Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

środa, 24 marca 2010

"Profesor Bell" - Sfar

Autor: Dominik Szcześniak

To nie jest S
far jakiego znacie. W "Kocie rabina" ujmował dystansem i poczuciem humoru; w "Małym świecie Golema" serwował setki pomysłów, wplątując je w jedną opowieść; barwnymi "Klezmerami" szukał nowych metod tworzenia komiksu za pomocą nietypowych środków wyrazu. "Profesor Bell", w odróżnieniu od wymienionych utworów, nie próbuje aspirować do bycia czymś więcej, niż zwykłą rozrywką skrojoną na bazie prototypu Sherlocka Holmesa. Komiks akcji i sensacji? Przede wszystkim, ale też nie do końca.

Profesor Joseph Bell istniał naprawdę. Był pionierem medycyny sądowej, wykładowcą na Uniwersytecie w Edynburgu i lekarzem królewskim. Żył w XIX wieku. Zainspirowany spotkaniem z nim Arthur Conan Doyle stworzył postać Sherlocka Holmesa. Joann Sfar poszedł w inną stronę: pewne fakty z życia Bella pozostawił w zgodzie ze stanem faktycznym, natomiast całość podbarwił elementami mistycyzmu, tworząc tym samym supe
rnaturalne przygody Bella. W związku z tym, na kartach komiksu nic nie jest zwyczajne. Duchy, zombie, upiory, Meksykanin o dwóch głowach i spotkanie z diabłem - bogaty repertuar, równomiernie rozdzielony na dwa rozdziały opowieści.

Bardziej atrakcyjny jest zdecydowanie ten drugi - "Lalki Jerozolimy". "Dwugłowy Meksykanin" jest ciekawym, nie stroniącym od motywów znanych z horrorów (duchy, zombie), a jednocześnie poddającym owe motywy psychoanalizie, rozrywkowym wprowadzeniem w świat przedstawiony Profesora. "Lalki" to z kolei świetna, przepełniona humorem i przemyśleniami autora jazda bez trzymanki na jego własnych warunkach. Obie opowieści łączy wspólny wątek - detektywistyczny. Profesor Bell jest bowiem cwanym połączeniem Johna Constantine'a z
Indianą Jonesem - podróżuje, walczy z demonami i rozwiązuje zagadki, przy pomocy swego dzielnego kompana, znanego już polskim czytelnikom z "Małego świata Golema" inspektora Mazocka. W omawianym tomie zagadki są dwie. Pierwsza dotyczy oddziaływania jednej małej głowy na dużą głowę i całe ciało pewnego bogatego Meksykanina, druga - tego, jak pokonać diabła z Jerozolimy.

Joann Sfar w "Profesorze Bellu" zaczyna "sfarować" dopiero w drugiej części tomu, jednakże tym, co zaskakuje od pierwszej planszy jest skrupulatna, precyzyjna grafika. Poprzednie albumy tego autora zdradzały jego naturę eksperymentatora - "Mały świat Golema", ze swym czarno białym kłębkiem kresek, czy "Klezmerzy", których szata gr
aficzna dostosowana była do ścieżki dźwiękowej to nie tyle poszukiwania, co świadectwo odnalezienia idealnej formy do tych konkretnych opowieści. "Profesora Bella" najłatwiej byłoby przyrównać do "Kota Rabina", choć tak naprawdę te dwa komiksy również są od siebie diametralnie odmienne. W "Profesorze" Sfar skupia się na detalu (warto tu zwrócić uwagę na świetne projekty budynków), na klarownej kompozycji i regularnym kadrowaniu. Klimat grozy jego rysunki zyskują dzięki kolorystyce, zastosowanej przez Brigitte Findakly.

"Profesor Bell" wciąga. Fani Sfara odnajdą ducha jego k
omiksów w drugiej części, wobec czego pierwsza widocznie dostała zadanie przyciągnięcia nowych czytelników. Komiks poleciłbym fanom horrorów (pewne postaci z tego gatunku zostały tu przedstawione bardzo przewrotnie), zagadek, ale również specyficznego humoru, numerologii, religii, czy też wreszcie wielbicielom wyszukiwania nawiązań do innych dzieł.

"Profesor Bell: Dwugłowy Meksykanin, Lalki Jerozolimy". Autor: Joann Sfar. Kolor: Brigitte Findakly. Tłumaczenie: Magdalena Kurzyna. Wydawca: Mroja Press 2010

3 komentarze:

Bane pisze...

Świetny komiks - pierwsza rzecz Sfara, którą czytałem (tak, wiem, wstyd...), ale już planuję kolejne.

A teraz wracam do "Lapinota"...

tO mY: pisze...

dla mnie "sfarowy" numer jeden. Oby następne tomy utrzymały poziom.

Anonimowy pisze...

komiks slaby, usnalem w polowie