Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

poniedziałek, 2 maja 2011

Kibicujemy (152)

Autor: Dominik Szcześniak Tomek Kleszcz szczęśliwie wydał już "Kamień Przeznaczenia" i od razu wpadł w kolejne komiksowe sidła - i wydaje się być jedyną osobą, która mogła w nie wpaść. Posłuchajcie o jego nowym projekcie:

Witajcie. Ponieważ zbliża się lato, w związku z tym wzrasta aktywność kleszczy w naszym kraju, w tym także i moja. Kamień jeszcze nie zdążył ostygnąć, a już ostro pracuję nad  bardzo fajnym zleceniem opracowania materiałów graficznych do kampanii informacyjnej na temat... kleszczy. Inwestorzy zamyślili sobie zrobić to w jakiś ciekawy sposób, w związku z tym będą akcje facebook’owe, komiksy, rysunkowe tablice informacyjne, filmiki na youtub’ie i inne bajery, a ich głównym bohaterem będzie...  postać, którą zaprojektowałem na cele kampanii, Szczepan Kleszcz.
Szczeppan już żyje. Ma kostium, przemieszcza się po polskich miastach i robi zamieszanie. A to dopiero początek. Na dziś to tyle odwiedźcie Szczeppana na jego profilu, polubcie go i bądźcie tu za tydzień w drugim odcinku kibicowania, w którym więcej na temat procesu twórczego. Zapraszam także na bloga, gdzie cały proces kampanii  zamierzam przedstawić od strony rysownika, czyli mojej własnej, więc będzie co poczytać.
Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

7 komentarzy:

Robert Zaręba pisze...

Świetny, wręcz kultowy tekst o kleszczach jest w "Pachnidle", w którym Suskind porównuje Grenouille'a do tego owada.
Szczerze polecam, bo może być bardzo inspirujący.

Anonimowy pisze...

Hehe Nazwisko zobowiązuje. :D

Tomek pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Tomek pisze...

A, obejrzę, aczkolwiek akcja już jest rozplanowana od A do Z, i pozostaje mi tylko pruć z rysowaniem naprzód :) Icek, no, chociaż raz się szczęście do człowieka uśmiechnęło.

Maciej Pałka pisze...

@Tomek - chodzi o książkę nie o film.

Tomek pisze...

ach, tego się obawiałem, w takim razie może być z tym już gorzej, bo wiecznie brak czasu, no ale film i tak oblukam.

Robert Zaręba pisze...

Niestety, w filmie, mimo że jest on bardzo wierną adaptają powieści, tego akurat nie ma.
Jeden z fragmentów znajduje się na 24 stronie ostatniego wydania książki (tego ze zdjęciem z filmu na okładce). Później chyba jeszcze autor do tego fragmentu nawiazuje, ale to już bym musiał sprawdzić.
No i raczej bez znajomości ksiażki czy chociaż filmu, niewiele z niego wyniesiesz.
Ale jakbyś był zainteresowany, pisz na maila.