Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Francesco Trifogli. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Francesco Trifogli. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 lipca 2018

Hinterkind #13 - Edginton/Trifogli

Miałem nie czytać dalej, ale przeczytałem jeden dodatkowy zeszyt tej serii (całość zamyka się w osiemnastu), wybrany całkiem na chybił-trafił. No i trafiłem akurat na retrospekcję, powrót do stanu sprzed zarazy, która zdziesiątkowała ludzkość.

W Paryżu pan Hobb wykonuje zlecenie dla tej, która zapoczątkowała resetowanie Ziemi z ludzi. W Nowym Jorku doktor Asa (dziadek Prosper, którą poznaliśmy w pierwszym zeszycie) ma ciężką, rodzinną przeprawę z żoną, ale za to z dzieciakami dobrze mu się układa. W Waszyngtonie wszyscy ludzie prezydenta wiedzą, że jest już za późno, żeby coś zrobić, gdyż trybki ludobójstwa wprawiono w ruch bardzo dawno temu.

Dostajemy do rąk coś w stylu zeszytu zero. Nie za bardzo lubię tego typu wyjaśnianie, ale może to lepsze, niż same gadające głowy, które odkrywają wielki sekret? Tutaj ludzie jedzą i kłócą się, i niewiele na powierzchni wskazuje na to, że to ostatnie ich dni. W trzech krótkich miniaturkach w obrębie tego zeszytu w bardzo sprawny sposób autorzy wyjaśniają to, co stoi za zarazą.

To trzynasty zeszyt, pechowy. Przypadek, że taką treść do niego wybrano?
(Kuba Jankowski)
"Hinterkind" #13. Scenariusz: Ian Edginton. Rysunki: Francesco Trifogli. Kolor: Cris Peter. Wydawca: DC Vertigo, luty 2015

niedziela, 1 lipca 2018

Hinterkind #1 - Edginton/Trifogli

Ojojoj, zastanawialiście się na ile sposobów można próbować zresetować Ziemię? Mam wrażenie, że artyści, nie tylko komiksowi, mają na tym punkcie fioła. Bardzo wielu z nich ma takiego fioła, ale niewielu udaje się postawić przy tym odpowiednie pytania o ludzką kondycję i o to, co czynimy naszej Mateczce Ziemia.

W Hinterkind natura (chyba, bo w pierwszym zeszycie jeszcze tego nie wiemy, mowa jest tylko o jakiejś zarazie) dała takiego prztyczka w nos ludzkości, że ta prawie wyginęła. Z zakamarków powychodziły zwierzęta, stwory uznawane za bajkowe lub legendarne, a także potwory. Człowiek (to znaczy ci ludzie, którzy przeżyli zarazę) musiał wstać sprzed kanapy, wyłączyć telewizor i zatroszczyć się o przeżycie inaczej, niż zwalczając w sobie niechęć do zejścia do najbliższego osiedlowego po piwo, parówki i precelki.

Sam nie wiem, czy to zmęczenie doświadczaniem w wielu różnych, fikcyjnych formach tego, co nam się może przytrafić, czy też coś innego, sprawia, że po przeczytaniu pierwszego zeszytu tej serii dopowiedziałem sobie, co będzie dalej i jak się ten ambaras skończy, i postanowiłem, że nie będę czytał dalej. Więc wydaje mi się, że dojdzie do epickiego (nie używać tego słowa w tłumaczeniach!) konfliktu wszystkich najsilniejszych ras i postanowią one jednak dać sobie jeszcze jedną szansę na pokojową koegzystencję z poszanowaniem odmienności. To nie jest spojler, to moje przekonanie, które spowodowało, że tylko z rozpędu doczytałem do szóstego zeszytu Hinterkind i póki co tyle.

Hmmm, ale wy się nie zniechęcajcie, czytajcie dalej. Może w kolejnych odcinkach pojawią się podobne perełki do tych z pierwszego zeszytu: zarośnięty Nowy Jork (pysznie wygląda budynek Chryslera w zieleni), jedna z ostatnich ludzkich osad w Central Parku czy człowiek, któremu wyrósł ogon. To dopiero początek podróży, w którą czytelnik wyrusza wraz z bohaterami.
(Kuba Jankowski)
"Hinterkind" #1. Scenariusz: Ian Edginton. Rysunki: Francesco Trifogli. Kolor: Cris Peter. Wydawca: DC Vertigo, grudzień 2013