Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

poniedziałek, 13 października 2008

Ziniol na MFK i MFK w Ziniolu

Autor: Dominik Szcześniak

Jako, że już ponad tydzień minął od mo
mentu, gdy miliardy komiksiarzy bawiły się na festiwalu w Łodzi, warto byłoby zrelacjonować to wydarzenie. A jako, że na festiwalu bawił się również "Ziniol" i jako że nie było jeszcze okazji drugiego numeru oficjalnie zareklamować, zadanie na dzisiaj jest następujące: wpleść spis treści wrześniowego numeru magazynu w wydarzenia z Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Łodzi.

Zobaczymy, co z tego wyniknie:

1. Szczęśliwi nabywcy drugiego "Ziniola" zakupili go prawdopodobnie pod wpływem uroku, jaki rzuciła na nich okładka, którą specjalnie dla nas wykonał Nicolas Mahler. Nicolas niestety nie zawitał na MFK, jednak bardzo się ucieszył słysząc, że jego praca została odebrana pozytywnie oraz że tworząc ją, nieświadomie nawiązał go genezy xerowanego "Ziniola": oto bowiem postać spacerująca po okładce jest łudząco podobna do współzałożyciela "Ziniola", Łukasza Szostaka (na MFK zresztą obecnego)!

2. Jasona, autora jednoplanszówek otwierających drugi numer pisma, również zabrakło na Festiwalu. Warto jednak wykorzystać nadarzającą się okazję i wtłoczyć w życie erratę. Błądzić, rzecz ludzka, a my zbłądziliśmy nie podając źródła, z którego pochodzą zamieszczone w "Ziniolu" komiksy Jasona. Otóż, są to fragmenty zbiorku "Meow, baby!", który zbiera krótkie formy Jasona z jego autorskiego magazynu "Mjau Mjau". Z wielu ust podczas MFK padało zdanie, że Jason jest mistrzem komiksu. I my się pod tym zdaniem podpisujemy.

3. Za to Markus "Mawil" Witzel był obecny na imprezie i z doniesień tych, którzy się wokół niego kręcili, lub wokół których on się kręcił, wynika, iż był duszą towarzystwa. Kultura Gniewu zaprezentowała nowy album Mawila – "Możemy zostać przyjaciółmi", natomiast w "Ziniolu" poczytać można krótki komiks tego twórcy oraz wywiad z nim, w którym opowiada m.in. o tym, jak to kiedyś w Niemczech można było produkować ziny na plebanii pod okiem wielebnego.

4. Nicolas Robel, autor wydanego przez Ladida Books "Józka", nie krył zdziwienia gdy przeczytał tytuł wywiadu, jaki z nim przeprowadziliśmy. W tytule "Punkrockowe nastawienie, niezależny umysł – wywiad z Nicolasem Robelem" zaintrygowało go głównie użycie jego imienia w nadrzędniku liczby pojedynczej. Wskazując nań, zapytał:

To jest moje imię?

Tak – odpowiedziałem – to jest Twoje imię. Coś w rodzaju indiańskiego imienia, tyle, że polskie.

Nie mam indiańskiego imienia – zripostował Nicolas, z rozbrajającym uśmiechem.

Ale za to masz już polskie – zakończyłem temat.

Nicolas w drugim "Ziniolu" zamieścił komiks "Fleisch Vision". Wspomniany wywiad, jak zgodnie stwierdziliśmy, prawdopodobnie doczeka się kontynuacji, ponieważ ciężko było w kilku zdaniach zmieścić 12 lat aktywnej pracy tego twórcy.

5. Wiele informacji zgromadziliśmy za to o Rafale "Otoczaku" Tomczaku, który tylko pozornie schodził na manowce nie odpowiadając bezpośrednio na zadane mu pytania. Tak naprawdę gawędziarz jest z niego niesamowity i z każdego zdania pojedynczego potrafi zrobić kilka nadrzędnie złożonych, rozwijając tematy o których nie śniło się bogom, artystom i lekkoatletom. Otoczak na MFK nie dotarł z powodu choroby. Zapraszam więc do lektury wywiadu z nim, zatytułowanego "Niełatwo mi w dziale z komiksami", jak również jego stałego, ziniolowego "Kącika Otoczaka", w którym m.in. powraca ukochana przez wszystkich czytelników komiksów "Bi Bułka".

6. Jose Carlos Fernandes to wielki nieobecny tegorocznego festiwalu. Autor "Najgorszej kapeli świata" nie dotarł z przyczyn technicznych, a na pocieszenie fanom pozostał komiks "Bez urazy", wydany przez timofa w ramach Polskiego Dnia Darmowego Komiksu oraz "Na powierzchni wody" z omawianego tutaj numeru "Ziniola". Jose bardzo żałował swej absencji i wyraził nadzieję na rehabilitację w tym względzie w przyszłym roku w Łodzi lub Warszawie. Wyraził również swoje zdanie o pierwszym "Ziniolu", który generalnie bardzo mu się spodobał, jednak zrozumiał z niego max. 3 słowa. Przyznam, że to nam bardzo schlebia, ponieważ oznacza iż Jose "Ziniola" przeczytał od deski do deski i mimo bariery językowej. Z drugiej strony natomiast ta przygoda mobilizuje nas do stworzenia anglojęzycznej wersji internetowej magazynu.

7. Dennis Wojda pojawia się w "Ziniolu" w komiksie "Wielka groźna dziura". Pojawił się również wraz z Joanną Sanecką drugiego dnia festiwalu. Zarówno Dennis, jak i Joanna współpracowali już lata świetlne temu przy "Ziniolu" kserowanym i byli miło zaskoczeni ceglastą naturą drukowanej wersji magazynu. Do następnego numeru obiecali stworzyć komiks o Panu Buraku.

8. Przy okazji komiksu Bartka Sztybora i Stefana Stefańca chciałbym również zabić w pierś swoją i zerratować co nieco: otóż, ich wspólny komiks, niezależnie od tego co sugeruje spis treści, posiada tytuł i jest nim "Spróbuj to sobie wyobrazić". Stefan niestety nie dotarł na MFK, był natomiast jego bardziej znany brat Wojtek, którego w tym miejscu serdecznie pozdrawiam. Bartek Sztybor pojawił się również. Ba, był zresztą gwiazdą, która zgarnęła większość najważniejszych nagród, w tym jedną z Piotrkiem Nowackim, z którym do spółki stworzyli komiks "Bąbelove" do pierwszego numeru "Ziniola" (kto nie kupił, niech żałuje lub kupuje). Obu Panom gratulujemy! Przy okazji gratulujemy również Tomasowi Prokupkowi i Karelowi Jerie zdobycia pierwszego miejsca za komiks "Z Bogiem, ma miłości!". Radość tym większa, że niżej podpisany również miał niewielki udział w stworzeniu tego dziełka.

9. Daniel Chmielewski, autor artykułu o perspektywie w komiksie, okazał się być dla wielu niezwykle atrakcyjnym punktem programu MFK. Bardzo perspektywicznym punktem. Ciekawy świata, zainteresowany wszystkim, zamienił słowo chyba z 90% odwiedzających festiwal. Podczas bitew komiksowych zachwycony był możliwością narysowania zombiaka, co było jego ukłonem w stronę własnego dzieciństwa. Obecnie wciąż zajmuje się komiksem głównie autobiograficznym - zachęcam do lektury jego beztytułowego komiksu zamieszczonego w "Ziniolu" 2 i próbie odnalezienia w nim tychże autobiograficznych zapożyczeń…

10. Marek Turek, wraz z Danielem Gizickim stanowili odsiecz przybyłą na spotkanie z redakcjami "Ziniola" i "Znakomiksu". Dodajmy, że była to odsiecz przybyła chwilę po tym, jak zrobione zostały fotki z tegoż spotkania. Nieprawdą zatem jest, iż obecnych na nim było 5 osób:) Było nieco więcej. Spotkanie prowadził Konrad z motywu drogi i przebiegało w dość luźnej atmosferze. Wspomniany na początku Marek Turek w nowym "Ziniolu" wpasował się w klimaty dzikiego zachodu.

