Siedem złotych i pięćdziesiąt groszy. Siedemdziesiąt pięć tysięcy starych polskich złotych. Najniższa cenowa półka w katalogu sklepu Comics Universum, przeznaczona dla mało popularnych przeciętniaków. Reprinty Sędziego Dredda, Luke Cage rocznik '92, słabe komiksy z gościnnym udziałem Ghost Ridera oraz maruderzy z Vertigo i ich prekursorzy. Doskonałe miejsce, by za piętnaście złotych pogodzić plebejskie gusta i chęć posiadania komiksów „dla dojrzałego czytelnika.” Loteria. Kosz z przecenami, w którym pod stosem płyt Tercetu Egzotycznego znajdujesz jedną sztukę limitowanego nakładu płyty twojego ulubionego zespołu wydanej w 150 sztukach dla podziemnej oficyny specjalizującej się we frutariańskim ambiencie z Estonii.
Dziesiąty numer Shade’a być może nie był wydawnictwem aż tak niszowym, ale z pewnością okazał się jednym z moich ulubionych komiksów. Komiksem, który dał mi nauczkę, zeszytem który zrobił złe pierwsze wrażenie, ale jednocześnie nie pozwolił o sobie zapomnieć. Był brzydki, dziwny i niepokojący. Miał morał, który dzisiaj brzmi jeszcze bardziej aktualnie niż 27 lat temu. Miał też doskonałą okładkę, która miała niewiele wspólnego z zamieszczoną w środku historią oraz nudne, „zwyczajne” rysunki Billa Jaaski zastępującego ekspresyjnego Chrisa Bachalo. Te artystyczne wybory, choć prawdopodobnie były dziełem przypadku, doskonale współgrały ze scenariuszem Petera Milligana. Rezultatem jest komiks, który uważam za kompletny. Pojedynczy zeszyt, którego każdy element nabiera sensu we wzajemnym kontekście. Kawał dobrej roboty ze starej szkoły, doskonale przemyślany i wykonany plan tercetu Milligan, Jaaska, McCarthy.
Invasion of the Normalcy Snatchers przedrukowano w drugim tomie wydania zbiorczego Shade’a Edge of Vision, jednak historia ta świetnie sprawdza się jako one-shot - tak naprawdę nie wymaga od czytelnika znajomości wątków z poprzednich odcinków, pozwalając mu ruszyć głową i użyć wyobraźni, by wyjaśnić sobie „backstory”, zinterpretować niektóre kadry i wymyślić własny ciąg dalszy. Dzięki temu skromne dwadzieścia dwie strony komiksu za siedem pięćdziesiąt były dla mnie czymś więcej niż kwadransem niezobowiązującej lektury. Odkąd tylko wybrałem go z katalogu, Shade #10 wzbudzał we mnie różne emocje. Zafundował mi solidną dawkę ekscytacji, szczyptę rozczarowania aż po poczucie całkowitej satysfakcji. Teraz najwyraźniej czas na nostalgię…
Dziesiąty numer Shade’a być może nie był wydawnictwem aż tak niszowym, ale z pewnością okazał się jednym z moich ulubionych komiksów. Komiksem, który dał mi nauczkę, zeszytem który zrobił złe pierwsze wrażenie, ale jednocześnie nie pozwolił o sobie zapomnieć. Był brzydki, dziwny i niepokojący. Miał morał, który dzisiaj brzmi jeszcze bardziej aktualnie niż 27 lat temu. Miał też doskonałą okładkę, która miała niewiele wspólnego z zamieszczoną w środku historią oraz nudne, „zwyczajne” rysunki Billa Jaaski zastępującego ekspresyjnego Chrisa Bachalo. Te artystyczne wybory, choć prawdopodobnie były dziełem przypadku, doskonale współgrały ze scenariuszem Petera Milligana. Rezultatem jest komiks, który uważam za kompletny. Pojedynczy zeszyt, którego każdy element nabiera sensu we wzajemnym kontekście. Kawał dobrej roboty ze starej szkoły, doskonale przemyślany i wykonany plan tercetu Milligan, Jaaska, McCarthy.
Invasion of the Normalcy Snatchers przedrukowano w drugim tomie wydania zbiorczego Shade’a Edge of Vision, jednak historia ta świetnie sprawdza się jako one-shot - tak naprawdę nie wymaga od czytelnika znajomości wątków z poprzednich odcinków, pozwalając mu ruszyć głową i użyć wyobraźni, by wyjaśnić sobie „backstory”, zinterpretować niektóre kadry i wymyślić własny ciąg dalszy. Dzięki temu skromne dwadzieścia dwie strony komiksu za siedem pięćdziesiąt były dla mnie czymś więcej niż kwadransem niezobowiązującej lektury. Odkąd tylko wybrałem go z katalogu, Shade #10 wzbudzał we mnie różne emocje. Zafundował mi solidną dawkę ekscytacji, szczyptę rozczarowania aż po poczucie całkowitej satysfakcji. Teraz najwyraźniej czas na nostalgię…
(Łukasz Szostak)
"Shade, the Changing Man" #10. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Bill Jaaska. Tusz: Mark Pennington. Kolor: Daniel Vozzo. Wydawca: DC Comics, kwiecień 1991.