Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

sobota, 30 sierpnia 2014

Dorwać Jiro! - Bourdain/ Rose/ Foss

Historia stara jak świat: dwa gangi siejące terror w okolicy, kiełkujący ruch oporu wśród zwykłych ludzi i on - zwinny, zręczny i piękny, który ma zadatki, by uchronić ich od złego. Czy stanie w ich obronie czy może raczej zbrata się z łobuzami? Pytanie jak najbardziej zasadne, bo nie chodzi o zwykłych oprychów, a o kulinarnych mistrzów. Nie o zwykłych mieszkańców wioski, a o sfiksowany na punkcie jedzenia motłoch, zabijający się o miejsce w kolejce do renomowanej knajpy. Nie o samotnego rewolwerowca, a o supermena sushi. I wreszcie nie o zwykłą sprawiedliwość, a o kulinarne czary-mary na najwyższym poziomie.
"Dorwać Jiro" to komiks osadzony w Los Angeles przyszłości. Sportu, filmów, przemysłu fonograficznego nie ma. Splajtowały, poupadały, runęły i o nich zapomniano. Wszystkich ogarnęło pragnienie jedzenia - do tego stopnia, że na swoją kolej w knajpie mogą czekać trzy lata, a w razie niedostania się do niej - strzelić sobie w łeb. W tym świecie konsumpcji władzę sprawują szefowie kuchni, którzy z racji intratności swojego zajęcia musieli przekwalifikować się na gangsterów. W rozgrywki dwóch grup, z których jedna jest wykwintna, schlebiająca dobrym gustom kulinarnym i bezwzględna w interesach, a druga wegańska, hippisowska, lewacka i równie bezwzględna - wplątuje się bogu ducha winny Jiro, właściciel baru sushi. Typ małomówny, ale sympatyczny, choć utnie ci łeb, jeśli tylko nie będziesz przestrzegał kodeksu sushi.
Świat przedstawiony, pokazanie relacji społecznych, wmontowanie w to wszystko pikantnie podrasowanych potraw i sposobów ich przyrządzania to - zdawałoby się - samograj. Coś tu jednak poszło nie tak. Coś się nie skleiło. Samograj nie trafił w zręczne ręce. Hektolitry rozlanej na kartach "Dorwać Jiro!" krwi w imię gastronomicznej sprawiedliwości poszły na marne.
Anthony Bourdain przez autora wstępu do "Dorwać Jiro!" Marka Starostę został określony mianem "Micka Jaggera gastronomii". Scenariusz do komiksu napisał wspólnie ze swoim przyjacielem - dziennikarzem i powieściopisarzem Joelem Rose. Jak więc widać, jedynym człowiekiem w tej twórczej ekipie, który zna się na komiksie jest rysownik Langdon Foss. I pewnie dlatego coś w tej historii nie trzyma się kupy. Owszem, kulinarny znawca stworzył interesujący świat, wiele scen przeznaczył na ukazanie procesu powstawania potraw i sprawił, że być może ślinka komuś podczas lektury pocieknie, jednak nie dostał wsparcia od powieściopisarza. W związku z tym, choć podniebienie czuje, że mamy do czynienia ze specjalistą, to jednak umysł podpowiada, że na przykład pewne sceny w komiksie rozwiązane zostały zbyt szybko, skoki czasowe popsuły frajdę z lektury, a niektóre postaci, zdarzenia czy elementy fabuły nie doczekały się rozwinięcia. Najgorszy jest zaś fakt, iż zakończenie tego komiksu zostawia czytelnika dokładnie w tym samym miejscu, w którym przywitał go jego początek, co pozwala zadać pytanie: Po co to wszystko było? Jaki był sens brnięcia przez te strony, poza chwilami gastronomicznych uciech w towarzystwie potraw, których nazw umysł nie spamiętał?
Wspomniany Langdon Foss, jedyny z większym doświadczeniem komiksowym (publikował w DC, Heavy Metalu i podręcznikach procedur NATO) na pierwszy rzut oka sprawia solidne wrażenie - jest taką uboższą, mniej okraszoną detalem wersją Geofa Darrowa. Na drugi rzut oka bliżej mu raczej do Glenna Fabry'ego - ale nie tego, który maluje, a rysownika. Trzeci rzut oka pokazuje, że w stosunku do wymienionych kolegów Langdon Foss ma jednak dość duże braki. Kolejny, czwarty już rzut oka - tym razem na tył okładki komiksu i widniejące tam logo imprintu Vertigo - nakazuje się zastanowić co stało się z niegdyś najciekawszym, najambitniejszym, prezentującym ekstrawaganckie prace Duncana Fegredo, Seana Philipsa, Marca Hempela czy Sherylin van Valkenbourgh wydawnictwem? Czar Vertigo - o czym pisałem już kiedyś w kontekście "Baśni" - prysł. Ten zagajnik szalonych rysowników-wizjonerów przemienił się w taśmę produkcyjną. Okropna to strata.
"Dorwać Jiro!" nie jest dobrym komiksem, ale być może jest pierwszorzędnym rozszerzeniem bądź zwieńczeniem kulinarnych fascynacji Anthony'ego Bourdaina - byłego kucharza, obieżyświata, poszukiwacza smaków. Jako zwolennik jedzenia, mającego niewiele wspólnego z ekstrawagancją, nie jestem w stanie tego zweryfikować. Ci, którzy wiedzą od której strony macza się sushi w sosie sojowym, powinni jednak mieć z "Dorwać Jiro!" względną frajdę.
"Dorwać Jiro!". Scenariusz: Anthony Bourdain i Joel Rose. Rysinki: Langdon Foss. Kolory: Jose Villarrubia oraz Dave Stewart. Tłumaczenie: Robert Lipski. Wydawca: Mucha Comics, Warszawa 2014.
Komiks można nabyć tutaj: Sklep wydawcy, Sklep. Gildia.pl, Incal

Brak komentarzy: