Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

piątek, 23 maja 2014

Kibicujemy (397)

Ósma wybiła! Tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, zalecam wykonanie kilku banalnie prostych czynności celem zrobienia kawy, po czym zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do dalszej pracy i wymyślania pomysłów! Badania wykazały, że najlepszy dzień mają ci, którzy zawsze z rańca kibicują komiksiarzom. Kibicuj i Ty!

Wielki sukces Daniela Grzeszkiewicza, który osiągnął to, o czym wielu marzy. Skacząc z radości, ściskając kciuki i żywo kibicując, oddaję głos samemu sprawcy sukcesu:
   
Daniel Grzeszkiewicz: Drogi Pamiętniczku! Tak, żeby było w miarę po kolei, to wszystko zaczęło się od tego, że Wojtek Birek i Maciek Mazur przedstawili mnie podczas zeszłorocznego MFKiG Jeanowi Chrostophowi, a ten przejrzał kilka moich rysunków i postanowił pokazać je we Francji. Trochę czasu minęło i dostałem maila, że jest zespół, który nazywa się The Dukes i planuje w związku z promocją swojego albumu stworzyć projekt komiksowy, w którego skład chętnie by mnie włączyli. Termin był bliżej nieokreślony, technika dowolna, właściwie wszystko było dozwolone. Wymarzony wprost start. Praktycznie wszystko, co zrobię, będzie dobre. Tak się tym ucieszyłem, że przez następne miesiące nie postawiłem ani kreski. Okazało się, że jak jest za dobrze, to też nie jest wcale dobrze. Potem jeszcze się okazało, że zespół całkiem fajnie gra, a w projekcie są już nazwiska, które tylko dodatkowo mnie zestresowały, bo znam i cenię pracę tych ludzi.
Byłem w kropce. Termin początkowo abstrakcyjnie odległy, był już tylko trochę odległy, a po chwili było już właściwie po terminie. Postanowiłem nie zawieść zbytnio zleceniodawców. W międzyczasie Jean przysłał jeszcze jeden projekt – tym razem bardzo konkretny. Wydawnictwo L'editions du Long Bec, celem znalezienia nowego rysownika, zwróciło się do kilku osób ze scenariuszem jednej przykładowej planszy. Ten, kogo wybiorą, miał dostać kontrakt na cały album. Niestety, oczekiwali typowo europejskiej, kreskowanej tuszem planszy, na dodatek w realiach zamkowo-średniowieczno-rycerskich. Kompletnie nie moje klimaty, więc odpuściłem.
Nie zauważyłem nawet, jak w międzyczasie „przeprosinowa” ilustracja z pierwszego zlecenia stała się tylko jednym kadrem dwuplanszowej historyjki. Za tekst posłużyło mi krótkie opowiadanko, które napisałem jeszcze w zamierzchłych czasach liceum. Kleiłem, chlapałem tuszem i woskiem. Malowałem myjkami do naczyń i wykończyłem złotą farbą. Niewiele stworzyłem w życiu równie popapranych rzeczy. A reakcja zespołu była zdumiewająca: „It's a MINDBLAST” - napisał do mnie jeden z członków The Dukes.
Chwilę potem okazało się, że z tej radości kompletnie zapomniałem napisać Jeanowi, że nie poradzę sobie z drugim ze zleceń i że wydawnictwo czeka na moją planszę, której nie ma. Głupia sprawa. Przez dwa dni nie wiedziałem, co zrobi. Zacząłem więc stawiać wszędzie kreski, sprawdzać, czy jestem w stanie tradycyjnie narysować coś bez bajerów, udziwnień i tak, jak tego mogło oczekiwać wydawnictwo. Napisałem, że za tydzień podeślę planszę i po tygodniu wysłałem skan.
Dwa dni temu dostałem umowę na narysowanie drugiego tomu L'Or du Rhin, według scenariusza Rogera Seiter. Czekam na tekst scenariusza i opisy postaci. Mam wielkie ciśnienie, żeby zrobić coś fajnego.

Ciąg dalszy nastąpi
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Marcin Rustecki

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Gratulacje!!!

Dawid Havok