11. Kolejny z twórców komiksu polskiego – KRL zapoznał się z daniem, jakim jest "Ziniol" w pubie Łódź Kaliska, w piątkowy wieczór. A jego wkład w ten numer to dwie jednoplanszówki z serii "5", o absurdalnych przygodach gościa z pięciorgiem oczu.

12. Wspomniany już w tekście Łukasz Szostak pisze w "Ziniolu" o związkach hip hopu z komiksem. Nie wiedzieć czemu, na MFK nikt nie rozpoznał w nim postaci zdobiącej okładkę drugiego numeru i nie uderzył po autograf. Następna taka okazja będzie dopiero w marcu w Warszawie.

13. Drugi "Ziniol" to także powrót serii "Morfium" Mariusza Zawadzkiego i Piotra "Dismasa" Zdanowicza, których jednak na MFK nie było. Nie było również Pawła Deptucha, który przeprowadził z nimi wywiad, ani Jerzego Szyłaka, który napisał tekst o analizie zeszytu komiksowego "Books of Magic" nr 68. Nie było Artura Suchana (który w tym "Ziniolu" zadebiutował). Nie było Macieja Pałki, syna marnotrawnego (który wkracza do "Ziniola" w roli publicysty). Nie było Rafała Trejnisa (którego "Fotostory" jeszcze będziemy rozkładać na czynniki pierwsze w kolejnych wpisach). Byli natomiast, ale z różnych przyczyn nie udało nam się spotkać: Jakub Jankowski (który w "Ziniolu" opisał komiks "Kobieta mego życia, kobieta moich snów", a podczas MFK prowadził prezentacje Pedro Moury) oraz Daniel Grzeszkiewicz, autor komiksu "Wybraniec" (scenariusz: Paweł Deptuch).

I tak to w trzynastu punktach wyglądało (MFK) i wygląda ("Ziniol"). Trzynaście punktów publikujemy trzynastego października. Dla niektórych trzynasty to pechowy dzień (bo mogli np. nie zdać egzaminu na prawko jazdy), dla innych wręcz przeciwnie.

5 komentarzy:

Unknown pisze...

ale zjebałeś lejałt misiek.
juz tamten był dwa razy lepszy. nie utrzymuj tego w pieprzonym andergrandzie, bos juz stamtąd wypezł.
m

tO mY: pisze...

a ja się nawet przynam, że pod wpływem wywiadu z Otoczakiem (przeczytanego w tramwaju) nabyłem tegoż smego dnia (w drdze do nastepnego tramwaju) Bibułkę. I bardzo mi się ona spodobała. Aktualnie chyba zostanie kobietą mojego życia... tzn. bibułka a nie Otoczka czy Otoczak ;-) ok, idę popracować jeszcze, bo już za dużo tych literówek i skojarzeń...

Maciej Pałka pisze...

Ogólnie BiBułka rządzi.
Nowe odcinki w Ziniolu, Maszinie i RRY ;)

Mr. Herring pisze...

Aua! Dołączam do Matiego w zdaniu na temat nowego layoutu. Boli. Nie blog. Layout. I nie boli blog. Ten blog.

Dominik Szcześniak pisze...

mati i mr. herring: dzięki za sugestie. będę kombinował dalej z tym layoutem, oby ku lepszemu:)
qba: otoczak na bank się ucieszy słysząc, że "Bi bułka" to komiks, który można bez podłamu poczytywać w tramwaju, he he