"Mroczne zwycięstwo" jest kontynuacją wydanego w Polsce rok temu "Długiego Halloween" - pozycji stanowiącej kanon komiksu superbohaterskiego i jednej z najlepszych opowieści o Batmanie. I choć za sequel zabrał się ten sam, gwarantujący wysoki poziom tercet twórczy - Jeph Loeb za sterami scenariusza, Tim Sale z ołówkiem w dłoni i Gregory Wright z posługą kolorystyczną - to jednak pradawna sentencja "sequel zawsze jest gorszy od pierwowzoru" miała prawo dudnić w głowach czytelników. Czy potężny album, fantastycznie kreślący postać prokuratora okręgowego Harveya Denta, nawiązujący do klasyków kina gangsterskiego i sugestywnie pokazujący szereg postaci, które dotychczas traktowane były w sposób sztampowy, doczekał się godnej kontynuacji?
W "Mrocznym zwycięstwie" powracają wszystkie żyjące postaci dramatu i zostają wplątane w nową intrygę. W Gotham ktoś zaczyna powielać wzorzec Holidaya z "Długiego Halloween" - ponownie w święta giną ludzie, tym razem jednak o ściśle określonej profesji. Nazwany przez stróżów prawa "Wisielcem", przestępca upodobał sobie policjantów, a znakiem charakterystycznym uczynił kartkę z grą w wisielca przyczepianą do ich ciał. Podejrzenie pada na przestępcze rodziny, rządzące w Gotham City, jak również na "dziwolągów", czyli wszelkiej maści superłotrów, uwolnionych z Arkham i ponownie hasających po ulicach mrocznego miasta. Na drodze komisarza Gordona i Batmana staną więc Solomon Grundy, Pingwin, Joker, Mr. Freeze oraz sam Harvey Dent, a.k.a. Two-Face. Kto zabija? To pytanie ciągnie fabułę i trzyma w napięciu do ostatnich stron.
Jeph Loeb, zanurzając się w czarny kryminał i czerpiąc garściami z kina gangsterskiego, ponownie postawił na krwiste postaci i obwarowane emocjami relacje. Skrzy na linii komisarz Gordon - Batman, komisarz Gordon - nowa prokurator Janice Porter oraz - przede wszystkim - Batman - Bruce Wayne i Batman - wszyscy. Posępny Nietoperz w ujęciu Loeba zatraca swą ludzką naturę, ignorując nie tylko wyciągnięte dłonie przyjaciół, lecz nawet zaloty Catwoman. Jest Batmanem. Nie wolno mu się mylić. Ze zbrodnią musi walczyć samotnie. Rewizja tego podejścia okaże się dla niego zarówno bolesna, jak i oczyszczająca.
Tak jak "Długie Halloween" nawiązywało do chociażby "Ojca chrzestnego" Mario Puzo, tak w "Mrocznym zwycięstwie" da się odczuć klimat "Nietykalnych" Briana de Palmy. W roli Eliota Nessa występuje tu Jim Gordon, a ekipę niezłomnych, godnych zaufania i nieprzekupnych gliniarzy z Chicago stanowią... niezłomni, godni zaufania i nieprzekupni gliniarze z Gotham. I choć w "Mrocznym zwycięstwie" brakuje tak epickiej sceny, jakiej widzowie doświadczyli w finale "Nietykalnych", komiksowa ekipa również ma swoje momenty, warte odnotowania.
We wstępie do albumu David S. Goyer stwierdza, że "pomiędzy Długim Halloween a Mrocznym zwycięstwem styl Tima Sale'a naprawdę dojrzał (...). Ilustracje stały się odważniejsze, a rysownik z większą pewnością siebie komponował plansze i korzystał z czerni" i choć brzmi to jak suchy frazes, to ma w sobie nieco prawdy. Jakkolwiek Sale'owi w "Długim Halloween" pewności siebie w konstruowaniu plansz nie brakowało, a i z wykorzystywaniem czerni nie miał najmniejszych problemów, tak zgodzę się z tezą, że jego styl dojrzał. Kiedy trzeba, Sale poświęca się szczegółowi, gdy może - bezbłędnie operuje czarną plamą. Niesamowite wrażenie robią sceny retrospektywne, kadry czarno-białe oraz sekwencja stron tytułowych, przedstawiająca Jima Gordona pochylonego nad aktami. Osobne zdanie należy poświęcić wprost fenomenalnym grafikom przedstawiającym bohaterów komiksu, które umiejscowione są zaraz za planszami tytułowymi - każda z nich to małe arcydzieło, godne powieszenia co najmniej nad łóżkiem.
Na koniec wypada mi się podpisać pod cytatem ze stron Complex Magazine, zamieszczonych na okładce albumu: Loeb i Sale sprostali zadaniu stworzenia godnej kontynuacji arcydzieła. "Mroczne zwycięstwo" dorównało "Długiemu Halloween". Warto dodać, że uzupełnieniem tej monstrualnych rozmiarów sagi jest album "Catwoman: Rzymskie wakacje", który również trzyma poziom, aczkolwiek utrzymany jest w nieco innej konwencji. Te trzy albumy to pomnik postawiony Batmanowi - serwujący tej postaci oryginalną świeżość, ale również z pokorą oddający hołd mistrzom batmańskich historii.
"Batman: Mroczne zwycięstwo". Scenariusz: Jeph Loeb. Rysunki: Tim Sale. Kolor: Gregory Wright. Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz. Wydawca: Mucha Comics, Warszawa 2014.
Komiks można nabyć tutaj: Sklep wydawcy, Sklep. Gildia.pl, Incal
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz