Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

wtorek, 12 stycznia 2016

Przeczytane (03)

"Przeczytane" to rubryka, która powstała na łamach xerowanego "Ziniola" kilkanaście lat temu. Wówczas twierdzono, że "walimy w niej we wszystko, co się rusza". Dział na krótko powrócił do drukowanej wersji magazynu, a od niedawna funkcjonuje w jego odsłonie cyfrowej. 
Jacek Świdziński znowu to zrobił. Po "A niech cię Tesla" i "Zdarzeniu 1908" opublikował kolejny niebanalny komiks. Punktem wyjścia "Wielkiej ucieczki z ogródków działkowych" jest postój pociągu w lesie. Powodem jest trup na torach. Ludzie w oczekiwaniu na prokuratora i pociąg naprawczy wychodzą z pociągu i wchodzą w hm, interakcję z otoczeniem. Robi się śmiesznie. Ludzie chodzą, gadają o różnicy pokoleń, o tym z czym mają kanapki, a gdzieś tam niedaleko student multimediów maluje łuk-bramę jako formę pracy wakacyjnej, a pewien działkowiec prowadzi batalię z biurokracją, która zasłoniła jego piękny ogródek paskudnym bilbordem. W poszatkowanych scenkach rodzajowych widzimy również mieszkańców bloku i obserwowane przez nich przechadzające się ulicą postaci i perypetie kilku innych osobowości. Jest też nawiązanie do klasyki polskiego komiksu, ujawniające prawdziwą genezę powstania Tytusa. Ciekawe co na to Papcio Chmiel?! Odpowiedzi na to pytanie nie ma, ale na inne już owszem. Bohaterowie Świdzińskiego opowiadają na przykład o tym, dlaczego trzeba uważać na ludzi, którzy jedzą czosnek? Skąd się wziął człowiek? Ile wiedzą o nas kosmici?
 

Trochę tu koterszczyzny, trochę jakichś bareizmów. A właściwie to można chyba już powiedzieć, że to jakaś świdzińszczyzna jest. Autor komiksuje w sposób bardzo naturalny, czasem można odnieść wrażenie, że to jego naturalna, spontaniczna forma wypowiedzi. Jest tu sporo nawiązań do literatury, kultury i sztuki, absurdu, nonsensu. Świdziński jest również bacznym obserwatorem rzeczywistości i przekłada medialne fakty na język komiksu. Jak choćby ten o pumie widzianej na południu Polski. Chodzi zapewne o pumę w Leniuszkach w gminie Tuczna w powiecie bialskim, o której głośno zrobiło się w lipcu minionego roku. "Wielka ucieczka z ogródków działkowych" jest wielka. Dodam jeszcze, że autor jest członkiem grupy Maszin, a za swój poprzedni komiks otrzymał literacką nagrodę imienia Henryka Sienkiewicza, do której poza nim nominowani byli między innymi Łukasz Orbitowski, Wit Szostak, Marcin Wroński, Andrzej Sapkowski czy Katarzyna Bonda. 
"Wróć do mnie, jeszcze raz" to album traktujący o wielu uzależnieniach, pośród których znajdują się np alkohol, narkotyki czy miłość. W roli głównej występuje tu scenarzysta – Bartosz Sztybor, z werwą malowany przez Wojciecha Stefańca. Obserwujemy jego losy na haju, na rauszu, we śnie i na jawie, nie zawsze zdając sobie sprawę co jest czym. Sztybor w tym komiksie próbuje uzyskać jeszcze jedną szansę – kolejną już - u swojej dziewczyny, którą odstawił na rzecz balowania. W związku z tym tenże Sztybor wybebesza się emocjonalnie i pokazuje czytelnikowi swoje wnętrzności. 

Ten niezwykle osobisty album napisany jest bardzo sprawnie i rytmicznie. Po odłożeniu książki na półkę wibruje w głowie. To jeden z tych komiksów, co to nie dają zasnąć. Sztybor tworząc senne personifikacje różnych używek, stwarza sobie świetną furtkę do opowiedzenia historii w historii. Motyw zaginięcia jednej z ważnych postaci zamieszkujących jego sny powoduje, że w opowieści o wyłażeniu z uzależnienia mamy jeszcze intrygę kryminalną. To, co Sztybor wymyślił, pięknie namalował Stefaniec. Panowie w tej trudnej tematyce odnaleźli się idealnie, co świadczy o świetnej współpracy. Jak sądzę, rysownik dodał tu wiele od siebie, dorzucając cząstkę swojej intymności. Piękne, malarskie plansze, idealne dostosowanie się obrazem do rytmu słów to duże atuty Stefańca. Realistycznie malowany komiks ma swoje surrealistyczne momenty. Czasem rysownik odchodzi od obranej przez siebie techniki, uciekając w stronę kolażu. I wszystko jest tu na swoim miejscu. Już sama okładka mówi czego można spodziewać się po tym albumie. Dla fanów historii onirycznych i wkręcających się w głowę jest to tytuł niezbędny. 
Zawieszę teraz oko na "Gedeonie" – albumie zbierającym mnóstwo krótkich form komiksowych lubelskiego rysownika Daniela Grzeszkiewicza, którego szczera i szlachetna twarz zdobi okładkę zbioru. „Nie czytajcie moich komiksów – one się tego boją” – pisze autor pod jedną z plansz, sugerując, że jego twory to materia ożywiona, wchodząca w interakcję z czytelnikiem. Osobiście uważam, że nie ma się czego bać – Grzeszkiewicz to artysta, który operuje wieloma stylami, wśród których najpopularniejszy jest ten monumentalny, malarski, który podczas jednego z festiwali komiksowych urzekł samego Grzegorza Rosińskiego. Pod względem graficznym cały album to petarda, przedstawiająca wachlarz możliwości autora, a jednocześnie ukazująca rozwój jego kreski. Są tu zarówno bardzo wczesne, licealne próby komiksowe, jak i rzeczy najświeższe, przygotowane specjalnie na potrzeby publikacji. Warto wspomnieć, że Gedeon to rozszerzone wydanie "Gedeona Zebranego" – komiksu, który ukazał się kilka lat temu. Tym razem jednak dostajemy więcej stron, sekcję komiksów kolorowych, zremasterowaną okładkę oraz nieco większy format. Polecam. 

"Wielka ucieczka z ogródków działkowych". Autor: Jacek Świdziński. Wydawca: kultura gniewu, Warszawa 2015.
Komiks można nabyć tutaj: Sklep wydawcy, Sklep. Gildia.pl

"Wróć do mnie, jeszcze raz". Scenariusz: Bartosz Sztybor. Rysunki: Wojciech Stefaniec. Wydawca: timof i cisi wspólnicy, Warszawa 2015
Komiks można nabyć tutaj: Sklep wydawcy, Sklep. Gildia.pl

"Gedeon zebrany". Autor: Daniel Grzeszkiewicz. Wydawca: Gindie, Kraków 2015. 
Komiks można nabyć tutaj: Sklep. Gildia.pl

Brak komentarzy: