Najnowszy tom

Ciekawą rzecz dotyczącą autora komiksu zauważa już we wstępie Brian K. Vaughan. Dostrzega on prawidłowość obecną we wstępach do poprzednich zbiorczych wydań serii; prawidłowość, według której żadnemu z autorów owych wstępów nie przeszło przez gardło złe słowo na temat Sakaiego. To, że twórca ten jest powszechnie szanowany i stawiany za wzór precyzji, konsekwencji i niezależności znajduje również potwierdzenie w owym setnym numerze, gdzie występują takie osobowości, jak Guy Davis, Frank Miller, Sergio Aragones, Jeff Smith czy Matt Wagner. Do wspomnianych cech, charakteryzujących Sakaiego, niezbędne jest dorzucenie jeszcze jednej: świeżości jego pomysłów i możności ciągłego zaskakiwania czytelnika.
"Most łez", być może nieprzypadkowo, kumuluje wszystko, co w Stanie Sakaim dobre, skutkiem czego otrzymujemy jeden z najciekawiej skomponowanych i poruszających tomów serii. Jest to jednocześnie album najbardziej niepokojący, co wyraża się zarówno w kresce, jak i w powolnym, złożonym z misternie skleconych zdarzeń i postaci drugiego planu, prowadzeniu opowieści. Rozedrgana kreska, szarpane sceny "deszczowe" i znacznie mniejsza dawka humoru zdają się być bardzo rewolucyjnym krokiem autora.
Bardzo istotnym jest w "Moście łez" wątek miłosny. Relacje uczuciowe między przeróżnymi postaciami nie należą do rzadkich widoków w "Usagim", tak więc i tutaj jest motyw miłości ojca do syna (tym razem z uwzględnieniem podziału na klasy społeczne oraz motywu zemsty), czy też ojca do córki, jednak na czoło wybija się związek emocjonalny Usagiego z oberżystką Mayiumi. Sakai, umiejętnie przeskakując po kolejnych etapach rodzenia się uczucia między dwojgiem bohaterów, zostawia Czytelnika z ostatnią stroną komiksu w momencie, który chwyta za gardło i zmusza z niecierpliwością czekać na następny tom.
Wyświechtanym frazesem byłoby pisanie, że "Usagi Yojimbo" jest świetną serią i jej dwudziesta trzecia odsłona trzyma poziom. To jest jasne jak słońce. Natomiast fakt, że zarówno seria, jak i autor ciągle się rozwija, to trafne podsumowanie tego, co na kartach "Mostu łez" się dzieje. To jest taki moment w istnieniu tej serii, kiedy zdarzyć się może wszystko. I taki moment dla Czytelnika, kiedy może umrzeć z ciekawości.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz