"Kryzys tożsamości" traktuje superbohaterów jak społeczność. Pamiętacie komiksy o Lidze Sprawiedliwości, gdzie chłopcy i dziewczęta w rajtuzach ratowali świat, prawiąc sobie mdłe komplementy bądź cięte złośliwości? Tego typu schematów, oplatających trywialną (a niejednokrotnie i głupiutką) fabułę w komiksie napisanym przez Brada Meltzera nie ma. Słynny autor bestsellerowych thrillerów, gromadząc herosów wokół tragicznego wydarzenia wgłębia się w relacje między nimi i wyciąga na wierzch skrywane od lat brudy. To nie jest wesoły komiks. Nie ma tu za dużo miejsca na rozrywkę. To komiks brudny i skorumpowany, pełen emocji i zagadek.
"Kto zabił?" - na tym pytaniu Meltzer zbudował fabułę albumu. Jako ofiarę wybrał osobę nieznaną przeciętnemu czytelnikowi komiksów DC - panią Sue Dibny, żonę superbohatera znanego jako Elongated Man. Anonimowa dla mas, nieoceniona dla superbohaterskiej braci kobieta dostąpiła większych zaszczytów niż sama pierwsza dama trykociarstwa, Lois Lane. Nic więc dziwnego, że na wieść o jej śmierci herosi zaciskają zęby i ruszają w miasto, by dorwać mordercę. Coś, co zapowiada się na nawalankę przeplataną dramatycznymi, wywołującymi płacz wspominkami, staje się jednak przyczynkiem do czegoś zupełnie innego: ukazania "prawdziwego" życia superbohaterów, błędów jakie popełniają i ceny, jaką płacą za swoją ofiarną działalność.
Każdy z herosów ma swoją Sue Dibny. Dla zamaskowanych pogromców zbrodni bezpieczeństwo rodzin od zawsze stanowiło sprawę priorytetową. Wśród scenarzystów natomiast temat traktowany był pobocznie. Meltzer wykazał się odwagą i podjął tę kwestię. Czy życie "cywilów" przy boku najpotężniejszych ludzi na ziemi należy do usłanych różami? Czy solidne systemy zabezpieczeń, oparte na nieznanych zwykłym ludziom technologiach uchronią bliskich przed ciosem ze strony wroga? Czy ujawnianie swojej prawdziwej tożsamości nie jest wyrokiem śmierci dla żon, matek i dzieci? Scenarzysta nie rzuca tych pytań w próżnię, dając im oparcie w relacjach między herosami. Czy można je nazwać relacjami rodzinnymi? Meltzer wywala na wierzch niewygodne tajemnice i straszne czyny, dokonane niegdyś przez Sprawiedliwych.
Meltzer i Morales zapewne wywołają łezkę u niejednego fana DC. Potrafią to zrobić w bardzo prosty sposób - długą, poszatkowaną sekwencją, niemym panelem, czy choćby dwoma krótkimi tekstami umieszczonymi w różnych miejscach całostronicowego kadru. Panowie nie popadają przy tym w tani melodramatyzm. W odróżnieniu od Michaela Turnera - autora ckliwych, tandetnych okładek poszczególnych zeszytów. I choć okładka wykorzystana w wydaniu zbiorczym jest rzeczywiście niezła, Turner zdaje się być jedynym błędem obsadowym "Kryzysu tożsamości". Oddanie reprezentatywnych stron poszczególnych zeszytów Ragsowi Moralesowi dałoby o wiele ciekawszy efekt. Znany w Polsce ze współpracy z Grantem Morrisonem przy "Supermanie" rysownik świetnie sprawdza się w obranej stylistyce, a z jego plansz momentami bije klimat lat 90. ubiegłego wieku.
Na kartach "Kryzysu tożsamości" pojawiają się chyba wszyscy superbohaterowie z uniwersum DC. Zwykle kiedy tak się dzieje, rys charakterologiczny postaci zostaje puszczony, a w tłumie śmiesznie wyglądających pań i panów ciężko doszukać się kogoś, kto wybije się ponad przeciętność. Meltzerowi jednak się udało. I to jak! Sposób, w jaki poprowadził Batmana i co zrobił z tą postacią na kartach komiksu jest jednym z najlepszych występów Gacka ostatnich lat.
"Kryzys tożsamości" to kolejny udany strzał DC Deluxe - kolekcji, która póki co jest bezbłędna. Elegancko wydany album, wzbogacony o kilkadziesiąt stron dodatków (szkice, wypowiedzi autorów, galeria okładek alternatywnych), poza swoim imponującym wyglądem przedstawia również wciągającą historię, którą bez większego bólu powinni przyswoić nawet ci, którzy na co dzień nie parają się komiksem superbohaterskim.
"Kryzys tożsamości". Scenariusz: Brad Meltzer. Rysunki: Rags Morales. Tusz: Michael Bair. Kolory: Alex Sinclair. Tłumaczenie: Jakub Syty. Wydawca: Egmont Polska, Warszawa 2015.
Komiks można nabyć tutaj: Sklep wydawcy, Sklep. Gildia.pl, Incal
1 komentarz:
Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
Prześlij komentarz