Dziewczyna Czołg i Dziewczyny Gazety. W Non Stop Comics bardzo lubią dziewczyny. Słusznie, bo zarówno wiekowe dzieło Alana Martina i Jamiego Hewletta, jak i świeżutka seria Briana K. Vaughana i Cliffa Chianga to rzeczy godne zaprezentowania polskiemu czytelnikowi.
To, że drugi zbiorczy tom Tank Girl w ogóle się ukazał to fakt godny odnotowania. Sądziłem, że we współczesnej i kolorowej ofercie wydawnictwa będzie to seria, która stanie się gwoździem do jego trumny. Bo jest kompletnie niewspółczesna i totalnie niemodna. No, chyba, że modyfikowany punk był, jest i będzie modny zawsze.
W drugim tomie anarchizująca czołgistka wciąż ugania się za kangurami, robi głupoty, przeżywa kwaśne przygody i ma jeszcze mniej hamulców niż w tomie pierwszym. Otwierając ten album dostaje się siarczystego kopniaka, który transferuje do lat 80. i 90. ubiegłego wieku. To maksymalnie energetyzująca piguła, która tak samo was rozbawi, jak i zażenuje. Prawdziwy skarb z przeszłości. Dodatkowym atutem jest bardzo duża ilość stron rysunków Jamiego Hewletta z kolorze. Przypomnę, że jest to twórca oprawy graficznej teledysków zespołu Gorillaz oraz częsty współpracownik Petera Milligana (Shade, Hewligan's Haircut oraz... Tank Girl: Odyssey). Rysownik genialny, posiadający undergroundowy pazur i potrafiący wkomponować go w mainstreamowy kadr.
Tank Girl to absolutna rewelacja. Czy dla wszystkich? Niekoniecznie. Stare zgredy, które 20-30 lat temu nałogowo przyswajały xeroprasę będą zachwycone. Zaś współcześni czytelnicy mogą być lekko skonfudowani. To komiks z gatunku tych, których nie czyta się szybko i bezrefleksyjnie. Żeby wychwycić esencję, niuanse i nawiązania trzeba zaparkować na poszczególnej planszy kilka minut. Ale warto! Oj, jak warto!
Pierwsza część Paper Girls sentymentalnie odwoływała się do lat 80. W drugiej tych odwołań jest już nieco mniej, ale za to scenariusz został podkręcony alternatywnymi rzeczywistościami, z których wynikają niespodziewane spotykania – na przykład ja z lat 80. spotykam siebie z roku 2016. Perypetie kilku dziewcząt, które jeszcze kilka dni wcześniej rozwoziły gazety po sennym amerykańskim miasteczku, a teraz muszą stawić czoła epickim zagrożeniom i użerać się z piętnem wybrańców, zmierzają w interesującą stronę.
Rysunki Cliffa Chianga wciąż są świetne, a scenariusz Briana Vaughana… no właśnie. Zbacza nieco na standardowe dla autora tory, znane z Sagi czy Ygreka, ale mam nadzieję, że kiełkujące wrażenie odgrzewanego kotleta zniknie wraz z trzecim tomem serii.
To, że drugi zbiorczy tom Tank Girl w ogóle się ukazał to fakt godny odnotowania. Sądziłem, że we współczesnej i kolorowej ofercie wydawnictwa będzie to seria, która stanie się gwoździem do jego trumny. Bo jest kompletnie niewspółczesna i totalnie niemodna. No, chyba, że modyfikowany punk był, jest i będzie modny zawsze.
W drugim tomie anarchizująca czołgistka wciąż ugania się za kangurami, robi głupoty, przeżywa kwaśne przygody i ma jeszcze mniej hamulców niż w tomie pierwszym. Otwierając ten album dostaje się siarczystego kopniaka, który transferuje do lat 80. i 90. ubiegłego wieku. To maksymalnie energetyzująca piguła, która tak samo was rozbawi, jak i zażenuje. Prawdziwy skarb z przeszłości. Dodatkowym atutem jest bardzo duża ilość stron rysunków Jamiego Hewletta z kolorze. Przypomnę, że jest to twórca oprawy graficznej teledysków zespołu Gorillaz oraz częsty współpracownik Petera Milligana (Shade, Hewligan's Haircut oraz... Tank Girl: Odyssey). Rysownik genialny, posiadający undergroundowy pazur i potrafiący wkomponować go w mainstreamowy kadr.
Tank Girl to absolutna rewelacja. Czy dla wszystkich? Niekoniecznie. Stare zgredy, które 20-30 lat temu nałogowo przyswajały xeroprasę będą zachwycone. Zaś współcześni czytelnicy mogą być lekko skonfudowani. To komiks z gatunku tych, których nie czyta się szybko i bezrefleksyjnie. Żeby wychwycić esencję, niuanse i nawiązania trzeba zaparkować na poszczególnej planszy kilka minut. Ale warto! Oj, jak warto!
Pierwsza część Paper Girls sentymentalnie odwoływała się do lat 80. W drugiej tych odwołań jest już nieco mniej, ale za to scenariusz został podkręcony alternatywnymi rzeczywistościami, z których wynikają niespodziewane spotykania – na przykład ja z lat 80. spotykam siebie z roku 2016. Perypetie kilku dziewcząt, które jeszcze kilka dni wcześniej rozwoziły gazety po sennym amerykańskim miasteczku, a teraz muszą stawić czoła epickim zagrożeniom i użerać się z piętnem wybrańców, zmierzają w interesującą stronę.
Rysunki Cliffa Chianga wciąż są świetne, a scenariusz Briana Vaughana… no właśnie. Zbacza nieco na standardowe dla autora tory, znane z Sagi czy Ygreka, ale mam nadzieję, że kiełkujące wrażenie odgrzewanego kotleta zniknie wraz z trzecim tomem serii.
"Tank Girl 2". Autorzy: Alan Martin i Jamie Hewlett. Tłumaczenie: Marceli Szpak. Wydawca: Non Stop Comics.
"Paper Girls 2". Autorzy: Brian K. Vaughan i Cliff Chiang. Tłumaczenie: Bartosz Sztybor. Wydawca: Non Stop Comics.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz