Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

środa, 28 maja 2014

Kibicujemy (398)

Ósma wybiła! Tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, zalecam wykonanie kilku banalnie prostych czynności celem zrobienia kawy, po czym zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do dalszej pracy i wymyślania pomysłów! Badania wykazały, że najlepszy dzień mają ci, którzy zawsze z rańca kibicują komiksiarzom. Kibicuj i Ty!
"Maja z Księżyca" to ukończony już projekt Katarzyny Babis. Autorka poszukuje wydawcy i na łamach Ziniola prezentuje opis historii i kilka przykładowych stron. Posłuchajcie:
Katarzyna Babis: "Maja z Księżyca" to moja pierwsza książka dla dzieci. Starałam się, żeby graficznie była możliwie jak najbardziej lekka i barwna, choć porusza trudny temat choroby i śmierci. Opowiada o sytuacji, w której jedno z dzieci w rodzinie choruje, z punktu widzenia drugiego, zdrowego dziecka. Sześcioletnia Ala - główna bohaterka - czuje się opuszczona i zagubiona w sytuacji, której nie rozumie i o której nikt nie chce z nią porozmawiać. Pozostawiona samej sobie buduje własną, barwną narrację, którą tłumaczy sobie chorobę swojej starszej siostry.   
Chciałam, żeby moja książka była możliwie łatwa do przyswojenia dla dzieci, ale też, żeby nie traktowała ich zdolności do pojmowania zjawisk w sposób lekceważący. Żeby skłaniała je do zadawania sobie trudnych pytań i jednocześnie nie pozostawiała ich całkiem bez odpowiedzi.    
Książeczka jest zaprojektowana na 44 strony i format 20x20cm. 
Ciąg dalszy nastąpi
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Piotr Nowacki

11 komentarzy:

Wojciech pisze...

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Anonimowy pisze...

Na pewno kupię tą książkę kiedy zostanie wydana *.* Jest piękna.

Unknown pisze...

Te grafiki robią niesamowite wrażenie. Lekkie, wspaniale pokolorowane delikatnymi kolorami. W porównaniu do czasami ciężkich grafik w Tequili pokazuje wielki talent Kasi. Kibicuje, by szybko znalazł się wydawca:-)

Tomek pisze...

Chciałam także zrobić książeczkę według nowoczesnych trendów, na którą szybciej znajdą się chętni rodzice [ i wydawcy] , którzy zapomnieli, że dzieci powinny się bawić, tak jak oni to robili, a nie zadawać sobie trudnych pytań, na które mają czas. Atak z każdej strony umoralniającymi i edukującymi pozycjami postępuje, ale wiadomo, rynek rządzi się swoimi prawami, i albo się im podporządkujemy, albo zero kasiory:) Graficzki bardzo przyjemne. Szkoda, że dziś jak coś nie jest edukacyjne albo o "poważnych" tematach, to prawie na pewno nie znajdzie zainteresowania wśród wydawców. Że też dla tych wspaniałych edukujących rodziców produkuje się tylko rozrywkowe programy, bo co innego się nie opłaci....

kiciputek pisze...

Skąd pomysł, Tomku, że poważne pytania i dobra zabawa się wykluczają? Odkrywanie świata, we wszystkich jego aspektach, jest dla dziecka zawsze interesujące, a ograniczanie poruszanych z nimi tematów do tych uważanych przez dorosłych za lekkie i rozrywkowe to moim zdaniem nieuczciwe podejście.

Projekt nie był pierwotnie tworzony w celach komercyjnych, a nawet nie znalazłam jeszcze żadnego wydawcy, więc Twoja teza o podporządkowywaniu się rynkowi jest nietrafiona.

Anonimowy pisze...

Wbrew pozorom, to "ambitne" książeczki dla dzieci są w mniejszych nakładach. A zarabia się na tych kolorowych i wesołych.

Tomek pisze...

Katarzyno, ja nie twierdzę, że się wykluczają. Ale z ilustracji które zaprezentowałaś nie bije żadna zabawa, więc może mylnie założyłem, że w twoim projekcie jej nie ma.

I to nie był z mojej strony jakiś zarzut co do twojego projektu, raczej taka myśl, która niejako naszła mnie również w nawiązaniu do niedawnego konkursu Egmontu, że chcemy dzieci edukować i przygotowywać na ciężkie problemy już od przedszkola, albo nawet kołyski. Chodziło mi o to, ze gdybyś narysowała czysto rozrywkową bajkę, to raczej marne byłyby szanse na zainteresowanie nią kogoś, a to nie za dobrze. Kiedyś chyba nie było to aż tak widoczne, ja się bawiłem aż do szkoły, i nikt mnie nie wprowadzał w poważne zagadnienia, ale może ja po prosty się starzeję i nie nadąrząm ;]

Anonimie, nie wiem, jakie są nakłady. Może masz racje, ale nagrody i rozgłos zdobywają raczej te "ambitne" pozycje i można mieć wrażenie, że są motywem przodującym na rynku.

Anonimowy pisze...

Bo konkursy są dla tych ambitnych książeczek, ale nie przekłada się to na sprzedaż i nakłady. Po to są konkursy by coś promować.

Anonimowy pisze...

http://www.soupedelespace.fr/leblog/wp-content/uploads/2011/09/doomboy02.jpg

tak mi się skojarzyło :)

Maciej Gierszewski pisze...

wydawcę udało się znaleźć!
książka Kasi w zapowiedziach na wiosnę b.r. w oficynie Widnokrąg!
gratulacje!

http://www.wydawnictwo-widnokrag.pl/content.php?body=page&name=zapowiedzi

ebi Mielczarek pisze...

Cudownie, że udało się to wydać <3
Prześliczna i mądra książka. Oby jak więcej takich!