Autor: Maciej Pałka Kibicujcie komiksiarzom! Podczas gdy jednym albumom kibicować kończymy, w ich miejsce zaczynamy trzymać kciuki za kolejne projekty będące w toku. Dziś dołącza do nas Kasia Szaulińska pracująca nad powieścią graficzną pod tytułem "Haczyk". Oto co nam napisała o swoim komiksie:
O scenariuszu:
„Haczyk” jest historią czternastoletniej Asi, która wraz ze swoją starszą siostrą Martą ląduje na wakacje w domku na Mazurach, u niewidzianej od dzieciństwa ciotki Ali. Asię czeka nie tylko pobyt w środku lasu, bez bieżącej wody, ze sławojką i nielubianą siostrą u boku, ale także poznanie tajemnicy rodzinnej. Przyczyna, dla której ojciec dziewczynek zerwał kontakty z ciotką Alą jest bowiem niejasna, i wydaje się, że ma z nią związek tajemnicza pani Jagoda, zwana przez niektórych Babą Jagą... W trakcie pobytu w drewnianym domku nad jeziorem Asia będzie musiała nauczyć się walczyć o tych, których kocha, mimo zazdrości i złości. Mimo, że przeciwnik wydaje się silniejszy. Mimo, że dzieci i ryby głosu nie mają.
Ale Asia po tych wakacjach nie będzie już dzieckiem.
Pomysł na scenariusz ewoluował w mojej głowie przez kilka lat(!), w zeszłe wakacje zdecydowałam się go rozpisać. Spędziłam jeden koszmarny miesiąc w domu rodziców pisząc, kreśląc, analizując i wgłębiając się w postaci, potem dłubałam w nim jeszcze przez wiele tygodni, aż przybrał formę: „w zarysie gotowe, ale już nie mogę na niego patrzeć, więc czekam na flow”.
O rysunkach:
Flow przyszedł wraz ze śmiałym wysłaniem tego nieskończonego dokumentu do Wojciecha Stefańca, z pytaniem, czy by tego nie chciał narysować. Chciałam mieć ten scenariusz zrobiony jego kreską, w takim klimacie Craiga Thompsona... A on powiedział, że scenariusz niegotowy, ale super i tak dalej, ale narysować go może jakoś tak za parę LAT, bo ma inne projekty. Wniebowzięta tym, że super, zaczęłam rysować sama. Moją kreską. Niethompsonową. Niedoskonałą. Z kroplami zapoconego mozołu na każdej stronie.
Cholernie trudne jest dla mnie robienie tej powieści graficznej, bo to nie jest miejsce, gdzie można popisać się zgryźliwym żartem czy łamaniem konwenansów na każdej stronie. Forma wybrana przeze mnie narzuca rezygnację z ilustrowanego eseju na rzecz „filmowej” narracji, która pozwala czytelnikowi zatopić się w lekturze jak w alternatywnym świecie. Problem polega na tym, że żeby zrobić coś takiego, trzeba naprawdę dobrze rysować. A ja swoich skillów nie jestem do końca pewna. Boję się, że mangowość kreski, z którą walczę od lat, wylezie na wierzch w chwili nieuwagi. Z drugiej strony moja Ola zachęca mnie do samodzielnego rysowania, bo to jest moja historia, i ja najlepiej wiem jak to wszystko powinno wyglądać.
Tym niemniej, po narysowaniu 17 gotowych stron (pierwszy rozdział ma mieć 27, a całość ho-ho!) utkwiłam w czarnej dupie wątpliwości i proszę o wsparcie.
Dzięki.
Ciąg dalszy nastąpi...
„Haczyk” jest historią czternastoletniej Asi, która wraz ze swoją starszą siostrą Martą ląduje na wakacje w domku na Mazurach, u niewidzianej od dzieciństwa ciotki Ali. Asię czeka nie tylko pobyt w środku lasu, bez bieżącej wody, ze sławojką i nielubianą siostrą u boku, ale także poznanie tajemnicy rodzinnej. Przyczyna, dla której ojciec dziewczynek zerwał kontakty z ciotką Alą jest bowiem niejasna, i wydaje się, że ma z nią związek tajemnicza pani Jagoda, zwana przez niektórych Babą Jagą... W trakcie pobytu w drewnianym domku nad jeziorem Asia będzie musiała nauczyć się walczyć o tych, których kocha, mimo zazdrości i złości. Mimo, że przeciwnik wydaje się silniejszy. Mimo, że dzieci i ryby głosu nie mają.
Ale Asia po tych wakacjach nie będzie już dzieckiem.
Pomysł na scenariusz ewoluował w mojej głowie przez kilka lat(!), w zeszłe wakacje zdecydowałam się go rozpisać. Spędziłam jeden koszmarny miesiąc w domu rodziców pisząc, kreśląc, analizując i wgłębiając się w postaci, potem dłubałam w nim jeszcze przez wiele tygodni, aż przybrał formę: „w zarysie gotowe, ale już nie mogę na niego patrzeć, więc czekam na flow”.
O rysunkach:
Flow przyszedł wraz ze śmiałym wysłaniem tego nieskończonego dokumentu do Wojciecha Stefańca, z pytaniem, czy by tego nie chciał narysować. Chciałam mieć ten scenariusz zrobiony jego kreską, w takim klimacie Craiga Thompsona... A on powiedział, że scenariusz niegotowy, ale super i tak dalej, ale narysować go może jakoś tak za parę LAT, bo ma inne projekty. Wniebowzięta tym, że super, zaczęłam rysować sama. Moją kreską. Niethompsonową. Niedoskonałą. Z kroplami zapoconego mozołu na każdej stronie.
Cholernie trudne jest dla mnie robienie tej powieści graficznej, bo to nie jest miejsce, gdzie można popisać się zgryźliwym żartem czy łamaniem konwenansów na każdej stronie. Forma wybrana przeze mnie narzuca rezygnację z ilustrowanego eseju na rzecz „filmowej” narracji, która pozwala czytelnikowi zatopić się w lekturze jak w alternatywnym świecie. Problem polega na tym, że żeby zrobić coś takiego, trzeba naprawdę dobrze rysować. A ja swoich skillów nie jestem do końca pewna. Boję się, że mangowość kreski, z którą walczę od lat, wylezie na wierzch w chwili nieuwagi. Z drugiej strony moja Ola zachęca mnie do samodzielnego rysowania, bo to jest moja historia, i ja najlepiej wiem jak to wszystko powinno wyglądać.
Tym niemniej, po narysowaniu 17 gotowych stron (pierwszy rozdział ma mieć 27, a całość ho-ho!) utkwiłam w czarnej dupie wątpliwości i proszę o wsparcie.
Dzięki.
Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.
10 komentarzy:
Wspieram!
I ja też. Jak najwięcej dużych polskich formatów!
@Daniel, czyżby piątkowa pełnia cię olśniła i nagle zmieniłeś swoje nastawienie? Jeszcze kilka miesięcy temu twierdziłeś, cytując: „Menstruacja, miłość lesbijska, zwielokrotnione orgazmy łechtaczkowe? Sorrito, ale jeśli te komiksy mają się tylko na tym skupiać to ja dziękuję i wracam do kąta. Mówię zdecydowane "nie" takim parówkowym skrytożercom. Ja chcę ciekawych historii i jeśli będzie o tym ciekawie opowiedziane to może, ale po raczej mizernym przykładzie takiego typu czyli pompowanym przez comixgrllz "Bostońskich małżeństwach" to ja nie chce, nie tykam; i możecie mnie nazywać mizoginem komiksowym.”
Jak do tej pory sporo w komiksach Kasi seksu, cip, orgazmów. Acha i w BM też publikowała. Miło, że zostałeś fanem jej twórczości, ale chyba wypadałoby, żebyś odwołał to co pisałeś. Wspierasz autorkę, którą zarazem obrażasz? Wow! No chyba, że to taka niecna zagrywka komiksowego mizogina.
@Louise, w tym komiksie nie będzie żadnej gołej cipki. W ogóle ma być trochę dla mnie nietypowy, bardziej filmowy, mniej prześmiewczy, prowokacyjny i mniej "edukacyjny". Myślę, że tak też potrafię.
Dziękuję kibicom za dawanie szansy. Nie twierdzę, że cipowanie jest złe, ale fajnie poczuć, że nie jest się ocenianym tylko przez jego pryzmat.
@Louise: nie chcę włazić z butami w Waszą rozmowę, ale od kiedy wspieranie konkretnego projektu i kibicowanie akurat temu wybranemu tytułowi oznacza "zostanie fanem twórczości" autora lub autorki, jeśli wcześniejszy komentarz wyraźnie odwołuje się do KONKRETNEJ dziedziny jej (lub jego) działalności artystycznej? To, że kibicowałem "Maczecie" Rozdrigueza, to znaczy, że mam odwołać to, że źle się wyraziłem o trylogii "Małych agentów"?
@Louise - jakbyś uważnie przeczytała to co pisałem o BM to byś by może zauważyła, że jedynym co chwaliłem był właśnie komiks Kasi S. Jakbyś uwaznie przeczytała, wiedziała byś także, że napisałem tak w odniesieniu do w większości żenujących komiksów z BM, a nie komiksu kobiecego w ogóle. Poza tym skoro autorka robi nowy komiks to nie mogę jej kibicowac?
Wyłącz syndrom oblężonej twierdzy.
A mi się zwyczajnie podoba pierwszy obrazek. W drugim miałem niestety trudność w rozpoznaniu w cioci kobiety, nawet po przeczytaniu tekstu o czym to będzie komiks.
Postać głównej bohaterki oceniam na 5+, bardzo do mnie trafia, ale może warto sie zastanowić żeby kogoś poprosić o zrobienie layoutu na stronach jakie masz zamiar narysować, co?
@Anonimowy:
Dzięki za komplementy i uwagi, jedna z ciotek po prostu będzie takim babochłopkiem, więc tak ma być. W następnych obrazkach dostaje ode mnie w prezencie na osłodę duży biust.
Co rozumiesz przez layout?
w związku z tym, że perspektywa i wygląd auta trochę słabo wychodzi ktoś mógł by Ci ołówkiem naszkicować plener auta i rzeźbę postaci a Ty poprawisz sobie tuszem jak Tobie będzie się podobało :)
Wydaje mi się że na tym polega layout, moim skromnym zdaniem. Tak zrobili Dan Jurgens i Kevin Nowlan w "Superman: Aliens" polecam lekturę jeżeli chodzi o rysunek. Widać tam kreskę obydwu panów.
myślisz, że ktoś miałby ochotę to porobić na 200 stronach?
znasz kogoś takiego?;p
Prześlij komentarz