Zaskoczeni wyborem przez mnie tego odcinka do kolejnej odsłony szaleństwa vertigowego na cyfrowym Ziniolu? Ha, jeśli sprawdzicie rysownika, to powinniście być. Sprawdźcie…
…
…
Już? Tak jest, jeden jedyny w swoim rodzaju, Danijel Žeželj, ten od „syndromu Žeželja”, narysował szorciaka o graficiarzu zwanym Decade, który żyje w DMZ i odmierza puls ulicy.
Po pierwsze, nie chcę dopiekać Žeželjowi przy każdej okazji. Chciałem go też za coś pochwalić, żeby w rozpaczy, gdyby kiedyś moje „wypociny” przetłumaczył mu wujaszek Google Translator, nie postanowił próbować rzucić kredek w kąt* jak Otoczak.
No więc historia Decade’a, którą Žeželj ilustruje, zdecydowanie zwraca uwagę bardzo na plus. Oto artysta, który chciał pozostać w konflikcie neutralny, trafia do więzienia, gdyż wrobili go dawni „kumple”. Jest torturowany, by wyjawić wszystko, co wie o DMZ. Pewnego razu odmawia jednak zmazania ze ściany celi rysunku Nowego Jorku. Jest głodzony, aż w końcu więzienie zostaje zlikwidowane, a on wychodzi na wolność. Za to, co pod wpływem tortur wyjawił, postanawia odpokutować: kroczy przez płonący DMZ, aż w pewnej dawnej galerii decyduje się dokończyć tamten więzienny rysunek miasta, z którym się identyfikuje. Pokrywa białe ściany galerii panoramą najważniejszych dla siebie miejsc, ludzi i wydarzeń, wszystkiego, co dało i odebrało mu NYC. Stopniowo plansza komiksowa zmienia się w pracę fikcyjnego artysty, która przypomina kapitalną wkładkę akurat nie tak kapitalnej płyty Beastie Boys (ale musicie kupić oryginał na cd i sobie rozłożyć dla odpowiedniego efektu!). Gruba krecha Žeželja pasuje tutaj jak ulał.
Po drugie, w numerach od 55 do 59 (zebranych w trade’a numer 10 pt. Collective Punishment), od rysowania odpoczywał Burchielli, więc spójność graficzna i tak została rozbita. Žeželj, kiedy przeczytamy jego odcinek w towarzystwie innych, które złożyły się na Collective Punishment, wcale nie produkuje efektu, który moglibyśmy podpiąć pod „syndrom Žeželja”.
*chyba nie, ale zrobiłem symulację. Sami sprawdźcie, oto fragment wpisu o DMZ # 35, gdzie piszę o „syndromie”, w tłumaczeniu na angielski:
[But, returning to the main thread: if I remember correctly, then I met Žežela on the occasion of El Diablo *, who he did with Azzarello (it would also be possible to scribble this four-part series in Vertigo's cycle, but after returning from holiday, no, not from Croatia :)), and I liked his "thick creche" very much. With time, however, I came across his work just as drawn in a series of comic books, where he jumped in with someone for one notebook. And it beat me out of the rhythm. Then she was nervous. Each time, because his creche was totally different from what the original duo of the draftsman / screenwriter created in his flagships.]
I na chorwacki:
[No, vraćajući se glavnoj temi: ako se dobro sjećam, upoznao sam Žeželu povodom El Diabla *, koji je učinio s Azzarellom (također bi bilo moguće pometnuti ovu četverodijelnu seriju u Vertigoovom ciklusu, ali nakon povratka s odmora, ne, ne iz Hrvatske :)) i volio sam mu "guste pokrivače" jako puno. Međutim, s vremenom sam naišao na njegov rad baš kao što je nacrtana u nizu stripova, gdje je skočio s nekim za jednu bilježnicu. I pobijedio me iz ritma. Onda je bila nervozna. Svaki put, budući da su njegove krevete bile posve drukčije od onoga što je izvorni dvojac crtača / scenarista stvorio u svojim vodećim brodovima.]
GT dał radę, czy nie? :D
Po pierwsze, nie chcę dopiekać Žeželjowi przy każdej okazji. Chciałem go też za coś pochwalić, żeby w rozpaczy, gdyby kiedyś moje „wypociny” przetłumaczył mu wujaszek Google Translator, nie postanowił próbować rzucić kredek w kąt* jak Otoczak.
No więc historia Decade’a, którą Žeželj ilustruje, zdecydowanie zwraca uwagę bardzo na plus. Oto artysta, który chciał pozostać w konflikcie neutralny, trafia do więzienia, gdyż wrobili go dawni „kumple”. Jest torturowany, by wyjawić wszystko, co wie o DMZ. Pewnego razu odmawia jednak zmazania ze ściany celi rysunku Nowego Jorku. Jest głodzony, aż w końcu więzienie zostaje zlikwidowane, a on wychodzi na wolność. Za to, co pod wpływem tortur wyjawił, postanawia odpokutować: kroczy przez płonący DMZ, aż w pewnej dawnej galerii decyduje się dokończyć tamten więzienny rysunek miasta, z którym się identyfikuje. Pokrywa białe ściany galerii panoramą najważniejszych dla siebie miejsc, ludzi i wydarzeń, wszystkiego, co dało i odebrało mu NYC. Stopniowo plansza komiksowa zmienia się w pracę fikcyjnego artysty, która przypomina kapitalną wkładkę akurat nie tak kapitalnej płyty Beastie Boys (ale musicie kupić oryginał na cd i sobie rozłożyć dla odpowiedniego efektu!). Gruba krecha Žeželja pasuje tutaj jak ulał.
Po drugie, w numerach od 55 do 59 (zebranych w trade’a numer 10 pt. Collective Punishment), od rysowania odpoczywał Burchielli, więc spójność graficzna i tak została rozbita. Žeželj, kiedy przeczytamy jego odcinek w towarzystwie innych, które złożyły się na Collective Punishment, wcale nie produkuje efektu, który moglibyśmy podpiąć pod „syndrom Žeželja”.
*chyba nie, ale zrobiłem symulację. Sami sprawdźcie, oto fragment wpisu o DMZ # 35, gdzie piszę o „syndromie”, w tłumaczeniu na angielski:
[But, returning to the main thread: if I remember correctly, then I met Žežela on the occasion of El Diablo *, who he did with Azzarello (it would also be possible to scribble this four-part series in Vertigo's cycle, but after returning from holiday, no, not from Croatia :)), and I liked his "thick creche" very much. With time, however, I came across his work just as drawn in a series of comic books, where he jumped in with someone for one notebook. And it beat me out of the rhythm. Then she was nervous. Each time, because his creche was totally different from what the original duo of the draftsman / screenwriter created in his flagships.]
I na chorwacki:
[No, vraćajući se glavnoj temi: ako se dobro sjećam, upoznao sam Žeželu povodom El Diabla *, koji je učinio s Azzarellom (također bi bilo moguće pometnuti ovu četverodijelnu seriju u Vertigoovom ciklusu, ali nakon povratka s odmora, ne, ne iz Hrvatske :)) i volio sam mu "guste pokrivače" jako puno. Međutim, s vremenom sam naišao na njegov rad baš kao što je nacrtana u nizu stripova, gdje je skočio s nekim za jednu bilježnicu. I pobijedio me iz ritma. Onda je bila nervozna. Svaki put, budući da su njegove krevete bile posve drukčije od onoga što je izvorni dvojac crtača / scenarista stvorio u svojim vodećim brodovima.]
GT dał radę, czy nie? :D
(Kuba Jankowski)
"DMZ" #58. Scenariusz: Brian Wood. Rysunki: Danijel Žeželj. Kolor: Jeromy Cox. Wydawca: DC Vertigo, grudzień 2010
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz