Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

czwartek, 28 lipca 2011

"La masakra" - Atlanta

Autor: Łukasz Kowalczuk
Premiera "La Masakry" miała miejsce na Bałtyckim Festiwalu Komiksu i przypominała atak biologiczny. Kiedy redaktorzy Bicepca/ATY rozdali na spotkaniu czarne koperty (ręczna robota, chociaż może w przypadku tego tytułu to mało fortunne określenie), nikt nie spodziewał się komiksowego wąglika. To bolało. Bo historyjki Maxa Atlanty są tak śmieszne, że aż bolą. Rysunki są tak brzydkie, że aż fajne. Ci, którzy mieli do czynienia z blogiem autora wiedzą o co chodzi.
Ja nie miałem wcześniej okazji trafić na internetową wersję i nie żałuję. Dzięki temu lektura była jeszcze większym przeżyciem. Nikt, komu pokazuję La Masakrę, nie spodziewa się tego, co nastąpi po odpieczętowaniu koperty. Jest pot i łzy, gdyby można było krwawić ze śmiechu to byłaby też posoka.
Oto opinia o "La Masakrze", którą znalazłem na facebooku wydawcy (pisownia oryginalna): „sempe spotyka raczkowskiego i idą do ojca rene po scenariusze(...)” 
Moim zdaniem to Sławomir Mrożek w swoim rysunkowym wydaniu opętany przez starożytnego demona świńskiego rechotu (tego od „hłe hłe” Gmocha i „czy można zgwałcić prostytutkę” Leppera).
Warto przeczytać obszerną rozmowę z Maxem Atlantą zamieszczoną na samym końcu komiksu (bardzo lubię tego typu bonusy). Wywiad rzuca nowe światło na dokonania artysty i może przekonać wielu czytelników do twórczości tego autora. 
Polecam i pluję sobie w brodę, że nie kupiłem kilku egzemplarzy więcej.
Fajnie byłoby rozdawać je dzieciom.
"La Masakra". Autor: Max Atlanta. Wydawca: ATY 2011
Autor recenzji jest autorem bloga Hatecore.pl

8 komentarzy:

Unknown pisze...

Zachwalacie te bohomazy, odbijane na ksero - koledzy, kolegom. Tymczasem Pan Bogusław Polch nie doczekał się jeszcze Szkicownika, co uważam za skandal.

I co to za autor, który nie ma odwagi podpisać się własnym nazwiskiem, szkalując m. in. myślistwo? Są na to paragrafy.

Tomek pisze...

Czuję delikatną złośliwość? Ja np. chętnie pooglądałbym szkicownik Pana Polcha, a recenzowany tytuł to faktycznie bohomazy, ale skoro śmieszne, to kreska im lepsza nie potrzebna.

Sebastian Frąckiewicz pisze...

Ja bym ten komiks przetłumaczył i rozdawał w Brukseli z okazji polskiej prezydencji, w ramach akcji "uśmiechnij się, nie myśl o kryzysie".

Anonimowy pisze...

A Max Altana w Tokio będzie? Ponoć tam mają być najlepsi polscy artyści.

A tak poważnie, mam nadzieję, że będzie tam coś na poziomie, jak Papcio Chmiel albo coś z KRAKERSa.

@M.Sledzinski: Śmiejesz się z Pana Bogusława, a pewnie nie wiesz, że on medal dostał i wyróżnienia w Łodzi.

Franc Konewka

tO mY: pisze...

A ja bym chciał Szkicownik Maxa Atlanty ;-) Rzuciłem okiem sobie w CK kiedyś, śmieszne, bezpretensjonalne, fajne.

Maciej Pałka pisze...

@Tomy Skoro chcesz, to może sobie po prostu kup. Niedawno przecież wyszedł.mes

Piotr Nowacki pisze...

Nie będzie nic z Krakersa bo Michaś ukrywa się przed ABW.

Unknown pisze...

@Tomek - "Czuję delikatną złośliwość?"

Delikatną? He, he, he. A tak na serio. Nie mogę się doczekać, kiedy agent Maxa z Zielonej Górki wyśle mi kopertę, bo czeka na mnie. Agencie, proszę. Nie przepij tego!!!