Kiedy będzie można przeczytać nowy tom "Mikropolis"? I czy będzie to jeden tom, czy może trzy? Co z "Nadzwyczajnymi"? Na te i kilka innych pytań odpowiada Dennis Wojda - twórca komiksowy, który zasłynął scenariuszami do serii, stworzonych wespół z Krzysztofem Gawronkiewiczem, ale również autorskimi projektami, publikowanymi w "Kelvinie i Celsjuszu" oraz "Ziniolu". Obecnie Dennis prowadzi bloga, zajmuje się designem oraz pisze kolejne scenariusze komiksowe.
Dominik Szcześniak: Uczyłeś się pisać komiksy? Siedziałeś nad książkami, wgłębiałeś się w teorie najwybitniejszych teoretyków gatunku, czy może jest to umiejętność nabyta?
Dennis Wojda: Na początku nie uczyłem się pisać. Były zamówienia na komiksy, więc pisałem. Ale z czasem postanowiłem zgłębić swoją wiedzę, zaglądałem do książek dla profesjonalistów. Miałem też zajęcia z pisania oraz analizowania scenariuszy filmowych ucząc się w Akademii Filmu i Telewizji (AFiT) w Warszawie oraz podczas warsztatów filmowych w Berlinie (Berlinale Talent Campus).
Jak wygląda pisanie scenariusza w Twoim wypadku? Rozrysowujesz kadr po kadrze, rozpisujesz wszystko, co chcesz aby się na planszy znalazło?
Dostosowuję się do potrzeb rysownika. Jeśli jest to długi komiks, zaczynam od tzw. drabinki, w której widać strukturę całej historii. Kilka razy przerabiam drabinkę, a potem dodaję dialogi i opisy. Staram się nie wpływać na inwencję rysownika, chyba, że scenografia i rekwizyty są istotne dla historii. Czasami robię research fotograficzny. Raczej nie opisuję spraw technicznych, jak kadrowanie itp.
Zdarza Ci się pisać scenariusz w formie zwykłego opowiadania?
Od paru lat piszę scenariusze do "Mikropolis" bardziej przypominające opowiadania: krótki opis i dalej lecą dialogi. Gawronowi zostawiam kwestie dzielenia dialogów na poszczególne kadry. W taki sposób powstają scenariusze do naszego nowego projektu. Takie „otwarte” pisanie jest dla mnie wygodne i dla Gawrona chyba też.
Tworzyłeś – i tworzysz zresztą nadal – również komiksy w pełni autorskie (chociażby z "Kelvina i Celsjusza” i "Ziniola”). Czy uważasz, że samemu rysując, potrafisz lepiej pisać? Bardziej obrazowo, zrozumiale dla rysownika?
Raczej nie, bo komiksy, które sam rysuję są często formalnie abstrakcyjne i tworzone w sposób intuicyjny. Kiedy piszę dla rysownika, staram się pisać w sposób klarowny, zostawiając furtkę na własną interpretację.
Jednak mając doświadczenie jako rysownik, masz pewne pojęcie na temat kompozycji planszy, kadrowania… po prostu „czujesz” temat komiksu…
Rzeczywiście jest tak, że osoba, która sama rysuje, często pisze dobre scenariusze. Lepiej czuje aspekty techniczne i plastykę komiksu. Tak samo reżyser filmowy sam potrafi napisać dobry scenariusz. Jest tego wiele przykładów...
Twoje komiksy zawsze podszyte są swego rodzaju filozoficzną nutką...
Ta nutka pewnie wynika z mojej osobowości. Przemycam swoje własne przemyślenia i przeżycia. Inspiracji szukam często w temacie, do którego się przymierzam. Na przykład, gdy pisałem o powstaniu warszawskim, czytałem dużo o tym wydarzeniu, wczuwałem się w losy jego bohaterów do granic możliwości.
A inni twórcy? Masz jakiegoś „wzorcowego” scenarzystę?
Bergman, Antonioni, Fellini, Buñuel! Jeśli pytasz o komiksy to najczęściej traktuję je jako całość: tekst + obraz. Jeśli scenariusz jest dobry, to z pewnością powstanie też dobry komiks. Bardzo duże wrażenie zrobiły na mnie komiksy, które mocno chwytają za serce jak np. "Niebieskie pigułki” Peteersa, "Maus” Spiegelmana, "Bosonogi Gen” Nakazawy i ostatnio "Fun Home” Bechdel.
"Mikropolis” włączyło drugi bieg i… znowu stanęło. Po reedycji dwóch pierwszych tomów, wszyscy czekają na trzeci. Kiedy się doczekamy?
To nie jest żadna tajemnica, że powstał scenariusz pt. "Terra incognita”. Gawron namalował pierwsze plansze plakatówkami (powrócił do swojej dawnej techniki). Uznał też, że to będzie komiks na 2 albumy w poziomym formacie. Ostatnio zrobiliśmy razem komiks do polsko-czeskiej antologii i powstał pomysł na zupełnie inny album składający się z czterech historii pt. "Alchemia”. I nad tym albumem teraz pracujemy. Będzie to album pionowy, czarno-biały, narysowany w stylu pasków z dziennika Zosi. Wydawnictwo Egmont jest zainteresowane wydaniem tego albumu, który będzie gotowy w tym lub w przyszłym roku. Ale boję się już czegokolwiek obiecywać...
Skoro już pytam o kontynuacje rozpoczętych serii: co z „Nadzwyczajnymi”?
Scenariusz na album jest. Kultura Gniewu chce go wydać. Krzysztof Ostrowski wyraził chęć narysowania. I na tym koniec. On ma tyle innych projektów na głowie, że nie może się za to zabrać. Skorzystam z tego wywiadu by mu pogrozić, że jeśli się nie weźmie w garść, to inni rysownicy są zainteresowani! Mam pomysły na kolejne albumy i chętnie zajmę się tą serią na większą skalę.
„Tabula Rasa” to jeden z ciekawszych Twoich projektów. Chodziły słuchy, że i on ma zostać wznowiony…
„Tabula Rasa” to projekt, który się ciągnie za mną od lat. Ostatnio coś drgnęło w tej sprawie. Gawron postanowił narysować cały album od nowa. Będzie czarno-biały i planujemy wydać dwie wersje z alternatywnymi zakończeniami. Ale trzeba będzie jeszcze poczekać na album, bo w pierwszej kolejności zajmujemy się „Alchemią”.
Poza projektami, o których już rozmawialiśmy, czym zajmujesz się aktualnie?
W 2009 r. powstał magazyn "Kikimora" – pismo o modzie dziecięcej dla trendnych rodziców. Zostałem zaproszony do stworzenia serii komiksowej i otrzymałem wolną rękę w doborze rysownika. Wybór padł na Jakuba Rebelkę, którego styl bardzo im się spodobał. Z Jakubem pracuje mi się świetnie i mamy w planach wspólny album. Od kilku lat projektuję okładki dla formacji Baaba i mam teraz zrobić kolejną do najnowszej płyty. Od kilku lat...
Od kilku lat zajmuję się również projektowaniem magazynów, a w szczególności publikacji typu custom publishing. Od stycznia pracuję w nowym wydawnictwie jako dyrektor artystyczny i zajmuję się magazynami shoppingowymi. W wolnych chwilach staram się wychować dwójkę dzieci, przez co nie mam czasu oglądać filmów. Za to nadrabiam zaległości książkowe (gdy najmłodsze dziecko na mnie śpi). Ze starszym czytamy sporo komiksów, głównie przygody Tintina, Asterixa i Lucky Luke'a – czyli klasykę gatunku.
Ilustracje:
1. Autopotret - Dennis Wojda,
2. Kadr z nowego albumu "Mikropolis",
3. Dennis Wojda kiedyś (rok 1973)...
4. ... i dziś (WSK 2009),
5. "Tabula Rasa" - fragment; rys. Krzysztof Gawronkiewicz,
6. "Nadzwyczajni 2: Więzy krwi" - fragment; rys. Krzysztof Ostrowski,
7. "Tabula Rasa" - fragment; rys. Krzysztof Gawronkiewicz,
8. "Kikimora" - fragment; rys. Jakub Rebelka,
9. Ilustracja autorstwa Dennisa Wojdy z "Przekroju".
Dominik Szcześniak: Uczyłeś się pisać komiksy? Siedziałeś nad książkami, wgłębiałeś się w teorie najwybitniejszych teoretyków gatunku, czy może jest to umiejętność nabyta?
Dennis Wojda: Na początku nie uczyłem się pisać. Były zamówienia na komiksy, więc pisałem. Ale z czasem postanowiłem zgłębić swoją wiedzę, zaglądałem do książek dla profesjonalistów. Miałem też zajęcia z pisania oraz analizowania scenariuszy filmowych ucząc się w Akademii Filmu i Telewizji (AFiT) w Warszawie oraz podczas warsztatów filmowych w Berlinie (Berlinale Talent Campus).
Jak wygląda pisanie scenariusza w Twoim wypadku? Rozrysowujesz kadr po kadrze, rozpisujesz wszystko, co chcesz aby się na planszy znalazło?
Dostosowuję się do potrzeb rysownika. Jeśli jest to długi komiks, zaczynam od tzw. drabinki, w której widać strukturę całej historii. Kilka razy przerabiam drabinkę, a potem dodaję dialogi i opisy. Staram się nie wpływać na inwencję rysownika, chyba, że scenografia i rekwizyty są istotne dla historii. Czasami robię research fotograficzny. Raczej nie opisuję spraw technicznych, jak kadrowanie itp.
Zdarza Ci się pisać scenariusz w formie zwykłego opowiadania?
Od paru lat piszę scenariusze do "Mikropolis" bardziej przypominające opowiadania: krótki opis i dalej lecą dialogi. Gawronowi zostawiam kwestie dzielenia dialogów na poszczególne kadry. W taki sposób powstają scenariusze do naszego nowego projektu. Takie „otwarte” pisanie jest dla mnie wygodne i dla Gawrona chyba też.
Tworzyłeś – i tworzysz zresztą nadal – również komiksy w pełni autorskie (chociażby z "Kelvina i Celsjusza” i "Ziniola”). Czy uważasz, że samemu rysując, potrafisz lepiej pisać? Bardziej obrazowo, zrozumiale dla rysownika?
Raczej nie, bo komiksy, które sam rysuję są często formalnie abstrakcyjne i tworzone w sposób intuicyjny. Kiedy piszę dla rysownika, staram się pisać w sposób klarowny, zostawiając furtkę na własną interpretację.
Jednak mając doświadczenie jako rysownik, masz pewne pojęcie na temat kompozycji planszy, kadrowania… po prostu „czujesz” temat komiksu…
Rzeczywiście jest tak, że osoba, która sama rysuje, często pisze dobre scenariusze. Lepiej czuje aspekty techniczne i plastykę komiksu. Tak samo reżyser filmowy sam potrafi napisać dobry scenariusz. Jest tego wiele przykładów...
Twoje komiksy zawsze podszyte są swego rodzaju filozoficzną nutką...
Ta nutka pewnie wynika z mojej osobowości. Przemycam swoje własne przemyślenia i przeżycia. Inspiracji szukam często w temacie, do którego się przymierzam. Na przykład, gdy pisałem o powstaniu warszawskim, czytałem dużo o tym wydarzeniu, wczuwałem się w losy jego bohaterów do granic możliwości.
A inni twórcy? Masz jakiegoś „wzorcowego” scenarzystę?
Bergman, Antonioni, Fellini, Buñuel! Jeśli pytasz o komiksy to najczęściej traktuję je jako całość: tekst + obraz. Jeśli scenariusz jest dobry, to z pewnością powstanie też dobry komiks. Bardzo duże wrażenie zrobiły na mnie komiksy, które mocno chwytają za serce jak np. "Niebieskie pigułki” Peteersa, "Maus” Spiegelmana, "Bosonogi Gen” Nakazawy i ostatnio "Fun Home” Bechdel.
