Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

czwartek, 9 kwietnia 2015

Sherlock Holmes i wampiry Londynu: Zew krwi - Cordurié/ Laci

Zagadka psa Baskerville'ów i kolejne pojedynki z profesorem Moriartym dla twórców nowej frankofońskiej serii komiksowej najwyraźniej okazały się być zbyt przyziemnymi wyzwaniami. Sherlock Holmes versus nieśmiertelni krwiopijcy wyczuleni na wodę święconą i światło słoneczne? Tak, to tutaj. Czy konfrontacja "dobrej detektywistycznej roboty" z siłami nadprzyrodzonymi zdaje egzamin, czy raczej sprawia, że sir Arthur Conan-Doyle przewraca się w grobie?
Na plus "Sherlocka Holmesa" i wampirów Londynu" na pewno zaliczyć można rysunki Krsticia - ilość kresek, jaką postawił rysując ten album jest imponująca, podobnie zresztą jak zręczne wykorzystywanie przeróżnych perspektyw i umiejętności w odwzorowaniu architektury Londynu 1891 roku. Co ciekawe i warte odnotowania, Sherlock Holmes zyskał w omawianym komiksie rysy twarzy ojca Vladimira Krsticia - Bronislava. Omawiając warstwę graficzną albumu, można jedynie ubolewać, że utalentowanemu artyście nie oddano do dyspozycji okładki - czegokolwiek by nie narysował, zrobiłby to prawdopodobnie znacznie lepiej niż Jean-Sebastien Rossbach, którego grafika na reprezentatywnej stronie albumu raczej odstrasza, niż zachęca do zakupu. 
Choć jest na czym zawiesić oko, sama lektura "Sherlocka Holmesa i wampirów Londynu" do porywających przeżyć zdecydowanie nie należy. Wprawdzie scenarzystę wspomogli (zapewne dobrą radą lub ewentualną konsultacją) członkowie Francuskiego Stowarzyszenia Sherlocka Holmesa, lecz poskutkowało to jedynie jako takim trzymaniem się sherlockowych realiów i charakterów głównych (ludzkich) aktorów opowieści. Próżno szukać tu prób zmierzenia się ze współczesnymi interpretacjami słynnego detektywa, które tak bardzo sprawdziły się chociażby w "Profesorze Bellu" Joanna Sfara czy - spoglądając do poletka innego niż komiksowe - serialu "Dr House". Wierność oryginalnej wizji zdecydowanie zwyciężyła nad chęcią eksperymentowania.
Historia opowiedziana w pierwszej części komiksu jest niezwykle prosta. Przebywający w Paryżu i uznany za zmarłego Sherlock Holmes zostaje namierzony przez zgraję londyńskich wampirów (w których to istnienie szczerze wątpił). Okazuje się, że szef krwiopijców ma pewien plan, angażujący detektywa z Baker Street oraz pewnego wampira-renegata siejącego popłoch w szeregach angielskiej arystokracji. Na pierwszy plan wysuwa się więc spisek w wyższych sferach, na drugim zaś czytelnik obserwować może wewnętrzne rozterki głównego bohatera. Wszystko to zdaje się być rozpisane według jakiegoś prostego wzoru, gwarantującego lekturę bez większych emocji, ale za to z częstym przyklaskiwaniem niewątpliwym umiejętnościom utalentowanego grafika.   
Pierwsze spotkanie z Sherlockiem Holmesem w wykonaniu autorów nie spowoduje, że krew popłynie Wam szybciej. Wygląda bardzo ładnie (poza wspomnianą okładką), lecz samą opowieścią nie wyróżnia się z tłumu produkcyjniaków. Rzecz jasna jest wielce prawdopodobne, że druga odsłona serii będzie stała na zupełnie innym poziomie. Ale o tym przekonamy się dopiero w czerwcu 2015 roku. 
"Sherlock Holmes i wampiry Londynu". Scenariusz: Sylvain Cordurié. Rysunki: Vladimir Krstić - Laci. Kolory: Axel Gonzalbo. Okładka: Jean-Sebastien Rossbach. Tłumaczenie: Maria Mosiewicz. Wydawca: Egmont Polska, Warszawa 2015
Komiks można nabyć tutaj: Sklep wydawcy, Sklep Gildia.pl, Incal

Brak komentarzy: