Najbardziej kontrowersyjnemu polskiemu komiksiarzowi - Rafałowi Otoczakowi Tomczakowi właśnie wydano drugi album, będący przy okazji drugą częścią otoczakowego serialu o przygodach mistrza rachowania - Bi Bułki oraz pełniącego funkcję jego notesiku Białaska. W przypadku debiutu serii, zatytułowanego "Bi Bułka i otoczka Otoczaka", mieliśmy do czynienia z aspektem zaskoczenia, co niewątpliwie zapisać można było po stronie plusów komiksu. W "pierogach ruskich" to zaskoczenie nie rzuca się już w oczy - choć nie ulega wątpliwości, że kilkoma rozwiązaniami Otoczak jak najbardziej zaskakuje.
Przechadzanie się po jaźni autora komiksu i spisywanie coraz to nowszych bytów ją zamieszkujących to wciąż priorytet serialu. Wyobraźnia Otoczaka w tej kwestii jest niesamowita i wydaje się, że autor najlepiej bawi się wtedy, gdy przekręcając znane słowo tworzy zupełnie nową nazwę. Swego czasu to słowotwórstwo i zabawne rymy spowodowały porównanie "Bi Bułki" do prac Tadeusza Baranowskiego, jednakże spoglądając zarówno na "Pierogi ruskie", jak i wcześniejsze, nie-bibułkowe dokonania autora, oczom czytelników powinien ukazać się usystematyzowany, barwny i niezwykle oryginalny styl, który przylepił się tylko do tego jednego człowieka. Otoczak swoim absurdalnym humorem i przedziwnymi pomysłami nie stara się komentować żadnej innej rzeczywistości, poza swoją własną. I jest to w przeważającej mierze mocno undergroundowa jazda bez trzymanki (a propos: m.in. w zinie "Mięso" Otoczak posiadał własne poletko komiksowe, zatytułowane "Jazdka Tom Czakka"), choć momentami autor daje również nieco dobra czytelnikom gustującym w bardziej przyziemnych, wręcz sensacyjnych akcjach - ot, choćby przygoda bohaterów z państwem, biorącym Białaska za swojego piesia, czy też świetna historia o wesołym Romku i śpiewającym domku.
Podobnie, jak w przypadku części poprzedniej, druga "Bi Bułka" składa się z krótkich historii komiksowych, utrzymanych w jednolitej, bardzo ascetycznej stylistyce. Wyjątkiem są dwie krótkie formy: "Anty-komiks?" i ta, traktująca o światach prostopadłych i równoległych, w których Otoczak a to sięga po bardziej szczegółowy, "realistyczny" rysunek (w tej drugiej), a to znowu po nieco oderwaną od bibułkowej rzeczywistości fabułę (ten pierwszy). Zwraca uwagę również różnica w rysowaniu niektórych epizodów - podczas, gdy większość tworzona jest rozedrganą, "szybką" kreską, kilka z tych zamykających album to przykład niezwykle precyzyjnej roboty. Widać to nie tylko w obfitości rysunków w szczegóły, lecz przede wszystkim w czcionce, z której rozczytaniem w innych historiach są momentami dość poważne problemy.
Otoczak żyje swoją serią. Widać to chociażby w grypserce, którą stosuje już na stronie tytułowej. Widać też w zainteresowaniu odbiorem jego komiksu i trosce o poprawne rozczytywanie co niektórych motywów. "Przypominam, że Bi Bułka to imię i nazwisko, a czy między Jan a Kowalski stawiamy myślnik?" - pyta ustami Białaska. Rzeczywiście, wielu recenzentów ciut się poślizgnęło w tym temacie i głównego bohatera komiksu posądziło o nie wiadomo co, wrzucając myślnik tam, gdzie nie trzeba. Idąc tropem Śledzia, Otoczak dla wszystkich żądnych wiedzy ze świata Bi Bułki uruchomił specjalnego mejla, na który nadsyłać można opinie na temat komiksu.
"Bi Bułka i pierogi ruskie" to nie jest komiks dla mas. Zwolennicy klasycznej kreski, czy klasycznej narracji nie znajdą tu nic dla siebie. Jest to natomiast świetna zabawa dla tych, którzy lubią taplać się w oparach absurdu i parkować na stronie z dziesiątkami postaci, śmiejąc się z ich ekscentrycznych imion. To pozycja dla tych, którzy od komiksu oczekują ciut więcej i są w stanie zaakceptować bezkompromisowość twórcy, robiącego swoje bez oglądania się na bieżące trendy. No i przy okazji "Bi Bułka" to znakomite podsumowanie pewnego okresu twórczego w karierze Otoczaka. Choć "podsumowanie" to na szczęście słowo nieodpowiednie - kolejne epizody serii powstają.
Oby pojawiły się na sklepowych półkach w okresie krótszym, niż ten który dzielił publikację "Otoczki Otoczaka" i "Pierogów ruskich". "Bi Bułka i pierogi ruskie". Scenariusz i rysunki: Rafał "Otoczak" Tomczak. Wydawca: Timof i cisi wspólnicy 2009.
Przechadzanie się po jaźni autora komiksu i spisywanie coraz to nowszych bytów ją zamieszkujących to wciąż priorytet serialu. Wyobraźnia Otoczaka w tej kwestii jest niesamowita i wydaje się, że autor najlepiej bawi się wtedy, gdy przekręcając znane słowo tworzy zupełnie nową nazwę. Swego czasu to słowotwórstwo i zabawne rymy spowodowały porównanie "Bi Bułki" do prac Tadeusza Baranowskiego, jednakże spoglądając zarówno na "Pierogi ruskie", jak i wcześniejsze, nie-bibułkowe dokonania autora, oczom czytelników powinien ukazać się usystematyzowany, barwny i niezwykle oryginalny styl, który przylepił się tylko do tego jednego człowieka. Otoczak swoim absurdalnym humorem i przedziwnymi pomysłami nie stara się komentować żadnej innej rzeczywistości, poza swoją własną. I jest to w przeważającej mierze mocno undergroundowa jazda bez trzymanki (a propos: m.in. w zinie "Mięso" Otoczak posiadał własne poletko komiksowe, zatytułowane "Jazdka Tom Czakka"), choć momentami autor daje również nieco dobra czytelnikom gustującym w bardziej przyziemnych, wręcz sensacyjnych akcjach - ot, choćby przygoda bohaterów z państwem, biorącym Białaska za swojego piesia, czy też świetna historia o wesołym Romku i śpiewającym domku.
Podobnie, jak w przypadku części poprzedniej, druga "Bi Bułka" składa się z krótkich historii komiksowych, utrzymanych w jednolitej, bardzo ascetycznej stylistyce. Wyjątkiem są dwie krótkie formy: "Anty-komiks?" i ta, traktująca o światach prostopadłych i równoległych, w których Otoczak a to sięga po bardziej szczegółowy, "realistyczny" rysunek (w tej drugiej), a to znowu po nieco oderwaną od bibułkowej rzeczywistości fabułę (ten pierwszy). Zwraca uwagę również różnica w rysowaniu niektórych epizodów - podczas, gdy większość tworzona jest rozedrganą, "szybką" kreską, kilka z tych zamykających album to przykład niezwykle precyzyjnej roboty. Widać to nie tylko w obfitości rysunków w szczegóły, lecz przede wszystkim w czcionce, z której rozczytaniem w innych historiach są momentami dość poważne problemy.
Otoczak żyje swoją serią. Widać to chociażby w grypserce, którą stosuje już na stronie tytułowej. Widać też w zainteresowaniu odbiorem jego komiksu i trosce o poprawne rozczytywanie co niektórych motywów. "Przypominam, że Bi Bułka to imię i nazwisko, a czy między Jan a Kowalski stawiamy myślnik?" - pyta ustami Białaska. Rzeczywiście, wielu recenzentów ciut się poślizgnęło w tym temacie i głównego bohatera komiksu posądziło o nie wiadomo co, wrzucając myślnik tam, gdzie nie trzeba. Idąc tropem Śledzia, Otoczak dla wszystkich żądnych wiedzy ze świata Bi Bułki uruchomił specjalnego mejla, na który nadsyłać można opinie na temat komiksu.
"Bi Bułka i pierogi ruskie" to nie jest komiks dla mas. Zwolennicy klasycznej kreski, czy klasycznej narracji nie znajdą tu nic dla siebie. Jest to natomiast świetna zabawa dla tych, którzy lubią taplać się w oparach absurdu i parkować na stronie z dziesiątkami postaci, śmiejąc się z ich ekscentrycznych imion. To pozycja dla tych, którzy od komiksu oczekują ciut więcej i są w stanie zaakceptować bezkompromisowość twórcy, robiącego swoje bez oglądania się na bieżące trendy. No i przy okazji "Bi Bułka" to znakomite podsumowanie pewnego okresu twórczego w karierze Otoczaka. Choć "podsumowanie" to na szczęście słowo nieodpowiednie - kolejne epizody serii powstają.
Oby pojawiły się na sklepowych półkach w okresie krótszym, niż ten który dzielił publikację "Otoczki Otoczaka" i "Pierogów ruskich". "Bi Bułka i pierogi ruskie". Scenariusz i rysunki: Rafał "Otoczak" Tomczak. Wydawca: Timof i cisi wspólnicy 2009.
1 komentarz:
hmmm, a ja ledwo przez ten drugi tom przebrnąłem- wrócę, przeczytam, pomyslę raz jeszcze. no tę część spisu odebrałem jako koszmarne majaczenie bez ładu i składu. Tak wiem, ma być tak, że jest burdel, niedomówienia etc. ale w jedynce mi to grało, w dwójce już nie. Gzie zatem jest otoczak pogrzebany? Kurdesz, nie wiem.
Prześlij komentarz