Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

niedziela, 26 maja 2013

Wielki sukces Ziniola. Recenzja dziełem sztuki

Poniższy tekst pierwotnie ukazał się na łamach "Wieści z Kieszan" (nr 5(33)/2013). Jako, iż gazeta nie ma swojej strony internetowej, przedrukowujemy go na stronę Ziniola, świadomi faktu, iż nie będziemy mnożyć bytów w nieskończoność. Autorem tego miłego dla redakcji artykułu jest pj.
Narzędzia, którymi wykonana została rama dzieła
Recenzja opublikowana na stronie magazynu komiksowego Ziniol została doceniona przez jednego ze znamienitych polskich artystów. Chodzi o tekst "Dobro i zło - Lewandowski" z 23 kwietnia 2013 roku, w którym autor rozliczył Sławomira Lewandowskiego z założeń, tworząc artykuł na pozór negatywnie oceniający rzeczony komiks, a w rzeczywistości - poprzez zabieg odwrócenia kota ogonem - doceniający go. Tekst wywołał niemałą konsternację, zwłaszcza w zestawieniu z opublikowanym nieco wcześniej artykułem "Przygody nikogo - Tkacz", niemniej jednak ostatecznie spotkał się z aplauzem ze strony autora recenzowanego komiksu, Sławka Lewandowskiego.
-Żadna z poprzednich recenzji nie jarała mnie tak jak ta - miał powiedzieć Lewandowski, dodając:
-Godna jest uwiecznienia wszędzie - na mojej ścianie i w internecie.
Jak powiedział, tak zrobił. Kobyła u płota. Trwające kilka tygodni prace zaowocowały zwiśnięciem rzeczonej recenzji na ścianie u Sławomira. O procesie tworzenia ramki dla recenzji swojego komiksu powiedział tak:
-Ramka w kolorze mahoń amerykański wykonana została własnoręcznie z bardzo szlachetnego materiału, mianowicie z deski po zepsutej palecie euro. Podczas pracy pite było piwo z  browaru Namysłów, nie pamiętam dokładnie ile piwa zostało wypite ale pamiętam że wesoło było.
Dzieło odebrane z drukarni
Sławek sprawił, że zwykła recenzja awansowała do rangi dzieła sztuki, co zresztą zbiegło się w czasie z przyjęciem podobnej optyki przez redaktora naczelnego magazynu "Ziniol".
-Recenzując dzieło sztuki, również tworzymy dzieło sztuki. Komiks jest sztuką, podobnie jak malarstwo, film, gotowanie, taniec i robienie na drutach. Nie widzę więc powodu, by sztuką nie mogła być recenzja. Zwłaszcza w obecnych czasach, kiedy artyści tworzą komiksy interpretowalne na wiele sposobów, stwarzając tym samym pole do popisu dla recenzenta, czyli kogoś kto to pole do popisu ma, ma też to pole do interpretowalności, ergo: jest tworzącym świeże podejście artystą - powiedział redakcji "Wieści z Kieszan" Bartłomiej Fols, badacz sztuki z Ośrodka Badania Sztuki w Badaczowie. 
-Innymi słowy, porządna recenzja, zgodna z duchem i kanonem, jak również warsztatem, ta porządna recenzja jest sztuką, dziełem sztuki samym w sobie, ikono-lingwistycznym rzekłbym w pewnym sensie - dodał badacz Fols.
Udało mi się dotrzeć do redaktora naczelnego Ziniola, Dominika Szcześniaka i zadać mu pytanie o plany na przyszłość. Oto, co odpowiedział:
-W najbliższym czasie planuję zająć się kilkoma "kobyłami", takimi jak "Habibi" Craiga Thompsona i "Rycerze Świętego Wita" Davida B. Opisanie ich wymaga dużego skupienia i poświęcenia kilku tygodni, stąd moja opieszałość w tym temacie, gdyż komiksy te ukazały się bardzo dawno temu. Co jeszcze? Cały czas kołacze mi się po głowie pomysł na recenzję "Rycerza Ciernistego Krzewu" i "Portugalii". Nie chciałbym zdradzać zbyt wielu informacji, ale może uchylę rąbka tajemnicy, wspominając, że w dość zaawansowanym stadium są myśli na temat komiksów "Dzienniki rosyjskie" i "Teczka". Takim moim marzeniem jest napisanie recenzji "Profesora Bella" i sądzę, że uda mi się je zrealizować jeszcze w tym miesiącu, nie zapeszając. Mam w zanadrzu również kilka niespodzianek, o których wolałbym - póki co - milczeć. Ale sądzę, że będą to petardy.
Redaktorowi życzę, by swoją recenzją wygrał konkurs na krótką formę komiksową w Łodzi oraz konkurs "Praga gada". Recenzja dziełem sztuki? Owszem! A co ty o tym sądzisz, czytelniku?
Fotografie ilustrujące tekst wykonane zostały przez Sławomira Lewandowskiego.  
Oprawiona recenzja zawisła na ścianie u autora recenzowanego komiksu

2 komentarze:

pszren pisze...

a potem będzie się wspominać: "To były czasy"! klasa!

dodam, że wskazana recenzja była inspiracją do wydania "ludzików na kanapkę".

Anonimowy pisze...

Nareszcie ktoś przypomniał sobie o trudzie recenzentów! Tylko patrzeć jak pewnego dnia doczekamy się galeryjnej wystawy wybranych recenzji.