Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

piątek, 30 sierpnia 2013

Kibicujemy (326)

Ósma wybiła! Tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, zalecam wykonanie kilku banalnie prostych czynności celem zrobienia kawy, po czym zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do dalszej pracy i wymyślania pomysłów! Badania wykazały, że najlepszy dzień mają ci, którzy zawsze z rańca kibicują komiksiarzom. Kibicuj i Ty! 
Ta wiadomość może zelektryzować wielu: Daniel Grzeszkiewicz pracuje nad pełnometrażowym albumem! Perypetii po drodze ma całkiem sporo, zresztą sami poczytajcie. Pisze Daniel:
Niewiele rzeczy rozumiem.
Nigdy nie mogłem zrozumieć ortografii.
Nie rozumiem piłki nożnej, polityki, większości języków używanych na świecie... I nie rozumiem science-fiction.
Nigdy nie jarały mnie Gwiezdne Wojny, nie widziałem Star Treka i nawet nie potrafię obsłużyć iPhona, bo to też dla mnie sciencie-ficiton. 
Tym większe było moje zaskoczenie, gdy któregoś dnia zaatakował mnie pomysł zrobienia komiksu sci-fi. Pomysł powstał. Próbowałem oczywiście najpierw go rozchodzić, potem przespać, ignorować, wywieźć do lasu, utopić w rzece w worku obciążonym pustakiem, a nawet porzucić i zastąpić jakimś mniej absurdalnym. Niestety pomysł trwał, trwa i trwa-mać! 
Niewiele wiem o science-fiction, a większości tego, co wiem, nie potrafię narysować. 
Nie potrafię też napisać scenariusza, więc pomysł o zrobieniu komiksu sci-fi mocno mnie zaniepokoił. 
Postanowiłem poszukać gdzieś pomocy. Podzieliłem się swoim pomysłem z Kiciputkiem, lecz zamiast pomocy uzyskałem tylko zachętę do pracy, więc mój los wydał się przesądzony. 
Muszę zrobić komiks science-fiction. 
Zacząłem nawet rysować, w nadziei, że coś mi nie wyjdzie i zniechęcę się już na początku, ale w ciągu tygodnia zrobiłem pięć plansz formatu 42x60cm, z których każdą kolejną uzupełniałem o następną technikę graficzną, bądź jakieś konceptualne rozwiązanie. Co gorsze, te plansze ułożyły się w początek opowieści. A co jeszcze gorsze niż tamto gorsze, przyniosło mi to sporo satysfakcji i co najgorsze z tego wszystkiego złego, udało mi się nawet narysować statek kosmiczny (dzięki temu, że za modela posłużył mi pilot od telewizora... ale to już inna historia). 
Byłem zdesperowany, a w desperacji ludzie robią różne dziwne rzeczy. Ja postanowiłem skapitulować. Wywiesiłem białą flagę, złożyłem oręż i zaakceptowałem status quo. 
Jeśli mam zrobić komiks science-fiction, to go zrobię... Ale nie sam.
Nie napiszę scenariusza, bo nie ufam swoim zdolnościom literackim... I nic dziwnego, skoro ich próbką jest ten tekst (pisany na podłodze w kuchni o szóstej rano). Poprosiłem więc o pomoc pewnego młodego, utalentowanego scenarzystę komiksów, który poprosił o nieujawnianie jego nazwiska, więc nie mogę napisać kto to, bo by się na mnie obraził.  
Zatem pomysł jest, początek opowieści powstał. Scenarzysta myśli, ja kombinuję. A ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi.
Tak, ciąg dalszy nastąpi
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Piotr Nowacki

4 komentarze:

Maciej Gierszewski pisze...

kibicuję! a jakże!

Anonimowy pisze...

Żeby tylko talent scenarzysty dorównał artyście. Bardzo kibicuję, bo Daniel powiniem mieć już na końcie co najmniej parę grubasów na
kredzie i w twardzielu, oczywiście oversized. Marcin Rustecki

Ystad pisze...

kurnacz. Oby to był dobry scenarzysta. Bo szkoda talentu Daniela dla słabego scenariusza :/

Anonimowy pisze...

...to prawda. Daniel zadziwia warsztatem. tb.