Chciałem zacząć od tego, że po lekturze tych dwóch albumów, dzięki profesjonalnej robocie autorów czytelnik z całą pewnością przeniesie się w świetnie odwzorowane regiony dwóch amerykańskich hrabstw. Prawda jednak jest taka, że nigdy ani w hrabstwie Harrow, ani w hrabstwie Craw w Alabamie nie byłem i nie wiem jak tam jest naprawdę. Co natomiast mogę napisać, to, że autorzy wytworzyli bardzo sugestywny i dający się odczuć podczas lektury klimat.
Hrabstwo Harrow Cullena Bunna i Tylera Crooka, potrafiące zaniepokoić już samą okładką to może nie horror, ale na pewno trzymająca w napięciu folkowa opowieść z dreszczykiem. Z kolei drugi tom „Bękartów z południa” Jasona Aarona i Jasona Latoura to rasowy kryminał, z twardymi charakterami i szeregiem mocnych scen. W tym komiksie widać zresztą zręczną rękę Aarona, który w większość zaprezentowanych w Polsce scenariuszy zdaje się kroczyć tą samą ścieżką. Ścieżką twardych gości, dążących do celu za wszelką cenę i mimo regularnie zwalających im się pod nogi kłód.
Wbrew oczekiwaniom, jakie pojawiły się po tomie pierwszym, Aaron zamiast kontynuować wydawałoby się główny wątek opowieści ucieka w dygresję, kreśląc historię Bossa - człowieka, którego nazwisko zobowiązuje. Wgłębiając się w zatęchły, przepełniony brudem smród hrabstwa Craw, opisuje jego drogę od zwykłego licealisty po bezwzględnego, trzęsącego miasteczkiem trenera. Aaron operuje kliszami, ale robi to w sposób niezwykle urokliwy. Sportowe relacje mistrz i uczeń, kolejne etapy w rozwoju kariery, czy wreszcie nieczyste zagrywki - zarówno na boisku, jak i poza nim.
„Na boisku” to zresztą tytuł drugiego tomu „Bękartów z południa”. Wielbiciele futbolu amerykańskiego znajdą tu sporo dla siebie, choć zapewne więcej wyniosą fani elektryzujących historii. Aaron jak zwykle zadbał o tło. Jego bohaterowie nie istnieją w próżni, oderwani od otaczającej ich rzeczywistości. Po raz kolejny scenarzysta odniósł się również do związku ojca z synem. Ta tematyka pobrzmiewa w praktycznie każdym jego komiksie. I tylko nieznacznie zmieniane realia pozwalają stwierdzić, że autor nie pisze wciąż tego samego.
Tak brutalnych realiów, jak w hrabstwie Craw nie ma w Harrow, mimo, że tematyka - już po zerknięciu na okładkę - wydaje się bardziej drastyczna. W polecajce tego komiksu Mike Mignola napisał, że „rzadko trafia na równie urocze, a jednocześnie niepokojące historie”. Przed lekturą chciałem zakrzyknąć: „być może za mało czytasz, Mike!”, ale po przewróceniu ostatniej kartki nie wypada nie zgodzić się ze słynnym twórcą Hellboya.
Uroczy niepokój, jaki wytworzył duet Bunn/ Crook to skutek świetnej kreski, fantastycznych akwarelowych kolorów oraz skrupulatnie opanowanego warsztatowo scenariusza. W kameralnej historii o polowaniu na czarownice Bunn sprawdza się o wiele lepiej niż w napakowanym akcją i sensacją „Szóstym rewolwerze”, którym zadebiutował na polskim rynku. „Niezliczone duchy” inaugurujące serię „Hrabstwo Harrow” to osadzona w niewielkiej mieścinie historia o skrywanej przez lata tajemnicy i jej współczesnych konsekwencjach. Mroczny las i zamieszkujące go stworzenia to wdzięczny temat do głębszego rozpracowania.
Baśniowy charakter tej historii znakomicie oddaje rysownik. Tylerowi Crookowi, który przez dwanaście lat tworzył projekty dla sportowych gier komputerowych, świetnie zrobiło przebranżowienie się. Kilka projektów głównych bohaterów wyszło mu bardzo dobrze, podobnie z pulsującymi żółcią i czerwienią duchami - kościotrupami. W komiksie pełno jest imponujących dwuplanszowych obrazków. Crook, jak widać w materiałach dodatkowych zamieszczonych w komiksie, świetnie sprawdza się w czerni i bieli, choć trzeba przyznać, że bez pięknych akwarelowych barw ten komiks sporo by stracił.
Dwa hrabstwa przedstawione na kartach komiksów duetów Aaron/ Latour i Crook/Bunn to miejsca, do których warto wstąpić na dłuższą chwilę i sprawdzić co ciekawego nas tam czeka.
"Hrabstwo Harrow: Niezliczone duchy". Scenariusz: Cullen Bunn. Rysunki: Tyler Crook.
"Bękarty z południa: Na boisku". Scenariusz: Jason Aaron. Rysunki: Jason Latour. Wydawca: Mucha Comics, Warszawa 2016.
Hrabstwo Harrow Cullena Bunna i Tylera Crooka, potrafiące zaniepokoić już samą okładką to może nie horror, ale na pewno trzymająca w napięciu folkowa opowieść z dreszczykiem. Z kolei drugi tom „Bękartów z południa” Jasona Aarona i Jasona Latoura to rasowy kryminał, z twardymi charakterami i szeregiem mocnych scen. W tym komiksie widać zresztą zręczną rękę Aarona, który w większość zaprezentowanych w Polsce scenariuszy zdaje się kroczyć tą samą ścieżką. Ścieżką twardych gości, dążących do celu za wszelką cenę i mimo regularnie zwalających im się pod nogi kłód.
Wbrew oczekiwaniom, jakie pojawiły się po tomie pierwszym, Aaron zamiast kontynuować wydawałoby się główny wątek opowieści ucieka w dygresję, kreśląc historię Bossa - człowieka, którego nazwisko zobowiązuje. Wgłębiając się w zatęchły, przepełniony brudem smród hrabstwa Craw, opisuje jego drogę od zwykłego licealisty po bezwzględnego, trzęsącego miasteczkiem trenera. Aaron operuje kliszami, ale robi to w sposób niezwykle urokliwy. Sportowe relacje mistrz i uczeń, kolejne etapy w rozwoju kariery, czy wreszcie nieczyste zagrywki - zarówno na boisku, jak i poza nim.
„Na boisku” to zresztą tytuł drugiego tomu „Bękartów z południa”. Wielbiciele futbolu amerykańskiego znajdą tu sporo dla siebie, choć zapewne więcej wyniosą fani elektryzujących historii. Aaron jak zwykle zadbał o tło. Jego bohaterowie nie istnieją w próżni, oderwani od otaczającej ich rzeczywistości. Po raz kolejny scenarzysta odniósł się również do związku ojca z synem. Ta tematyka pobrzmiewa w praktycznie każdym jego komiksie. I tylko nieznacznie zmieniane realia pozwalają stwierdzić, że autor nie pisze wciąż tego samego.
Tak brutalnych realiów, jak w hrabstwie Craw nie ma w Harrow, mimo, że tematyka - już po zerknięciu na okładkę - wydaje się bardziej drastyczna. W polecajce tego komiksu Mike Mignola napisał, że „rzadko trafia na równie urocze, a jednocześnie niepokojące historie”. Przed lekturą chciałem zakrzyknąć: „być może za mało czytasz, Mike!”, ale po przewróceniu ostatniej kartki nie wypada nie zgodzić się ze słynnym twórcą Hellboya.
Uroczy niepokój, jaki wytworzył duet Bunn/ Crook to skutek świetnej kreski, fantastycznych akwarelowych kolorów oraz skrupulatnie opanowanego warsztatowo scenariusza. W kameralnej historii o polowaniu na czarownice Bunn sprawdza się o wiele lepiej niż w napakowanym akcją i sensacją „Szóstym rewolwerze”, którym zadebiutował na polskim rynku. „Niezliczone duchy” inaugurujące serię „Hrabstwo Harrow” to osadzona w niewielkiej mieścinie historia o skrywanej przez lata tajemnicy i jej współczesnych konsekwencjach. Mroczny las i zamieszkujące go stworzenia to wdzięczny temat do głębszego rozpracowania.
Baśniowy charakter tej historii znakomicie oddaje rysownik. Tylerowi Crookowi, który przez dwanaście lat tworzył projekty dla sportowych gier komputerowych, świetnie zrobiło przebranżowienie się. Kilka projektów głównych bohaterów wyszło mu bardzo dobrze, podobnie z pulsującymi żółcią i czerwienią duchami - kościotrupami. W komiksie pełno jest imponujących dwuplanszowych obrazków. Crook, jak widać w materiałach dodatkowych zamieszczonych w komiksie, świetnie sprawdza się w czerni i bieli, choć trzeba przyznać, że bez pięknych akwarelowych barw ten komiks sporo by stracił.
Dwa hrabstwa przedstawione na kartach komiksów duetów Aaron/ Latour i Crook/Bunn to miejsca, do których warto wstąpić na dłuższą chwilę i sprawdzić co ciekawego nas tam czeka.
"Hrabstwo Harrow: Niezliczone duchy". Scenariusz: Cullen Bunn. Rysunki: Tyler Crook.
"Bękarty z południa: Na boisku". Scenariusz: Jason Aaron. Rysunki: Jason Latour. Wydawca: Mucha Comics, Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz