Autor: Dominik Szcześniak
Toppi swoim komiksem nawiązuje oczywiście do "Baśni z tysiąca i jednej nocy", interpretując na swój sposób jedenaście z około 300 opowieści, jakie Szeherezada snuje sułtanowi Szachrijarowi. Fabularnie Toppi niczym nie zaskakuje - wiemy, że sułtan, przekonany o generalnej niewierności kobiet, co noc wykorzystuje jedną dziewicę po to, by rankiem kazać ściąć jej głowę. Wiemy, że Szeherezada, by uniknąć śmierci z rąk kata oraz by uchronić przed podobnym losem wiele innych kobiet, postanawia zarzucić sułtana fascynującymi opowieściami. Wiemy również, że wszystkie te opowieści sułtanem zawładną. Jak więc widać, nie o element zaskoczenia tutaj chodzi, lecz o formę, w jakiej autor chce czytelnikowi tę historię przekazać.
Toppi wybrał 10 opowieści, przedstawiających ludzi w obliczu przeróżnych dylematów, kuszonych przez złe demony lub nagradzanych przez poczciwych dżinów za dobre uczynki. Obecność głównych postaci dramatu - sułtana i Szeherezady - zaakcentował jedynie na początku i końcu każdej z opowieści, a wszystkie historie pospinał bardzo ciekawymi klamrami. Mając tak bogaty i autentycznie fascynujący materiał na fabuły, mógł skupić się na samej grafice. I efekty tego widać otwierając "Opowieści Szeherezady" na chybił - trafił. "Każda plansza tego albumu to prawdziwe dzieło sztuki" - informuje opis na tylnej okładce albumu. Właściwie nie tyle informuje, co stwierdza oczywistość. Toppi sprawia wrażenie, jakby swojego ekspresyjnego stylu nie mógł utrzymać na wodzy - całostronicowe kadry, przepełnione szczegółami, są tak żywe i tak fenomenalnie spontanicznie skomponowane, że nie można oderwać od nich oczu. W dziewięciu krótkich formach komiksowych Toppi posługuje się techniką czarno - białą, a w dwóch pozostałych atakuje kolorem. W obu przypadkach jest to najprawdziwsze mistrzostwo.
Polskim czytelnikom, którzy od lat śledzą rozwój zjawiska zwanego "komiks polski" i mają rozeznanie w nowych, oryginalnych stylach, jakie proponują młodzi polscy rysownicy, Sergio Toppi znany jest bardzo dobrze. Nie bezpośrednio, ale bardzo dobrze. Bo co prawda egmontowski album jest pierwszym tego autora, jaki ukazuje się na naszym rynku, ale kreska Toppiego już lata temu poczęła wywierać wpływ na naszych rysowników. Po lekturze "Opowieści Szeherezady" okazuje się, że jego naśladowcy - choćby nie wiem jak u nas wielbieni - mistrzowi nie dorastają nawet do pięt.
Za fenomenalną (i piękną) treścią w "Opowieściach Szeherezady" idą jeszcze bardziej fenomenalne grafiki Sergio Toppiego, a wszystko to opakowane jak przystało na tak świetny album. Tylko jedna sprawa mi tu nie pasuje - co prawda Toppi jest rasowym Europejczykiem, a i plansze komiksowe znakomicie mu wychodzą, jednak zamiast w "Planszach Europy" wolałbym jego album znaleźć w kolekcji "Mistrzowie komiksu". Miejsce w tym cyklu należy mu się bezdyskusyjnie. "Opowieści Szeherezady". Scenariusz i rysunki: Sergio Toppi. Tłumaczenie: Maria Mosiewicz. Wydawca: Egmont 2009. komiks został opublikowany w cyklu "Plansze Europy"
Toppi swoim komiksem nawiązuje oczywiście do "Baśni z tysiąca i jednej nocy", interpretując na swój sposób jedenaście z około 300 opowieści, jakie Szeherezada snuje sułtanowi Szachrijarowi. Fabularnie Toppi niczym nie zaskakuje - wiemy, że sułtan, przekonany o generalnej niewierności kobiet, co noc wykorzystuje jedną dziewicę po to, by rankiem kazać ściąć jej głowę. Wiemy, że Szeherezada, by uniknąć śmierci z rąk kata oraz by uchronić przed podobnym losem wiele innych kobiet, postanawia zarzucić sułtana fascynującymi opowieściami. Wiemy również, że wszystkie te opowieści sułtanem zawładną. Jak więc widać, nie o element zaskoczenia tutaj chodzi, lecz o formę, w jakiej autor chce czytelnikowi tę historię przekazać.
Toppi wybrał 10 opowieści, przedstawiających ludzi w obliczu przeróżnych dylematów, kuszonych przez złe demony lub nagradzanych przez poczciwych dżinów za dobre uczynki. Obecność głównych postaci dramatu - sułtana i Szeherezady - zaakcentował jedynie na początku i końcu każdej z opowieści, a wszystkie historie pospinał bardzo ciekawymi klamrami. Mając tak bogaty i autentycznie fascynujący materiał na fabuły, mógł skupić się na samej grafice. I efekty tego widać otwierając "Opowieści Szeherezady" na chybił - trafił. "Każda plansza tego albumu to prawdziwe dzieło sztuki" - informuje opis na tylnej okładce albumu. Właściwie nie tyle informuje, co stwierdza oczywistość. Toppi sprawia wrażenie, jakby swojego ekspresyjnego stylu nie mógł utrzymać na wodzy - całostronicowe kadry, przepełnione szczegółami, są tak żywe i tak fenomenalnie spontanicznie skomponowane, że nie można oderwać od nich oczu. W dziewięciu krótkich formach komiksowych Toppi posługuje się techniką czarno - białą, a w dwóch pozostałych atakuje kolorem. W obu przypadkach jest to najprawdziwsze mistrzostwo.
Polskim czytelnikom, którzy od lat śledzą rozwój zjawiska zwanego "komiks polski" i mają rozeznanie w nowych, oryginalnych stylach, jakie proponują młodzi polscy rysownicy, Sergio Toppi znany jest bardzo dobrze. Nie bezpośrednio, ale bardzo dobrze. Bo co prawda egmontowski album jest pierwszym tego autora, jaki ukazuje się na naszym rynku, ale kreska Toppiego już lata temu poczęła wywierać wpływ na naszych rysowników. Po lekturze "Opowieści Szeherezady" okazuje się, że jego naśladowcy - choćby nie wiem jak u nas wielbieni - mistrzowi nie dorastają nawet do pięt.
Za fenomenalną (i piękną) treścią w "Opowieściach Szeherezady" idą jeszcze bardziej fenomenalne grafiki Sergio Toppiego, a wszystko to opakowane jak przystało na tak świetny album. Tylko jedna sprawa mi tu nie pasuje - co prawda Toppi jest rasowym Europejczykiem, a i plansze komiksowe znakomicie mu wychodzą, jednak zamiast w "Planszach Europy" wolałbym jego album znaleźć w kolekcji "Mistrzowie komiksu". Miejsce w tym cyklu należy mu się bezdyskusyjnie. "Opowieści Szeherezady". Scenariusz i rysunki: Sergio Toppi. Tłumaczenie: Maria Mosiewicz. Wydawca: Egmont 2009. komiks został opublikowany w cyklu "Plansze Europy"
1 komentarz:
super fajny komiks ! dopiero dzisiaj czytałam i jestem pod wrażeniem ... Przepiękne ilustracje - trochę mi przypominają Klimta ;) chociaż takie porównanie możę nie jest na miejscu... WARTO WARTO WARTO ....
Prześlij komentarz