Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

poniedziałek, 1 marca 2010

Piguła - komiksowa prasówka (05)

Autor: Dominik Szcześniak

Dzisiejsza piguła wbija się w moment pomiędzy dwiema imprezami, które w pewnym stopniu mogą zrekompensować komiksiarzom brak zwyczajowej marcowej WueSKi. Pierwszą z nich były chrzciny nowych produkcji timof comics i Mroja Press, na których zgromadziła się masa przeróżnych postaci komiksu polskiego. Sam zwyczaj, przejęty ponoć od południowych sąsiadów, okazał się być całkiem sympatyczny, choć przez wzgląd na oblewanie komiksów winem wzbudził u niektórych dość ostre, protestacyjne reakcje. Chrzestnymi nowych komiksów wspomnianych wydawnictw zostali...

... od lewej: Jakub Rebelka (jego chrześniakiem został Super Pan Owoc) i Bartosz Sztybor (który musi już kombinować kasę na komunię Profesora Bella). Po zwyczajowym polaniu komiksów winem, ojcowie chrzestni rzucili nimi w stronę zgromadzonych. Szczęśliwym łapiącym był m.in. Piotr Nowacki, który co prawda przyszedł na chrzciny, ale przyszło mu również opijać pępkowe, zupełnie nieprzypadkowo w tym samym miejscu i tym samym czasie. Rzeczywiście było więc co świętować. Generalnie było dobrze. Byli goście krajowi, komiksy zagraniczne, wydawcy polscy, publicyści, wielbiciele, czytelnicy i osoby postronne. Były napoje gazowane, alkohol, kawa i papierosy (na zewnątrz lokalu) - a więc większość punktów programu przeciętnego konwentu zaliczona. Do tego szczypta dyskusji na tematy komiksowe - zarówno tych luźniejszych, jak i wkraczających w rejony "całkiem poważnych". Idea warta powtórzenia. Niejednokrotnego. A najbliższa okazja już za chwilę: drugie spotkanie z tego cyklu już w najbliższą środę - świętowane będą urodziny zbiorczego "Osiedla Swoboda", "Gangu Wąsaczy", "Elementu Chaosu" i "Kolektywu". Plotka głosi, że gdyby nie niefortunny termin, imprezę na Chłodnej odwiedziłoby znacznie więcej ludzi. Tym, którzy będą, życzę udanej zabawy. Na koniec wątku imprezowego - fota, przedstawiająca: Bartosza Sztybora, Timofa i Kingpina.

Wracamy do komiksowego mięcha. Światem komiksu w Polsce wstrząsnęły dwie wiadomości, obracające się wokół Mateusza Skutnika i przewracające ten świat do góry nogami, budząc okrzyk zachwytu kilku pokoleń czytelników komiksów. Jakiś czas temu, w wywiadzie opublikowanym na blogu "Ziniola", Mateusz wspomniał o rychłym wydaniu nowego tomu "Rewolucji", po czym nastąpiła cisza. Kilka dni temu temat powrócił - w kwietniu, po czterech latach od ukazania się "Syntagmy", nastąpi koniec komiksowej anabiozy Skutnika. Piąte "Rewolucje" zostaną wydane przez imprint Mroja Press. 56 stron, dwie historie, twarda oprawa, format A5 i cena w granicach 32 złotych.

Druga wieść z uniwersum Skutnika dotyczy "Blakiego". Co ten mały, czarny pokurcz ma wspólnego z cyklem podręczników do języka polskiego dla szkół ponadgimnazjalnych „Zrozumieć tekst - zrozumieć człowieka” autorstwa A. Kalbarczyka, D. Chemperka i D.
Trześniowskiego? Ano to, że fragmenty "Blakiego" (wyd. Znak) Mateusza Skutnika i Karola Konwerskiego zostaną w owym podręczniku przedrukowane. Dzieciaki zaczerpną nieco radości z edukacji, a komiks ulegnie nobilitacji - jak zapewnia jedyny serwis, który podłapał tego niusa i o nim poinformował. Co prawda nie zrobił tego do końca tak, jak powinien (bo zamiast informować o komiksie w podręczniku, informował o notce o komiksie w podręczniku), ale warto odnotować, że chociaż spróbował.

Kiedy premiera podręcznika? Tego nie udało mi się ustalić. Natomiast nowe "Rewolucje" zostały zapowiedziane na kwietniowy (a dokładnie 17-18 IV 20
10) FKW (Festiwal Komiksowa Warszawa - logo poniżej), kiedy to zresztą nastąpi bardzo solidny wysyp komiksów od praktycznie wszystkich wydawców. Marcowa posucha zostanie wszystkim Czytelnikom wynagrodzona.

15 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Rewolucje-fajnie, Komiksowa Warszawa-fajnie, logo-niefajnie

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Pstraghi pisze...

Na czym polega newsowość Pana Blakiego w podręczniku szkolnym? O komiksach może nie mówi się w szkole zbyt wiele, ale w niektórych podręcznikach można znaleźć tematy z nimi związane. Nauczyciele też dosyć chętnie do tego tematu nawiązują - zajęcia zahaczające o popkulturę są teraz w modzie.

Wiem, bo uczyłem. Newsowość Pana Blakiego w podręczniku polega tylko na tym, że to Pan Blaki, a nie Papcio Chmiel.

kaerel pisze...

logo fajne. takie w duchu PRLu. na pewno zaintryguje zagranicznych gości (choć może to niewiarygodne - piszę bez sarkazmu - naprawdę mi się podoba. i naprawdę z tego powodu co napisałem.)

tO mY: pisze...

e tam, logo pomysłowe i ze znaczącą kolorystyką= dużo treści w prostej formie, czyli logo jak się patrzy!

W tych Rewolucjach ma być na dużym formacie historyjka z tego, co kiedyś Striburger wydał w małej książeczce, rajt? Super, bo tam można było oczy stracić przy oglądaniu :lol:

Dominik Szcześniak pisze...

Pstraghi, newsowość Blakiego polega - tak jak na przykład w cytowanym gildiowym źródle - na "nobilitacji komiksu", a w moim osobistym odczuciu jest fajnym przyczynkiem do zrobienia jakiegoś pozytywnego buzzu wokół polskiego komiksu (który serwisy mają generalnie za nic). Z niusa można wystrugać jakiś komentarz odautorski, zwrócić się do autorów z prośbą o wywiad okazjonalny, z tego wywiadu może wyjdzie coś niezłego itd, itp. Jest mnóstwo możliwości i duży potencjał kompletnie nie wykorzystywany przez kogokolwiek. Fakt publikacji komiksu w podręczniku to tylko tło, zadaniem serwisów czy publicystów komiksowych jest pchnięcie tego tematu na szersze wody. Tak uważam.

Pstraghi pisze...

Lucek.

Po pierwsze, polskie komiksy są nobilitowane we wszystkich polskich serwisach komiksowych. To fakt. Każdy polski komiks to wydarzenie, każdy polski rysownik (choćby narysował jeden komiks) to gwiazda. Nie mówiąc już o tym, co robią Motyw Drogi i Kolorowe Zeszyty - u nich pozytywny buzz sięga zenitu.

Po drugie. W jakim my wieku żyjemy, by podniecać się "nobilitacją komiksu". Żyjemy w świecie po "Mausie", "Persepolis", "Blankets", "Panu Blakim" i "Na szybko spisane". Komiks jest i był nobilitowany. Okazjonalne recenzje komiksów pojawiają się w największych polskich czasopisamch. Przekrój pisze o nich stale. WP stworzyło serwis (obojętne co o nim myślisz). Wyborcza zatrudnia Orlińskiego. Dziennik Nowakowską i Demiańczyka. Onet Śmiałkowkskiego i Gawędę. Rzeczpospolita tą dziwną panią, z której reckami nigdy się nie zgadzam, ale jednak pisze o komiksach. Mamy imprezę komiksową na europejskim poziomie. Rynek nie gorszy niż w wielu europejskich państwach nie będących Francją czy Belgią. Komiksowych celebrytów i gwiazdy europejskiego pokroju. Przestańmy traktować komiks jak upośledzoną, młodszą siostrę książki i innych prawdziwych sztuk.

Po trzecie. Wywiad o czym? O Panu Blakim - pewnie, ale wtedy zarzut o nie wspomnienie w podręczniku jest chybiony, bo wywiad o Panu Blakim nie potrzebuje wymówki. O wspomnieniu w podręczniku? Ja rozumiem, że wyznajesz teorię ambitnych, skierowanych tylko do komiksiarzy serwisów z bardzo ograniczoną grupą odbiorców, ale na miłość boską - kto przeczyta wywiad o tym, że jeden komiks znalazł się w podręczniku? Ja nie, zważywszy na fakt, że jak sugeruje ten news na Gildii Konwerski wie o tym tylko tyle, co napisał na twitterze.

Po czwarte. Komentarz odautorski? Naprawdę przeceniasz wagę tego wydarzenia. Co w takim komentarzu napisać? Serio - wymyśl błyskotliwy, fajny tekst na kilka tysięcy znaków na ten temat, którego treść nie bedzie się ograniczała do "nobilitacji komiksu" i "o jak zajebiście", a czytelnik nie zaśnie czytając go.

Dominik Szcześniak pisze...

Pstraghi

po pierwsze: owszem, blogi mocno promują komiks polski, choć skupiają się tylko na wybranych twórcach i komiksach. Serwisy już nie tak mocno. A pisałem w kontekście serwisów.

po drugie: ja się nobilitacją komiksu również nie podniecam. Podzielam Twoje zdanie w tej kwestii. A cytując gildię, nieco sobie w tym temacie zadrwiłem przecież.
Fakt, rynek jest syty i wszystko o czym piszesz jest świetne. Zgadzam się w całej rozciągłości. Ale z drugiej strony ten rynek jest kulawy, zwłaszcza w sferze czytelnictwa. No ale to nie na temat...

po trzecie: Nie wyznaję teorii, o której wspominasz, ani też nie wymagam, by ktoś robił wywiad na temat komiksu z podręcznika. Ale spójrz: KZ zrobiły fajny wywiad z KRLem posiłkując się marną informacją o ekranizacji komiksu. Uważam, że z byle bzdeta można wykrzesać coś ciekawego. A że wywiadów mam niedosyt to może już inna sprawa. Komiksów polskich ukazuje się sporo, twórcy są na miejscu i zazwyczaj chętni pogadać. Dlaczego więc tego nie wykorzystać?

po czwarte: Ponownie się z Tobą zgadzam. Uwagę skonstruowaną ogólnie odniosłem do tego jednego przypadku - mój błąd. Ale hm, felieton można by z tego skroić.

Ystad pisze...

Logo jest fajne. Ma kontur polski, ma zaznaczoną Warszawę (miejsce imprezy), ma kolory Warszawy, i ma w sobie dymek. (no dobra, tak naprawde to mi się te kolory nie podobają, ale reszta jak najbardziej)

Robert Zaręba pisze...

No i okładka ma podtekst polityczny. Widać na niej wyraźnie, że Polskę zalali Wietnaczycy i Chińczycy.

Robert Zaręba pisze...

Logo znaczy się, nie okładka.

Robert Zaręba pisze...

Chyba, że to będzie festiwal mangi :)

Jarek Obważanek pisze...

@Ystad: Takie trochę bez Bieszczad te kontury...

Karol Konwerski pisze...

Pstrągi Lucek

OBAJ PEIRDOLICIE:D

primo:
nikt nie daje faka za polski komiks

promocje blogowe są wsobne ze tak powiem i dotyczą tego czy innego kręgu kumpli ( i DOBRZE!)

Jak słusznie zauważył pstragi- ja sobie to walnąłem na twiterze - bo dla mnie to byłą miła wiadomość dla mnie
osobiście nie dla POLSKIEGO KOMIKSU:D

a akurat Pan Blaki to temat przegrany na starcie:D a wywiady? kommon lou...

Dominik Szcześniak pisze...

Karol, Twoje podsumowanie mnie nie satysfakcjonuje:D

z primo się zgadzam, co staram się powiedzieć usilnie od jakiegoś czasu.

co do reszty: wywiady są ok. Pozwalają twórcy myśleć, że do kogoś jego praca jednak dociera, nawet jeśli są to jedynie Ci, którzy te wywiady przeprowadzają. Pozwalają też zrewidować wiedzę ogólną o komiksie polskim, która wydaje mi się być zerowa, co można na przykład zaobserwować w podsumowaniu roku na kazecie.

Przyznaję, że trochę łapię się tutaj ostatniej deski ratunku chyba...