Ósma wybiła!
Tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, zalecam wykonanie kilku banalnie
prostych czynności celem zrobienia kawy, po czym zapraszam do
kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do dalszej pracy i
wymyślania pomysłów! Badania wykazały, że najlepszy dzień mają ci,
którzy zawsze z rańca kibicują komiksiarzom. Kibicuj i Ty!
Wielki sukces Daniela Grzeszkiewicza, który osiągnął to, o czym wielu marzy. Skacząc z radości, ściskając kciuki i żywo kibicując, oddaję głos samemu sprawcy sukcesu:
Daniel Grzeszkiewicz: Drogi Pamiętniczku! Tak, żeby było w
miarę po kolei, to wszystko zaczęło się od tego, że Wojtek Birek
i Maciek Mazur przedstawili mnie podczas zeszłorocznego MFKiG
Jeanowi Chrostophowi, a ten przejrzał kilka moich rysunków i
postanowił pokazać je we Francji. Trochę czasu minęło i dostałem
maila, że jest zespół, który nazywa się The Dukes i planuje w
związku z promocją swojego albumu stworzyć projekt komiksowy, w
którego skład chętnie by mnie włączyli. Termin był bliżej
nieokreślony, technika dowolna, właściwie wszystko było
dozwolone. Wymarzony wprost start. Praktycznie wszystko, co zrobię,
będzie dobre. Tak się tym ucieszyłem, że przez następne miesiące
nie postawiłem ani kreski. Okazało się, że jak jest za dobrze, to
też nie jest wcale dobrze. Potem jeszcze się okazało, że zespół
całkiem fajnie gra, a w projekcie są już nazwiska, które tylko
dodatkowo mnie zestresowały, bo znam i cenię pracę tych ludzi.
Byłem w kropce. Termin początkowo
abstrakcyjnie odległy, był już tylko trochę odległy, a po chwili
było już właściwie po terminie. Postanowiłem nie zawieść
zbytnio zleceniodawców. W międzyczasie Jean przysłał jeszcze
jeden projekt – tym razem bardzo konkretny. Wydawnictwo L'editions
du Long Bec, celem znalezienia nowego rysownika, zwróciło się do
kilku osób ze scenariuszem jednej przykładowej planszy. Ten, kogo
wybiorą, miał dostać kontrakt na cały album. Niestety, oczekiwali
typowo europejskiej, kreskowanej tuszem planszy, na dodatek w
realiach zamkowo-średniowieczno-rycerskich. Kompletnie nie moje
klimaty, więc odpuściłem.
Nie zauważyłem nawet, jak w
międzyczasie „przeprosinowa” ilustracja z pierwszego zlecenia
stała się tylko jednym kadrem dwuplanszowej historyjki. Za tekst
posłużyło mi krótkie opowiadanko, które napisałem jeszcze w
zamierzchłych czasach liceum. Kleiłem, chlapałem tuszem i woskiem.
Malowałem myjkami do naczyń i wykończyłem złotą farbą.
Niewiele stworzyłem w życiu równie popapranych rzeczy. A reakcja
zespołu była zdumiewająca: „It's a MINDBLAST” - napisał do
mnie jeden z członków The Dukes.
Chwilę potem okazało się, że z tej
radości kompletnie zapomniałem napisać Jeanowi, że nie poradzę
sobie z drugim ze zleceń i że wydawnictwo czeka na moją planszę,
której nie ma. Głupia sprawa. Przez dwa dni nie wiedziałem, co
zrobi. Zacząłem więc stawiać wszędzie kreski, sprawdzać, czy
jestem w stanie tradycyjnie narysować coś bez bajerów, udziwnień
i tak, jak tego mogło oczekiwać wydawnictwo. Napisałem, że za
tydzień podeślę planszę i po tygodniu wysłałem skan.
Dwa dni temu dostałem umowę na
narysowanie drugiego tomu L'Or du Rhin, według scenariusza Rogera
Seiter. Czekam na tekst scenariusza i opisy postaci. Mam wielkie
ciśnienie, żeby zrobić coś fajnego.
Ciąg dalszy nastąpi
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Marcin Rustecki
1 komentarz:
Gratulacje!!!
Dawid Havok
Prześlij komentarz