"Mikropolis” włączyło drugi bieg i… znowu stanęło. Po reedycji dwóch pierwszych tomów, wszyscy czekają na trzeci. Kiedy się doczekamy?
To nie jest żadna tajemnica, że powstał scenariusz pt. "Terra incognita”. Gawron namalował pierwsze plansze plakatówkami (powrócił do swojej dawnej techniki). Uznał też, że to będzie komiks na 2 albumy w poziomym formacie. Ostatnio zrobiliśmy razem komiks do polsko-czeskiej antologii i powstał pomysł na zupełnie inny album składający się z czterech historii pt. "Alchemia”. I nad tym albumem teraz pracujemy. Będzie to album pionowy, czarno-biały, narysowany w stylu pasków z dziennika Zosi. Wydawnictwo Egmont jest zainteresowane wydaniem tego albumu, który będzie gotowy w tym lub w przyszłym roku. Ale boję się już czegokolwiek obiecywać...
Skoro już pytam o kontynuacje rozpoczętych serii: co z „Nadzwyczajnymi”?
Scenariusz na album jest. Kultura Gniewu chce go wydać. Krzysztof Ostrowski wyraził chęć narysowania. I na tym koniec. On ma tyle innych projektów na głowie, że nie może się za to zabrać. Skorzystam z tego wywiadu by mu pogrozić, że jeśli się nie weźmie w garść, to inni rysownicy są zainteresowani! Mam pomysły na kolejne albumy i chętnie zajmę się tą serią na większą skalę.
„Tabula Rasa” to jeden z ciekawszych Twoich projektów. Chodziły słuchy, że i on ma zostać wznowiony…
„Tabula Rasa” to projekt, który się ciągnie za mną od lat. Ostatnio coś drgnęło w tej sprawie. Gawron postanowił narysować cały album od nowa. Będzie czarno-biały i planujemy wydać dwie wersje z alternatywnymi zakończeniami. Ale trzeba będzie jeszcze poczekać na album, bo w pierwszej kolejności zajmujemy się „Alchemią”.
Poza projektami, o których już rozmawialiśmy, czym zajmujesz się aktualnie?
W 2009 r. powstał magazyn "Kikimora" – pismo o modzie dziecięcej dla trendnych rodziców. Zostałem zaproszony do stworzenia serii komiksowej i otrzymałem wolną rękę w doborze rysownika. Wybór padł na Jakuba Rebelkę, którego styl bardzo im się spodobał. Z Jakubem pracuje mi się świetnie i mamy w planach wspólny album. Od kilku lat projektuję okładki dla formacji Baaba i mam teraz zrobić kolejną do najnowszej płyty. Od kilku lat...
Od kilku lat zajmuję się również projektowaniem magazynów, a w szczególności publikacji typu custom publishing. Od stycznia pracuję w nowym wydawnictwie jako dyrektor artystyczny i zajmuję się magazynami shoppingowymi. W wolnych chwilach staram się wychować dwójkę dzieci, przez co nie mam czasu oglądać filmów. Za to nadrabiam zaległości książkowe (gdy najmłodsze dziecko na mnie śpi). Ze starszym czytamy sporo komiksów, głównie przygody Tintina, Asterixa i Lucky Luke'a – czyli klasykę gatunku.
Ilustracje:
1. Autopotret - Dennis Wojda,
2. Kadr z nowego albumu "Mikropolis",
3. Dennis Wojda kiedyś (rok 1973)...
4. ... i dziś (WSK 2009),
5. "Tabula Rasa" - fragment; rys. Krzysztof Gawronkiewicz,
6. "Nadzwyczajni 2: Więzy krwi" - fragment; rys. Krzysztof Ostrowski,
7. "Tabula Rasa" - fragment; rys. Krzysztof Gawronkiewicz,
8. "Kikimora" - fragment; rys. Jakub Rebelka,
9. Ilustracja autorstwa Dennisa Wojdy z "Przekroju".
1 komentarz:
ale pięknie....wspaniale szacuneczek
Prześlij komentarz