległe: pierwsza skupia się na piątce bohaterów, druga na pracujących nad "projektem Arq" naukowcach. Zwraca uwagę również niekonwencjonalne kadrowanie, łączące dwie sąsiadujące ze sobą strony lub też - co do tej pory w twórczości Andreasa było raczej niespotykane - stosowanie pojedynczych, a nawet podwójnych splash - page'ów.

Graficznie komiks ten prezentuje się zresztą niestandardowo - z jednej strony
widać zaangażowanie i precyzję rysownika, z drugiej natomiast pośpiech. Kreska jest gruba, mięsista, pozbawiona dużej ilości szczegółów, do jakiej Andreas przyzwyczaił, lecz i tak robi ogromne wrażenie. Niewątpliwie Andreas narysował "Arq" na mniejszym niż zazwyczaj formacie, oddając hołd mainstreamowym produkcjom amerykańskim, a równocześnie pragnąc zyskać na czasie. W oryginale kolejne tomy "Arq" wychodziły bowiem w tempie jednego na rok. I w kontekście bardzo powolnego prowadzenia fabuły nawet rok wydaje się zbyt dużym odstępem dla żądnego rozwiązań i odpowiedzi czytelnika. Dlatego wybór Egmontu, by opublikować zbiorcze wydanie "Arq" jest jak najbardziej trafiony.

"Arq", pomimo wyłamania się ze schematów twórczości Andreasa (lub też właśnie dzięki temu) jest efektownie zrealizowanym komiksem przygodowo - fantastycznym, z lekkim elementem psychologicznym, wartym postawienia na półce. To przedsięwzię
cie na naprawdę szeroką skalę, zważywszy na fakt, iż pierwszy sześcioksiąg jest właściwie zawiązaniem akcji. Fani porządnej lektury nie będą zawiedzeni, choć patrząc na niewielką ilość odpowiedzi, jakie Andreas pozostawił wraz z końcem ostatniej strony cyklu, mogą odczuwać duży niedosyt.

Ale niedosyt i oczekiwanie na więcej to w przypadku komiksów Andreasa nic nowego...
"ARQ" (1-6). Scenariusz i rysunki: Andreas. Tłumaczenie: Elżbieta Żbik. Wydawca: Egmont Polska 2009. Komiks został wydany w ramach kolekcji "Plansze Europy".

Brak komentarzy: