Choć z komiksem kojarzone są głównie miasta pokroju Łodzi, Warszawy czy Krakowa (ten ostatni przykład pamiętają zapewne nieliczni, acz kiedyś w tym grodzie działo się wiele i w dodatku bardzo intensywnie), to jest jeszcze takie miejsce na ziemi, dodajmy - miejsce nad wyraz piękne, w którym po cichu komiksowe tradycje ciągną się od całkiem dawna. A to zaczynały tu "gwiazdy" podziemia - Pała i Ryszard Dąbrowski, a to w pewnym momencie Lublin stał się "zagłębiem zinowym", a to wreszcie nawiedziły to miasto imprezy stricte komiksowe.
Krótki rys historyczny: w 2004 i 2005 roku, z inicjatywy Huberta Ronka, odbyły się w Lublinie dwie odsłony "Trach!a". Podpięte były one pod program "ZdaErzeń", które były swoistym świętem kultury studenckiej, a odbywały się w wymarzonej lokalizacji: Chatce Żaka. W której można było wysłuchać prelekcji, uczestniczyć w warsztatach, zjeść, wypić i dobrze się pobawić. A w razie znudzenia miejscem - istniała opcja przeniesienia się do innego, których w okolicy było mnóstwo. Gośćmi "Trach!a" byli m.in. Tadeusz Baranowski, Jerzy Szyłak, Mateusz Skutnik, Tomasz Leśniak, Rafał Skarżycki, Andrzej Baron, Marcin Herman oraz cała plejada twórców z Ukrainy, na czele z Igorem Baranko.
Gości było sporo, jednak ginęli oni w morzu ludzi, biorących udział w imprezie. Frekwencja była niesamowita. Co prawda nie wszystkich z nich interesował komiks - większość zapewne przyszła na inne punkty programu: SLAM poetycki, czy koncert Kobiet. Nie zmienia to jednak faktu, że w tym sztucznym tłumie wytworzyła się naprawdę świetna atmosfera.
To było cztery lata temu.
W tym roku, 2009, komiks powraca do Lublina.
I to powraca w to samo miejsce.
Lecz nie jest już częścią składową większej imprezy, której różnorodność przyciągała tłumy odbiorców. teraz będzie to impreza stricte komiksowa. Jej nazwa to LSzK. Jej program możecie sprawdzić tutaj. Mając nadzieję, że będzie co najmniej tak dobrze, jak w 2004 i 2005 - zapraszamy, w imieniu organizatorów. 9 maja 2009 roku. Chatka Żaka.
Centrum miasteczka studenckiego.
Zero problemów z dojazdem.
Krótki rys historyczny: w 2004 i 2005 roku, z inicjatywy Huberta Ronka, odbyły się w Lublinie dwie odsłony "Trach!a". Podpięte były one pod program "ZdaErzeń", które były swoistym świętem kultury studenckiej, a odbywały się w wymarzonej lokalizacji: Chatce Żaka. W której można było wysłuchać prelekcji, uczestniczyć w warsztatach, zjeść, wypić i dobrze się pobawić. A w razie znudzenia miejscem - istniała opcja przeniesienia się do innego, których w okolicy było mnóstwo. Gośćmi "Trach!a" byli m.in. Tadeusz Baranowski, Jerzy Szyłak, Mateusz Skutnik, Tomasz Leśniak, Rafał Skarżycki, Andrzej Baron, Marcin Herman oraz cała plejada twórców z Ukrainy, na czele z Igorem Baranko.
Gości było sporo, jednak ginęli oni w morzu ludzi, biorących udział w imprezie. Frekwencja była niesamowita. Co prawda nie wszystkich z nich interesował komiks - większość zapewne przyszła na inne punkty programu: SLAM poetycki, czy koncert Kobiet. Nie zmienia to jednak faktu, że w tym sztucznym tłumie wytworzyła się naprawdę świetna atmosfera.
To było cztery lata temu.
W tym roku, 2009, komiks powraca do Lublina.
I to powraca w to samo miejsce.
Lecz nie jest już częścią składową większej imprezy, której różnorodność przyciągała tłumy odbiorców. teraz będzie to impreza stricte komiksowa. Jej nazwa to LSzK. Jej program możecie sprawdzić tutaj. Mając nadzieję, że będzie co najmniej tak dobrze, jak w 2004 i 2005 - zapraszamy, w imieniu organizatorów. 9 maja 2009 roku. Chatka Żaka.
Centrum miasteczka studenckiego.
Zero problemów z dojazdem.
7 komentarzy:
w Lublinie była najlepsza impreza komiksowa w jakiej miałem przyjemność uczestniczyć. A apropo tego "Zero problemów z dojazdem." to jako że chciałem przyjechać sprawdziłem połączenia PKP. I to jest jakaś masakra żeby się dostać ze Śląska do Was chłopaki.
A wrócić to już w ogóle :/
Ale przyjeżdżasz, jak rozumiem?
Co do zera problemów i dojazdu to miałem na myśli dotarcie z dworców PKP/PKS - tu w razie czego służę przydatnymi tips&tricks a i sam mogę wyjechać, w najbardziej drastycznych przypadkach.
żeby koleją dostać się ze śląska trzeba poświęcić całą noc, ale to chyba jest do przeżycia.
to mi przypomina eskapady z lublina do łodzi - co prawda nie całą noc, bo dystans mniejszy, ale jednak bardzo długo się tam kolejami tarabaniliśmy... zbyt długo.
jak zwykle w przypadku kameralnych imprez, trzeba dobrze skalkulować i zaufać organizatorom, że zrobią co najmniej dobrą imprezę. sam jestem ciekaw jak to wyjdzie.
nie wiem, chciałbym, ale trochę mnie przeraża perspektywa jazdy tyle godzin w sumie tylko po to żeby się z Tobą napić piwa (nie żeby to nie było tego warte). A poza tym jakoś w przyszły weekend się zamierzam przeprowadzać...
a tururura i tak pewnie nie dam rady wyciągnąć...
ja bym bardzo chętnie wpadł, bo Lublin bardzo lubię, ale niestety mam ważny mecz w lidze akademickiej akurat tego dnia- baraż o utrzymanie. trzymajcie kciuki, bo rywal mocny. no i bawcie się dobrze!
a ja się pewnie zjawię. 121 kilometrów to żadna odległość. Zobaczymy, może będzie tak ciekawie że LSzK wpiszę do swojego rocznego kalendarza imprez i w przyszłym roku.
A przynajmniej taką mam nadzieję.
Prześlij komentarz