Autor: Dominik Szcześniak
Komiks Shauna Tana robi ogromne wrażenie już przy pierwszym kontakcie dotykowym i wzrokowym. Twarda okładka, wstążkowa zakładka oraz stylizacja na starą księgę składają się na monumentalną oprawę - nic dziwnego, że przy tak fantastycznym wydaniu, apetyt na otrzymanie choćby w niewielkim stopniu przystającej do niego zawartości rośnie. I nie będzie nadużyciem, jeśli już teraz zdradzę, że po lekturze zostaje on zaspokojony w pełni.
"Przybysz" opowiada historię starą jak świat - mężczyzna opuszcza swój kraj i rodzinę, wyruszając w nieznane w celu odnalezienia lepszego miejsca do życia. Tan, podejmując temat emigracji, nie poszedł jednak na łatwiznę i zastosował kilka zabiegów, które sprawiły, iż można "Przybysza" określić mianem komiksu ponadczasowego.
Przede wszystkim, źródłem uniwersalności "Przybysza" jest forma komiksu niemego, którą z rozmysłem Tan wybrał jako narzędzie do realizacji postawionych przed sobą celów. Brak jakiejkolwiek słownej narracji i dialogów pozwala na pełną identyfikację czytelnika z bohaterem, znajdującym się w zupełnie nowym otoczeniu, wśród osób mówiących innym językiem, których życie toczy się według obcych mu obyczajów. Nie jest to pretekstowe wykorzystanie komiksu niemego. Każda scena, przedstawiająca próby porozumienia się bohatera z obywatelami innego kraju, mimo braku słów, zawiera w sobie gigantyczny wręcz ładunek treści.
Z tej podstawowej cechy wynikają kolejne. Shaun Tan, mimo iż doświadczenia emigrantów zna z autopsji (jego ojciec pochodzi z Chin), akcję swojego komiksu umieścił w krajach anonimowych. I choć można w nich doszukiwać się paralel z państwami obecnymi na mapie świata, lepiej jest skupić się na pewnych zjawiskach społecznych, nad których analizą Tan z niesamowitą wrażliwością się pochyla. Począwszy od spraw podstawowych, w rodzaju problemów z przejściem przez granicę, poprzez akomodację do nowych warunków, aż po fenomenalne metafory największych plag ludzkości (na czele z tym, co mnie osobiście najbardziej poruszyło, a mianowicie ukazaniem bezsensu wojny) - wszystko to autor ukazuje niezwykle precyzyjnie i celnie.
Osadzenie akcji w nieznanym świecie pozwoliło Shaunowi Tanowi na ukazanie tego świata w baśniowym wręcz wymiarze. Pełno w nim niesamowitych stworów, wspaniałych budynków i zjawisk przyrodniczych. Ma to swoje podłoże we wspomnianym już przeze mnie zabiegu zidentyfikowania się czytelnika z bohaterem i odczuwania nowego świata w sposób, jaki on go odczuwa, ale przy okazji jest również pretekstem do ukazania fenomenalnych zdolności rysowniczych Tana. Strona graficzna albumu zachwyca zarówno swoją stylizacją na stare ryciny, precyzją i szczegółowością, jak również świetnym kadrowaniem.
Kończąc, odwrócę to, co napisałem we wstępie niniejszej recenzji, stwierdzając przy tym pewną oczywistość. "Przybysz" Shauna Tana jest komiksem pięknie wydanym, lecz zanim ktokolwiek pomyślał o jego opublikowaniu, historia o emigracji powstała w głowie Shauna Tana, po czym w piękny sposób została przelana na papier. To jest odpowiednia kolejność. Tak znakomita forma publikacji jest uhonorowaniem jeszcze bardziej znakomitej pracy artysty. Czapki z głów.
Komiks Shauna Tana robi ogromne wrażenie już przy pierwszym kontakcie dotykowym i wzrokowym. Twarda okładka, wstążkowa zakładka oraz stylizacja na starą księgę składają się na monumentalną oprawę - nic dziwnego, że przy tak fantastycznym wydaniu, apetyt na otrzymanie choćby w niewielkim stopniu przystającej do niego zawartości rośnie. I nie będzie nadużyciem, jeśli już teraz zdradzę, że po lekturze zostaje on zaspokojony w pełni.
"Przybysz" opowiada historię starą jak świat - mężczyzna opuszcza swój kraj i rodzinę, wyruszając w nieznane w celu odnalezienia lepszego miejsca do życia. Tan, podejmując temat emigracji, nie poszedł jednak na łatwiznę i zastosował kilka zabiegów, które sprawiły, iż można "Przybysza" określić mianem komiksu ponadczasowego.
Przede wszystkim, źródłem uniwersalności "Przybysza" jest forma komiksu niemego, którą z rozmysłem Tan wybrał jako narzędzie do realizacji postawionych przed sobą celów. Brak jakiejkolwiek słownej narracji i dialogów pozwala na pełną identyfikację czytelnika z bohaterem, znajdującym się w zupełnie nowym otoczeniu, wśród osób mówiących innym językiem, których życie toczy się według obcych mu obyczajów. Nie jest to pretekstowe wykorzystanie komiksu niemego. Każda scena, przedstawiająca próby porozumienia się bohatera z obywatelami innego kraju, mimo braku słów, zawiera w sobie gigantyczny wręcz ładunek treści.
Z tej podstawowej cechy wynikają kolejne. Shaun Tan, mimo iż doświadczenia emigrantów zna z autopsji (jego ojciec pochodzi z Chin), akcję swojego komiksu umieścił w krajach anonimowych. I choć można w nich doszukiwać się paralel z państwami obecnymi na mapie świata, lepiej jest skupić się na pewnych zjawiskach społecznych, nad których analizą Tan z niesamowitą wrażliwością się pochyla. Począwszy od spraw podstawowych, w rodzaju problemów z przejściem przez granicę, poprzez akomodację do nowych warunków, aż po fenomenalne metafory największych plag ludzkości (na czele z tym, co mnie osobiście najbardziej poruszyło, a mianowicie ukazaniem bezsensu wojny) - wszystko to autor ukazuje niezwykle precyzyjnie i celnie.
Osadzenie akcji w nieznanym świecie pozwoliło Shaunowi Tanowi na ukazanie tego świata w baśniowym wręcz wymiarze. Pełno w nim niesamowitych stworów, wspaniałych budynków i zjawisk przyrodniczych. Ma to swoje podłoże we wspomnianym już przeze mnie zabiegu zidentyfikowania się czytelnika z bohaterem i odczuwania nowego świata w sposób, jaki on go odczuwa, ale przy okazji jest również pretekstem do ukazania fenomenalnych zdolności rysowniczych Tana. Strona graficzna albumu zachwyca zarówno swoją stylizacją na stare ryciny, precyzją i szczegółowością, jak również świetnym kadrowaniem.
Kończąc, odwrócę to, co napisałem we wstępie niniejszej recenzji, stwierdzając przy tym pewną oczywistość. "Przybysz" Shauna Tana jest komiksem pięknie wydanym, lecz zanim ktokolwiek pomyślał o jego opublikowaniu, historia o emigracji powstała w głowie Shauna Tana, po czym w piękny sposób została przelana na papier. To jest odpowiednia kolejność. Tak znakomita forma publikacji jest uhonorowaniem jeszcze bardziej znakomitej pracy artysty. Czapki z głów.
1 komentarz:
bardzo, bardzo mi się podoba ten komiks. Edytorsko super robota. Rysunkowo bajka. I kilka ciekawych trików formalnych.
Prześlij komentarz