Mówisz Craig T

Rzut oka na okładkę i jawi się czytelnikowi perspektywa obcowania z pozycją dla młodszego czytelnika, traktująca o przygodach cartoonowo rysowanego żółwika. Jedno spojrzenie na opis komiksu - duże prawdopodobieństwo potwierdzenia tezy z okładki plus odpowiednio dziecięca stylizacja językowa. Wnikliwa lektura całości i... wszystko, co powyżej staje się nieprawdą. "Żegnaj Chunky Rice" z tą całą sympatyczną stylizacją na książeczkę dla dzieci jest tak naprawdę kwasową historyjką, pełną fenomenalnej grypsery i opowiadającą losy lub przytaczającą wypowiedzi galerii ekstremalnie zakręconych postaci.
Chunky Rice odchodzi, to postanowione. Zostawia za sobą kumpelę Myszkę i kilku innych ziomali. Odchodzi po to, by odnaleźć odpowiedź na pytanie "gdzie jest mój dom?" oraz by wskutek nawiązanych znajomości skrycie porozważać na temat koegzystencji z innymi osobami, tymi bliskimi i tymi mniej. Odchodzi w siną morską dal, odpływając na łajbie brata kumpla, ziomalskiego krasomówcy. Zostawia swoje przyzwyczajenia, swoje zachowania i podczas morskiej podróży jakoś trudno nauczyć mu się nowych, które potrafiłyby pomóc w nieznanych mu dotąd warunkach.
Przesłanie komiksu jest proste, natomiast droga, jaka ku niemu prowadzi - nie bardzo. Thompson, operując rysunkiem nieco burnsowskim i - mimo antropomorfizacji - zahaczającym również o Clowesa, swoją opowieść buduje na charakterach postaci. Ich różnorodność odzwierciedla w mowie, fantastycznie stylizowanej na przeróżnego rodzaju grypsery. Na drodze żółwia Chunky'ego stawia postaci ekscentryczne - syjamskie siostry, szalonego kapitana i jego anonimową z twarzy konkubinę Eleonorę. A poza tym szlakiem pozostawia jego przyjaciół - narratora tej opowieści wraz z jego ptakiem o imieniu Merl i wspomnieniem psa o imieniu Tupacz oraz myszkę Dandel, która po odejściu Chunky'ego co rusz wpada na kolejne złote myśli, a z tęsknoty regularnie wrzuca do morza listy w butelce. Wszystko to składa się na jedną wielką definicję przyjaźni.
Niepozorna, ale wspaniała jest pierwsza powieść graficzna Craiga Thompsona. I fenomenalnie przetransferowana na polski grunt - tłumaczenie, zwłaszcza narratorskiego slangu, mimo początkowej irytacji sprawia, że z lubością parkujemy na stronie, wgłębiając się w te wariackie teksty. Grypserą o przyjaźni - tak zaskoczył Craig Thompson. Od dziś "Żegnaj Chunky Rice" to dla mnie pierwsza myśl po usłyszeniu jego nazwiska.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz