Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Niech żyje komiks! - relacja

Niech żyje komiks! okiem i w obiektywie Kuby Jankowskiego
Jednodniowa impreza Niech żyje komiks! za nami. Trzeciego grudnia, kiedy odbyła się pierwsza edycja tej nowej warszawskiej inicjatywy komiksowej, komiksową nóżką można było zakręcić jeszcze w Rzeszowie i Poznaniu. To nie pierwszy raz, kiedy fan historyjek obrazkowych musiał wybierać. I zapewne jego wybór padł na miejsce najbliższe jego adresowi na pobyt stały.
Spotkanie z Tomaszem Samojlikiem i Adamem Wajrakiem. Początek o godzinie 11.00 w sobotę to pewne wyzwanie, ale...
...uwierzcie, dla tych dwóch panów warto się pofatygować, gdyż na żywo opowiadają jeszcze ciekawiej o swojej pracy, niż Tomek Samojlik (cytat niedokładny o westernowych inspiracjach w "Umarłym lesie" przeniesionych na dzięciołowe "czapeczki": "Jaka to frajda była rysować te kapelusze!") na ogół w komiksach, a Adam Wajrak w książkach (cytat niedokładny: "Stałem się radykałem. Dla mnie niemartwy las, to nie las.").
Początkowo jeszcze były na tym spotkaniu wolne krzesła, ale do czasu...
...kiedy goście się rozkręcili i wyjawili kilka sekretów. Tomasz Samojlik boi się żubrów (podobno do 50 metrów jest jeszcze okej, ale poniżej tej odległości żubr się już zaczyna niepokoić, a jak się przekroczy 14 metrów, to może nie być nawet trampków do zbierania po turyście), a na wyprawy leśne chodzi z bloczkiem i ołówkiem oraz sprzętowo nieprzygotowany. Adam Wajrak natomiast zdradził swój skromny udział w tworzeniu "Umarłego lasu". Okazuje się, że skorygował dwie nieścisłości, których dopuścił się Tomek Samojlik: nie wszystkie sowy robią "hu hu", a korniki wybierają konkretne rodzaje drzew.
Publiczność słuchała tego z rosnącym zainteresowaniem i zadawała pytania: "kiedy druga część?" Podobno w 2017, ale można się spodziewać także dalszych wspólnych prac obu panów (np. o zwierzętach w mieście).
Radek Bolałek zdecydowanie ma na to wszystko apetyt.
Sowa, która nie robi "hu hu".
Z mroków wyłoniło się kolejne spotkanie, którego tytuł oraz goście...
...zapowiadali ciekawą rozmowę.
Choć w zasadzie i prowadzący tę rozmowę Szymon Holcman (po lewej) mógłby być jednym z odpowiadających.
Zaproszeni rozmówcy to trzy różne pokolenia. Ola Hamkało czytała to, co wydawał Tomasz Kołodziejczak. Edward Lutczyn czytał to, co dla Tomasza Kołodziejczaka było kolekcjonerską klasyką, a co dla nas jest prehistorią. Było zabawnie, kiedy Tomek Kołodziejczak protestował przed nazywaniem przez Hamkało Gigantów "komiksowym szrotem". Było racjonalnie i budująco, kiedy Hamkało określiła komiksy równoważną częścią swojej diety komiksowej. Nie wiem, jak było, kiedy aktorka wyznała, iż komiksy miały udział w przebudzeniu jej seksualności. A okazało się na koniec, że wszyscy lubią komiksy za autorów takich jak Crepax i Moore (Hamkało), Rosiński + Crumb + Polch (Lutczyn) oraz za takie tytuły jak Kajko i Kokosz + Thorgal, Calvin i Hobbes + Usagi (Kołodziejczak).
Goście tego spotkania (od lewej przodem: Berenika Kołomycka, Bartosz Sztybor, Piotrek Nowacki, Piotr Bednarczyk i Maciej Kur; zabrakło niejakiego KRL-a, Rafał Skarżycki dotarł chwilę po rozpoczęciu) bardzo mądrze opowiadali swoich tytułach dla dzieci oraz o tym, jak komiksy dla dzieci w ogóle powinny wyglądać: należy opowiadać w skali szarości moralnych problemów, a nie w uproszczonej wersji świata dobre/złe i czarne/białe. Nie należy też przy tym mieć zbytnich ograniczeń wstępnych i nazbyt się zastanawiać co wolno, a co nie pokazać.
(Uwaga w nawiasie: Celna riposta Sztybora na stwierdzenie Bereniki, że komiks ginie w zalewie tanich rzeczy: "Narkotyki też są coraz tańsze, nie jest dobrze".)
Clue tego spotkania to jednak stwierdzenia Jaszcza "Chciałbym być takim klasykiem, jak Leśniak" i Sztybora "Chciałbym być takim klasykiem, jak Skarżycki". Rafał Skarżycki się śmieje.
Spotkanie z Sorenem Mosdelem prowadził Przemek Pawełek.
Dziwne to spotkanie, bo autor zrobił komiks o Wikingach, choć sam kiedyś uważał ich za nieciekawy materiał. A teraz nawet będzie dalej eksplorował ten temat w wariacji s-f.
O komiksie obyczajowym rozmawiali...
...Szaweł Płóciennik (w tej chwili nie ma dalszych planów komiksowych), Janek Mazur (ogólnie ma dosyć i nie jest rysownikiem, a scenarzystą: "Rysowanie to ciężka sprawa. Nie polecam".), Olga Wróbel (zawiodła się ciszą po wydaniu dwóch albumów i woli bezpośredni feedback internetowy) i Anna Krztoń (pracuje nad komiksem dla Wydawnictwa Komiksowego).
W sali spotkań można było sobie rzucić okiem na miniwystawę pod tytułem...
...jak widać na załączonym obrazku.
Wystawka niby w schemacie znanym, bo tu szkic...
...tu szkic...
..tu pomazany scenariusz...
...tu storyboard...
...tam rysunek w kolejnej fazie wykańczania (się rysownika nad tą ciężką robotą)
...a wszystko to na jednej sztaludze i w trzech gablotkach (w końcu byliśmy w muzeum!)
I jeszcze rzut obiektywem na szkice i pokolorowane wydruki próbne.
Na koniec był Tony Sandoval, który nie pamięta ile razy już Polskę odwiedzał, ale...
...nadal z wielkim entuzjazmem reaguje na polskie piwo.
Nie mogło zabraknąć giełdy, bardzo ruchliwej zresztą...
...oraz endemicznego gatunku typowego polskiego komiksiarza.
Giełda znajdowała się tuż obok sali spotkaniowej. Warsztaty podobno odbywały się w jakiejś piwnicy. Ogólnie jak było? Było dużo ludzi i były mądre spotkania.
Było też tak, że młodzi fani komiksu przysiadali gdzie się dało, żeby poczytać komiksy. Pamiętacie, że zanim my zaczęliśmy chodzić usiąść na piwo i kebaba podczas festiwalu, to też tak na schodach WSK w kinie albo ŁDK-u siadaliśmy i miętosiliśmy komiksy? Jak widać, nowe pokolenie wypadło spomiędzy tych samych kadrów, co my.
A potem pojechaliśmy na koncert Tides from nebula, ale to całkiem inna, niekomiksowa relacja.

4 komentarze:

Agnes pisze...

Dzięki za ten tekst. Nie byłam (inne plany), ale w przyszłym roku się postaram.

tO mY: pisze...

Było bardzo przyjemnie, chociaż mało spałem przed, a obudziłem się wieczorem przy piwie na koncercie dopiero :p Bardzo mądre spotkania.

Adrian Moczyński pisze...

Ciekawie opisany temat. Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Fajnie to wszystko zostało tu opisane.