Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Batman: Ziemia Jeden - Johns/ Frank

Jest tak, że serie ciągnące się przez lata, tworzone przez robotów, schodzące z taśm produkcyjnych i zawierające "man" w tytule raz na jakiś czas trafiają w odpowiednie ręce, które odświeżają temat i pozwalają na nowo cieszyć się z lektury. Tak było w przypadku Franka Millera, który odchodząc od standardów przedefiniował superbohatera w "Dark Knight Returns", tak było we wszelkich "Rokach pierwszych", "Elseworldach" i innych historiach alternatywnych. Tak jest również w przypadku "Ziemi Jeden", opublikowanej w nowej ekskluzywnej serii wydawniczej Egmontu "DC Deluxe". To komiks z gatunku tych, które kupują czytelnika pierwszą sceną. A później trzymają w napięciu kolejnymi, aż do odpowiednio rozpracowanego zakończenia - lub raczej: zakończeń. 
Geoff Johns i Gary Frank stworzyli zupełnie nową historię Mrocznego Rycerza. Rzecz jasna nie przeszkodziło im to w cytowaniu dzieł znanych również polskiemu czytelnikowi - "Zabójczego Żartu" czy "Azylu Arkham". Te odwołania traktować należy jednak jako sympatyczne smaczki, które wśród znawców batmańskiej historii wywołają należyte emocje. Prawdziwa siła albumu tkwi w świeżym podejściu do zdartych klisz oraz absolutnie rewelacyjnych kreacjach kilku bohaterów, obijających się dotychczas gdzieś na drugim planie.
Batman Johnsa jest mścicielem w skorumpowanym mieście, stopniowo wprowadzającym w życie plan pogrążenia burmistrza Gotham City. Ten Batman mógłby żyć tu i teraz i skacząc po dachach wywoływać przerażenie wśród przestępców, aby chwilę później osunąć się z gzymsu lub złorzeczyć nad niedziałającym gadżetem. To Batman nieprzygotowany, nie potrafiący oszacować ryzyka, działający tylko pod wpływem emocji. Bohater z krwi i kości. A jednocześnie świetny materiał na legendę. Choć pierwsze plansze "Ziemi Jeden" pokazują, że bardziej zasługuje na przydomek "Mroczny Rycerzyk", wraz z rozwojem wydarzeń Batman nabiera wprawy. Napędzany pragnieniem rozwikłania zagadki śmierci swoich rodziców i ukarania odpowiedzialnych za to osób, stopniowo dorasta i mężnieje. W jego walce z systemem pomagają mu - często na dystans - cisi sprzymierzeńcy.
Wszystko w tym komiksie przepisane jest wzorowo: począwszy od reinterpretacji sceny zabójstwa rodziców Bruce'a Wayne'a, poprzez świetne wyjaśnienie obecności w rezydencji Wayne'ów Alfreda Pennywortha, aż po związki rodziców Bruce'a z rodziną Arkhamów. Johns przygotował zamkniętą, długą historię, w której dobra, detektywistyczna robota stawia czoła korupcji i machlojom. Ten komiks tętni życiem poprzez znakomicie napisane postaci Harveya Bullocka i wspomnianego Alfreda. Ta dwójka kradnie wiele scen tytułowemu bohaterowi. Podobnie zresztą rzecz się ma w przypadku Pingwina, który z pokracznego łotra awansował na brutalnego i bezwzględnego przywódcę mafijnej organizacji. Znanych z batmańskiego uniwersum postaci jest w "Ziemi Jeden" znacznie więcej - niektórzy pojawiają się w jednej scenie, inni w kilku, jedni przedstawieni zostają w kontekście wydarzeń, które spowodują ich późniejszą przemianę w zamaskowanych przebierańców, inni wskakują w kadr ot tak, dla przyjemności czytającego komiks badacza odniesień.
Lektura tego albumu niesie powiew świeżości. Inaugurujący kolekcję "DC Deluxe" komiks to zupełnie inny poziom niż publikowane obecnie w Polsce "Nowe DC". "Ziemia Jeden" przedstawia Batmana w duchu największych dokonań mistrzów pióra i ołówka. Jest mrok, jest mściciel, jest złoczyńca. To komiks daleki od bycia produkcyjniakiem stworzonym przez zaprogramowanych autorów. Dla fanów Batmana lektura obowiązkowa, a dla tych, którzy za Gackiem nie przepadają - dobry argument za tym, żeby zainteresować się jego (niektórymi) przygodami.
"Batman: Ziemia Jeden". Scenariusz: Geoff Johns. Rysunki: Gary Frank. Tusz: Jonathan Sibal. Kolory: Brad Anderson. Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz. Wydawca: Egmont Polska, Warszawa 2015.
Komiks można nabyć tutaj: Sklep wydawcy, Sklep. Gildia.pl, Incal

Brak komentarzy: