Nie bez przyczyny pierwszy rozdział czwartego tomu serii autorstwa Oliviera, Jerome i Anne-Claire Jouvray zatytułowany jest "Dureń ze wzgórza". Główny bohater wiedzie na jego łamach pijacki tryb życia, a za kumpli ma żuli, z których jeden posiada haki zamiast dłoni, drugiemu zaś nad wyraz mocno śmierdzi z buzi. W życiu trzech amigos liczy się tylko gorzała, nic więc dziwnego, że kiedy na skutek starań miejscowego pastora wprowadzona zostaje prohibicja, rodzi się w ich zachlanych umysłach prawdziwy dramat.
Choć śmiechu tu co niemiara, nie jest to pijacka komedyjka. Choć zachowań patologicznych tu od groma, nie jest to również naturalistyczna krytyka zgubnego nałogu. Historyjka o pędzeniu bimbru w pewnym momencie robi bowiem woltę, przeradzając się w traktat o głupocie mężczyzn i cenie, jaką za tę głupotę płaciły ówczesne kobiety.
Lincoln mieszkający w swojej lepiance byłby jak Kevin Costner w "Tańczącym z wilkami", dzieląc z nim podobny upór, zaangażowanie w pracach domowych, jak również - przede wszystkim - niemal identyczne przywalenie łbem o górną belkę drzwiową. Byłby, gdyby tylko nie chodził cały czas nachlany i gdyby nie miał wszystkiego w dupie. Promyki nadziei, ukazujące dość ospałą, ale jednak szlachetność bohatera, serwowane są przez scenarzystę często, ale są to zachowania niedorobione i mało skuteczne. Lincoln pozostaje skupionym na własnym interesie i świętym spokoju durniem.
Zresztą nie tylko durniem. Cuchnącym pchlarzem, pomyleńcem, beczką popłuczyn, zwichrowanym umysłem, świnią, głupcem, wariatem, mięczakiem... Autorzy nie oszczędzają swojego bohatera i w usta jego komiksowych współtowarzyszy wkładają szereg niepochlebnych określeń. A kiedy dodamy do tego wszystkiego fakt, że słowne reprymendy oraz wyzwiska funduje mu jeszcze sam Bóg Wszechmogący z jednej, a szatan piekielny z drugiej strony, dostajemy jedną z najciekawszych kreacji chłopców do bicia, jakie widział komiks.
Alkohol jest również jednym z motorów napędowych drugiego odcinka zamieszczonego w omawianym tomie, w którym dureń ze wzgórza zamienia się w demona z okopów I wojny światowej. Na skutek splotu wydarzeń, Lincoln trafia na front, gdzie poza byciem leserem, stara się również zorganizować sobie forsę na ucieczkę i spokojne życie z zapasem wina i francuskimi wdówkami, oczekującymi pocieszenia. Rzecz jasna, ponownie wpędza w kłopoty zarówno samego siebie, jak i czarnoskórego kompana, Morrisa, z którym więź prawdopodobnie połączy go na dłużej, niż jeden tom.
"Demon z okopów" to zestaw świetnie napisanych scen, ukazujących życie obozowe i trudy walki w okopach, jak również w interesujący sposób podejmujących temat relacji amerykańsko- francuskich. To również dość głęboka eksploracja przewodniego motywu serialu, jakim jest nieśmiertelność Lincolna. Nie zdradzę zbyt wiele pisząc, że gość już dawno nie umierał tak wiele razy, jak w niniejszym tomie.
Zręczność, z jaką autorzy operują humorem - tak słownym, jak i obrazkowym - jest godna pozazdroszczenia. Nawet wulgaryzmy są w czwartym "Lincolnie" używane z wyczuciem i bez nadużyć, dość często pojawiających się w poprzednich odcinkach serii. Cieszy oko precyzyjna kreska i kolorystyka, imponujące głównie w zimowych sceneriach "Durnia ze wzgórza".
Ten "Lincoln" to ponowny pokaz wysokiej formy. Czy zostanie ona utrzymana w kolejnych albumach? Niestety, nie przekonamy się o tym zbyt szybko, bowiem polski wydawca opublikował już całość wydanego w oryginale materiału i kolejną odsłonę serii zapowiada na nie wcześniej, niż 2016 rok. Pozostaje zatem trzymać kciuki za twórców i kibicować im w pracach nad dalszym ciągiem.
Alkohol jest również jednym z motorów napędowych drugiego odcinka zamieszczonego w omawianym tomie, w którym dureń ze wzgórza zamienia się w demona z okopów I wojny światowej. Na skutek splotu wydarzeń, Lincoln trafia na front, gdzie poza byciem leserem, stara się również zorganizować sobie forsę na ucieczkę i spokojne życie z zapasem wina i francuskimi wdówkami, oczekującymi pocieszenia. Rzecz jasna, ponownie wpędza w kłopoty zarówno samego siebie, jak i czarnoskórego kompana, Morrisa, z którym więź prawdopodobnie połączy go na dłużej, niż jeden tom.
"Demon z okopów" to zestaw świetnie napisanych scen, ukazujących życie obozowe i trudy walki w okopach, jak również w interesujący sposób podejmujących temat relacji amerykańsko- francuskich. To również dość głęboka eksploracja przewodniego motywu serialu, jakim jest nieśmiertelność Lincolna. Nie zdradzę zbyt wiele pisząc, że gość już dawno nie umierał tak wiele razy, jak w niniejszym tomie.
Zręczność, z jaką autorzy operują humorem - tak słownym, jak i obrazkowym - jest godna pozazdroszczenia. Nawet wulgaryzmy są w czwartym "Lincolnie" używane z wyczuciem i bez nadużyć, dość często pojawiających się w poprzednich odcinkach serii. Cieszy oko precyzyjna kreska i kolorystyka, imponujące głównie w zimowych sceneriach "Durnia ze wzgórza".
Ten "Lincoln" to ponowny pokaz wysokiej formy. Czy zostanie ona utrzymana w kolejnych albumach? Niestety, nie przekonamy się o tym zbyt szybko, bowiem polski wydawca opublikował już całość wydanego w oryginale materiału i kolejną odsłonę serii zapowiada na nie wcześniej, niż 2016 rok. Pozostaje zatem trzymać kciuki za twórców i kibicować im w pracach nad dalszym ciągiem.
"Lincoln 4". Scenariusz:
Olivier Jouvray. Rysunek: Jerome Jouvray. Kolor: Anne-Claire Jouvray.
Tłumaczenie: Katarzyna Sajdakowskia. Wydawca: Mroja
Press 2014
Komiks można nabyć tutaj: sklep wydawcy, Sklep. Gildia.pl, Incal
Inne recenzje serii:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz