Spójrzcie na tę okładkę: piramida wybucha, Thorgal i Kriss uchodzą z życiem, a Peter Milligan kończy swoją siedmioodcinkową przygodę ze starożytnym Egiptem. Było dobrze, momentami świetnie, czasem trochę na granicy żenady i zbyt często w mocnym zagubieniu, ale ostatecznie czas poświęcony na lekturę Egiptu nie był zmarnowany.
No właśnie - zagubienie to uczucie niemal nieustannie towarzyszące przygodom Vincenta Me i otaczających go kobiet. Ciągłe uśmiercanie, wskrzeszanie, walka ze zmarłymi, ujeżdżanie przez bogów, futurystyczne koncepcje, średniowieczne koncepcje, metaforyczne przejażdżki na barana i nagłe zwroty akcji następujące jeden po drugim mogą męczyć, głównie jednak przez wzgląd na rysunki.
Zdaje się, że Roberto Corona pracował na dużej szybkości, przez co efekt momentami jest mizerny. A trzeba było dać dojrzeć pomysłowi i oddać go w ręce może niezbyt znanego w Stanach rysownika, ale za to odpowiedniego do tego zadania - Grzegorza Rosińskiego. Bo Egypt to taki alternatywny prolog do Thorgala.
Tak, ten komiks po przerysowaniu byłby niesamowicie dobry!
"Egypt" #7. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Roberto Corona. Tusz: Phil Gascoine. Kolor: Tatjana Wood. Wydawca: DC Vertigo, luty 1996
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz