Znany z rewelacyjnej serii komiksów o króliku-samuraju Stan Sakai i założyciel wydawnictwa Dark Horse Comics Mike Richardson połączyli siły, by stworzyć opowieść o lojalnych sługach, którzy po śmierci swojego pana wkraczają na drogę krwawej zemsty. Fachowy duet wsparła kolejna dwójka mistrzów - Kazuo Koike ("Samotny Wilk i Szczenię", "Crying Freeman") w roli konsultanta oraz Lovern Kindzierski ("Batman: Miecz Azraela", studio Digital Chameleon) jako kolorysta. Powstał komiks wyjątkowy, zarówno w warstwie tekstowej, graficznej, jak i edytorskiej.
"47 roninów" to komiks oparty na japońskiej legendzie, obrosłej wokół autentycznych wydarzeń, które rozegrały się na początku XVIII wieku. Goszczący w pałacu szoguna pan Asano zostaje posądzony o znieważenie jednego z oficjeli, skutkiem czego właściciel włości pozbawia go mienia, konfiskuje ziemie, rodzinę wyrzuca na bruk, a jemu samemu zezwala na natychmiastowe popełnienie seppuku, co też Asano - jako człowiek honoru - czyni. Śmierć swojego pana postanawia pomścić grupka wojowników, na czele których stoi Oishi - wierny kodeksowi bushido samuraj. Zamiast działać pochopnie, przygotowuje misterny plan, który cierpliwie wprowadza w życie.
Mike Richardson researchem do "47 roninów" zajmował się przez 25 lat, posiłkując się zarówno dorobkiem mistrzów, jak i osobiście odwiedzając miejsca ważne dla historii o roninach. Poza materiałami dokumentacyjnymi, które przysłużyły się wiarygodnemu odwzorowaniu epoki przez rysownika, Richardson sięgnął po elementy z rejonów ówczesnej etykiety i obyczajowości. Opowiadając, skupił się na ukazaniu szlachetności i poświęceniu brygady wiernych wojowników, lecz zanim do tego doszedł, sugestywnie pokazał świat owej szlachetności kompletnie wyzbyty - przesiąknięty łapówkarskimi aferkami, żądzą pieniądza i rodzinnymi koligacjami.
"47 roninów" prezentuje rzeczywistość z oczywistych względów przerysowaną. Jak wspomina Sakai, niektóre ze składowych legendy okazały się spekulacjami lub zwykłym fałszerstwem, a postaci nie były tak krystalicznie czyste lub dogłębnie złe, jak opowiadano. Tych niuansów na kartach komiksu jednak nie uświadczymy - wszystko jest tu czarne lub białe i od pierwszych stron służy promowaniu szlachetnego morału. Dostajemy zatem legendę w najczystszej postaci przedstawioną w formie komiksu. Komiksu, przez który - dzięki narracyjnym umiejętnościom twórców - płynie się bardzo sprawnie. Richardson operuje słowem w sposób świadomy, oddając szacunek zarówno legendzie, jak i jej bohaterom. Istotnym plusem jego pisania jest wprowadzenie kilku postaci pobocznych, które odgrywają ważną rolę chociażby we wprowadzeniu do albumu i uwypukleniu reguł kodeksu bushido.
"47 roninów" prezentuje rzeczywistość z oczywistych względów przerysowaną. Jak wspomina Sakai, niektóre ze składowych legendy okazały się spekulacjami lub zwykłym fałszerstwem, a postaci nie były tak krystalicznie czyste lub dogłębnie złe, jak opowiadano. Tych niuansów na kartach komiksu jednak nie uświadczymy - wszystko jest tu czarne lub białe i od pierwszych stron służy promowaniu szlachetnego morału. Dostajemy zatem legendę w najczystszej postaci przedstawioną w formie komiksu. Komiksu, przez który - dzięki narracyjnym umiejętnościom twórców - płynie się bardzo sprawnie. Richardson operuje słowem w sposób świadomy, oddając szacunek zarówno legendzie, jak i jej bohaterom. Istotnym plusem jego pisania jest wprowadzenie kilku postaci pobocznych, które odgrywają ważną rolę chociażby we wprowadzeniu do albumu i uwypukleniu reguł kodeksu bushido.
Obyty w samurajskiej tematyce Stan Sakai okazał się być artystą stworzonym do narysowania tej historii. I choć musiał odejść od antropomorfizmu, obecnego w jego codziennej pracy od wielu lat, poradził sobie wyśmienicie i zdaje się - bez większego wysiłku włożonego w kompozycję plansz, bliźniaczo podobną do tej, stosowanej w serii o króliku samuraju (podobne kadrowanie, czy też charakterystyczne, zwiastujące rozdział splash-pages). Dynamiczne prace twórcy "Usagiego Yojimbo" zyskały wydatne wsparcie w postaci kolorów komiksowego weterana - Loverna Kindzierskiego. Efekt okazał się być znacznie lepszy, niż samodzielne próby Stana Sakai na tym polu, z jakimi polski czytelnik miał do czynienia chociażby w wydanym w Polsce w 2010 roku albumie "Usagi Yojimbo: Yokai".
"Znać tę historię, to znać Japonię" - głosi stare powiedzenie. Wedle zapewnień autorów - wciąż jest w nim sporo prawdy. Legenda o poświęceniu i wierności zasadom do dziś robi wrażenie, nic więc dziwnego, że zyskała godną oprawę - album zdobi świetnie zaprojektowana okładka, z bryzgającą na logo komiksu czerwienią imitującą krew. Warto zapoznać się z tym dziełem, które opowiada piękną historię w znakomitym stylu i trzyma w napięciu do ostatnich stron.
"47 roninów". Scenariusz: Mike Richardson. Rysunki: Stan Sakai. Konsultacja: Kazuo Koike. Tusz: Lovern Kindzierski. Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski. Wydawca: Egmont Polska, Warszawa 2015.
Komiks można nabyć tutaj: Sklep wydawcy, Sklep. Gildia.pl, Incal.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz