Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

wtorek, 11 stycznia 2011

Zanik kultury komiksowej II

Autor: Dominik Szcześniak
Ostatni numer "Ziniola" pojawił się w sprzedaży. Jakie są powody zamknięcia magazynu - o tym pisałem we wstępniaku do rzeczonego numeru. Dla tych, którzy nie kupili, wspomniany tekst publikujemy. Poza uzasadnieniem zamknięcia numeru, znajdziecie w nim również nieco informacji na temat jego zawartości. Miłej lektury:
Drogi czytelniku!
Numer, który trzymasz właśnie w rękach za sprawką szybkiego pomysłu miał być pierwszą w dziejach „Ziniola” antologią tematyczną. I w pewnym sensie oraz w dość dużym stopniu nią jest. Zamieszczone na łamach numeru komiksy „Spotkanie z kapitanem”, „Wszyscy jesteście gwiazdorami”, „Fotostory”, „Generał”, „Nietoperzowy tunel”, jak również kącik Otoczaka i okładka mają jeden wspólny mianownik, który zapewne wychwycicie podczas lektury. A właściwie nie mianownik, lecz wołacz. O!
Komiksy, skupiające się na jakimś temacie oraz antologie tego rodzaju komiksy publikujące od zawsze uważałem za dziwolągi, gromadzące prace wymuszone, przez co kompletnie nieciekawe. Dziesiąty „Ziniol” rozprawia się z tą tematycznością w sposób absolutnie niestandardowy. Sposób, który sprawił mi niesamowitą frajdę jako scenarzyście. Z tego, co wiem, równie dobrze bawili się rysownicy. Teraz wasza kolej, drodzy czytelnicy.
Dwa miesiące. Tyle czasu zajęło wymyślenie, napisanie i narysowanie tych komiksów przez kilku ludzi dobrej woli. Moim nieobiektywnym zdaniem, materiał powstał wyśmienity. Spójrzcie na kreskę Piotra Nowackiego, na jej cartoonową ewolucję. Na superbohaterów w wykonaniu coraz sprawniej śmigającego w komiksie Tomka Kleszcza. Na kolejną twarz Macieja Pałki. Na bardziej ascetycznego niż zazwyczaj Rafała Trejnisa. Na Grzegorza Pawlaka, za którego już się wzięli zagraniczni wydawcy. Dostajecie antologię prac zdolnych ludzi. Cholernie zdolnych ludzi. Na papierze, drodzy czytelnicy.
Te historie, w takiej formie mogłyby powstawać dalej. Mogłyby być publikowane na łamach magazynu regularnie. Mogłyby później zostać zebrane w albumy i mógłbyś je, drogi czytelniku postawić sobie na półce.
Mógłbyś, gdybyś, drogi czytelniku, nie nawalił.
A jako, żeś nawalił, możesz sobie teraz śmiało zadać pytanie: To koniec?
A ja na takie pytanie odpowiem: Na razie tak.
Bardzo dziękuję tym, którzy byli z „Ziniolem” przez te dziesięć numerów w oficjalnej dystrybucji; jeszcze bardziej tym, którzy wspierają nas od numerów pięćdziesięciu, wliczając te z czasów xero. Jeśli zatęsknicie, zawsze możecie zapukać do drzwi cybersferycznej wersji „Ziniola”. Prezentujemy tam dużo fajnych rzeczy.
Wspomniałem na początku, że nie do końca wyszło nam to tematyczne zaangażowanie w antologię. A to dlatego, że w numerze znajdziecie komiksy i teksty, które z hasłem przewodnim owej tematyczności nie mają nic wspólnego. Ale za to jakie to są komiksy i jakie teksty! Przede wszystkim zwracam uwagę na felieton Kuby Jankowskiego. Gdybym nie był naczelnym i nie musiał akceptować wszystkich artykułów, zapewne napisałbym to samo, co Kuba. Ubiegł mnie. Wyrolował. Kazał lać wodę we wstępie i odebrał setki słów, które cisnęły mi się na język. Brawa dla niego.
Dajemy wam również fantastyczne komiksy portugalskie, które towarzyszyły nam od samego początku. Koledzy z Portugalii – dzięki! Dajemy wam TOP 5 najlepszych komiksów wydanych w Polsce. I ostatni odcinek cyklu „Grzebiąc pod ziemią”.
Tym, którzy sądzą że zawieszenie działalności „Ziniola” ma związek tylko i wyłącznie z kiepską sprzedażą tytułu, przypomnę sytuację sprzed równo dwóch lat: Łukasz Chmielewski, redaktor Alei Komiksu, zupełnie serio odczytał podtytuł magazynu na okładce narysowanej przez Norma Breyfogle’a jako „Zanik kultury komiksowej”. I wówczas tę tezę, jakoby kultura komiksowa zanikała, stanowczo odrzuciłem. Dzisiaj, równo po dwóch latach stwierdzam, że była jak najbardziej trafna w kontekście przyszłościowym. Zanik kultury właśnie następuje. Pokazała to internetowa akcja związana z „Konstruktem”.
A skoro kultura komiksowa zanika, to niech i „Ziniol” spocznie sobie w grobie.

26 komentarzy:

kaerel pisze...

jest trup. teraz czas na suto zakrapianą stypę.

Dominik Szcześniak pisze...

Ten trup jeszcze trochę żywy.
I może wyleźć spod ziemi. Kiedyś.
Jak to żywy trup.

Rafał T pisze...

jaka kultura? tu się tylko Thorgal sprzedaje

kolec pisze...

Dzięki również.

Tomek pisze...

kaczor donald chyba też nieźle i star wars...

Zosia pisze...

To ci dopiero Kultura Komiksowa: Thorgal, Kaczor Donald i Star Wars :)

Anonimowy pisze...

Dotacja Panowie, dotacja... Na pismo specjalistyczne etc. Warto uderzać w tym kierunku póki Mumia Europejska ma jeszcze resztki kasy.

Anonimowy pisze...

Dotacja to jest dobry kierunek. Z tego co wiem, lubelskie wydawnictwo Ars Machina będzie jechać na dotacjach i mają w nosie takie rzeczy jak sprzedaż i nakład.

Tomek pisze...

Jeśli robią to tylko dla dotacji to także las, środowisko i własne dzieci, którym zostawią góry niepotrzebnych smieci.

Anonimowy pisze...

Sądzę (a przynajmniej mam takie przeczucie), że ekipa Ziniola prowadziłaby działalność głównie z pobudek innych niż dotacyjne. Kasa po prostu umożliwiłaby rynkowy byt tytułu z definicji (niestety...) nie rentownego.

Komiksiarze w Polsce (nawet jeśli zainteresowanych publicystyką jest niewielu) powinni posiadać branżowy periodyk. Oby tylko niezależny, bo publikowanie pod szyldem Timofiejuka raczej się temu pismu nie przysłużyło.

Tomek pisze...

periodyk branżowy masz na gildii, alei komiksu, polterze itp. Tam masz wszytkie niuuusy za friko, więc nikt nie będzie robił papierowego periodyka dla kilku szaleńców, z których nawet znajomi się śmieją jak słyszą o ich zamiłowaniu do komiksów ;]

Anonimowy pisze...

Mi jednak trochę mało. Jam człowiek starej daty i chętnie czytywałbym ciekawą publicystykę w papierowej wersji. Newsy zbędne; liczyłoby się kompetentne ujęcie tematu i rzadko spotykane ciekawostki. Tego typu "znajomymi" raczej bym się nie przejmował. Ich problem, że nie łyknęli komiksowego bakcyla. Wiele tracą :)

Tomek pisze...

Ja bynajmniej się nie przejmuję i również uważam, że wiele tracą. Ale nic na siłe.

Anonimowy pisze...

Tomek, czy ktoś napisał, że Ars Machina robi to TYLKO dla dotacji? Czy tylkko Ty sobie interpretujesz co ci wygodnie? Robią z zamiłowania, dla pasjonatów, ale z pasjonatów nie da się wyżyć, więc po to są dotacje. Tak w cywilizowanym świecie działa kultura, tylko u nas wszyscy się modlą do wolnego rynku.

Tomk pisze...

Ja z tego co widze nie napisałem nic takiego jako pierwszy, to była tylko mój komentarz do wcześniejszego posta. Dlatego napisałem jeśli TYLKO dla dotacji, bo kolega wcześniej sugerował że mają w nosie sprzedaż, więc tak to zabrzmiało, nie prawdaż?
Nie osądzam ich, bo ich nie znam, proste. A że z pasjonatów nie da się wyżyć to odmienna kwestia już :)

Anonimowy pisze...

W każdym razie liczę, że pewnego dnia papierowy Ziniol powróci (powtórzę się: dotacja!). Miałem nie mało frajdy z lektury tych dziewięciu numerów (dziesiątego jeszcze nie miałem okazji nabyć, co niebawem naprawię :)

Dominik Szcześniak pisze...

"Ziniol" był i jest wciąż niezależny. Timof był przecież tylko wydawcą. Fakt, w sieci wciąż wiszą pieprzenia o tym, że sprzyjałem w pozytywnych reckach komiksom timofa, ale - umówmy się - to tylko pieprzenia pana z przekroju i jego kolegów.

A co do kwestii tego, że komiksiarze w Polsce powinni posiadać periodyk poświęcony komiksowy. No cóż, wszystko wskazuje jednak na to, że nie powinni.

Tomek ma rację w tym, że nic na siłę.

Maciej Pałka pisze...

Obecnie nie mówi się "pieprzenia"
tylko "pierdololo".

Tomek pisze...

Lucek, przełknij fakt że na pieprzeniu pana z przekroju buduje się opinię o polskim komiksie, a nie na waszym felietonach i artykułach :) Bólem jest tylko to, że choć człowiek wie, że nie ma chętnych to robi to i tak, przynajmniej ja tak mam. Ale w sumie, ja nic nie wdałem, więc co ja moge wiedzieć ;]

Dominik Szcześniak pisze...

Mam to przełknięte od bardzo dawna. Zwracałem tylko uwagę na bezzasadne oskarżanie o stronniczość w recenzjach, o czym pośrednio pisał Anonim.

Anonimowy pisze...

Z tej strony Anonim

Lucek, w żadnym wypadku nie miałem zamiaru oskarżać redakcji Ziniola o recenzyjną stronniczość. Gdybym miał takie odczucia zwerblizowałbym je wprost. Tak więc nie szalej bezpodstawnie.

Dominik Szcześniak pisze...

Spoko, pisałem o tym, co można znaleźć w sieci. Nie wiem co Ty miałeś na myśli pisząc o tym, że "publikowanie pod szyldem timofa ziniolowi się nie przysłużyło". Nie wiem nawet czy to Ty pisałeś. Taki jest niestety problem z anonimami.

Anonimowy pisze...

A problem z tępicielami sieciowych anonimów jest taki, że nie potrafią się odnieść do argumentów lub opinii, tylko zawsze walą ad personam.

Ars Machina pisze...

Jako właściciel wydawnictwa "Ars Machina" chciałbym się odnieść do słów, jakoby nasza firma miała "będzie jechać na dotacjach i mają w nosie takie rzeczy jak sprzedaż i nakład". Jest to nieprawda. Prawdą jest, że pewna część pieniędzy na rozpoczęcie działalności wydawnictwo otrzymało z kasy Unijnej, jednak dalszy jego rozwój będzie zależeć wyłącznie od nakładu włożonej przez nas pracy.

Uprzejmie prosimy więc o nie nadinterpretowanie niesprawdzonych plotek i pogłosek, gdyż godzi to w dobre imię Wydawnictwa.

Pozdrawiam,
Andrzej Jakubiec

Dominik Szcześniak pisze...

"A problem z tępicielami sieciowych anonimów jest taki, że nie potrafią się odnieść do argumentów lub opinii, tylko zawsze walą ad personam."

Zgadzam się w stu procentach. Zasłaniają się "zosiami" bo nie potrafią powalczyć z argumentem. Fakt.
ALE w omawianym przypadku to anonim zapodał niejasne zdanie o tym, że "publikowanie pod szyldem Timofiejuka raczej się temu pismu nie przysłużyło". Zamiast lecieć ad personam, pozwoliłem sobie więc anonima dopytać.
Uważam, że jako anonim może spokojnie, na luzie i bez konsekwencji odpowiedzieć szczerze. To bardzo korzystna opcja dla anonima, nie wiem więc dlaczego miałby z niej nie skorzystać.

tO mY: pisze...

dotacje-sracje, wilka nowego czytam właśnie, więc jest opcja buc włączona. Przepraszam z góry.

Z dotacjami to by było tak, że coś za coś. Instytut Camoesa dawał kasę, bo byli w piśmie Portugalczycy - w zasadzie i tak by byli, te pieniądze to był miły dodatek, wychodzone przeze mnie, pół prywatnie... bez dobrego wejścia do instytutów, które promują kulturę różnych krajów w Polsce, dotacja na komiks to takie pierdololo. Prawda, wystarczyłoby, żeby w sumie pieniężnej Camoesa dołączyły się jeszcze ze 3 inne tego typu instytucje. Wtedy to nawet redakcja by sobie mogła symboliczne pensje wypłacać ;-)